Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chamiejemy

Redakcja
Mądry krakowski kapłan, uśmiercony za życia przez hunwejbinów podłej wiary, bardziej zapatrzonych w esbeckie śmieci aniżeli w zasady Dekalogu, wygłosił był kiedyś najkrótsze kazanie - a wiedzieć trzeba, że pół miasta spieszyło w każdą niedzielę do świątyni, w której posługiwał, aby posłuchać jego wyjątkowo roztropnych opinii. Wypowiedział otóż z ambony jedno, jedyne słowo - "Chamiejemy" - po czym machnął ręką z rezygnacją i zszedł z kazalnicy.

Waldemar Bałda: O TYM SIĘ MÓWI

Ta krótka diagnoza okazuje się nader celna. Zwłaszcza dziś, zwłaszcza teraz, gdy samozwańczych nauczycieli moralności więcej niż kiedyś psów pod sklepem rzeźnika. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, aby jej prawdziwość ujrzeć w całej jaskrawości. Pochylone głowy, wzrok skierowany w przestrzeń - czy naprawdę tylko dlatego, że każdy zafrasowany, zajęty ważnymi sprawami? A te puste spojrzenia, zamknięte twarze bez uśmiechu - w istocie tylko z tego względu, że czasy trudne, więc nikomu radość w sercu nie gra?

Kiedyś było kilka takich fundamentów wzajemnej dobroci, na których zawsze można było bazować: że gdziekolwiek by człowiek nie zaszedł, wszędzie mógł liczyć na łyk wody i garść pożywienia; że wędrowca przed nocą nie wypędzało się w drogę, a proponowało mu bodaj miejsce na sianie, na strychu; że owocami przydrożnych drzew każdy miał prawo raczyć się bez ograniczeń; no i że nie mijało się nikogo bez słowa - lecz okazywało się szacunek przynajmniej uchyleniem czapki albo kapelusza, pozdrowieniem Pana Boga, pochwaleniem dnia.

Dziś mijamy się bez słowa, bez uśmiechu, bez gestu. Czasem bezceremonialnie udajemy wręcz, żeśmy kogoś nie dostrzegli. Bo wolnych chwil brak, bo nudny, mógłby się rozgadać, zatrzymać; a czasem tylko dlatego, że nic nam się nie chce. I niczego nie potrzebujemy. Niczego - prócz świętego spokoju.

Ale - choć wytłumaczeń tudzież wykrętów - można zestawić na poczekaniu długą listę: czy naprawdę tylko o to chodzi? Czy nie jest to też impuls sumienia (niekoniecznie sterylnie czystego), które przywołując do przyzwoitości właściciela każe mu raczej udać, że nie zauważył kogoś, niźli przyzwolić na brnięcie w obłudne słowa?

Tak czy inaczej: to już nie te drogi, nie te ulice, co kiedyś. Przechodniów wielu, ale wszyscy maszerują pojedynczo. Bez uchylania czapki, bez pozdrawiania, bez uśmiechów i dobrych słów.

To może drobiazg, ale jeśli nawet, to jeden z tych, z których składa się doskonałość - a ona już drobiazgiem wszak nie jest. Jak drobiazgiem nie jest ideologia, której piewcy skazali mądrego księdza na przedwczesne zamilknięcie. Jak to, że przyzwoitość znaczy coraz mniej, coraz więcej zaś - buta.

Chamiejemy. Niestety. I tego się ukryć nie da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski