Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą wody i konkretów

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Na ulicy Krakowskiej w Proszowicach trwają wprawdzie prace, ale niezwiązane z siecią wodociągową
Na ulicy Krakowskiej w Proszowicach trwają wprawdzie prace, ale niezwiązane z siecią wodociągową Fot. Aleksander Gąciarz
Proszowice. Mieszkańcy ulicy Krakowskiej są gotowi dopłacić gminie, byle tylko doczekać się podłączenia do wodociągu. Chcą jednak wiedzieć, jakich sum się od nich oczekuje. Tymczasem gmina wzbrania się na razie przed podaniem konkretnych kwot.

Jedna z głównych ulic miasta została zwodociągowana tylko do skrzyżowania z ulicą Armii Kraków. Dalej był już tylko cmentarz parafialny i jeszcze dalej żydowski.

Z czasem domów przy Krakowskiej przybywało, ale wodociąg jakoś nie nadążał za zabudową. Kilkanaście lat temu sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Piotr Bujakowski, właściciel stacji gazowej zlokalizowanej kilkaset metrów od punktu, gdzie kończył się zasięg gminnego rurociągu. Na własny koszt doprowadził nitkę do stacji. Przy okazji pozwolił się podłączyć tym, którzy mieszkali po drodze.

Ale zabudowania Krakowskiej ciągną się jeszcze dalej, niemal do skrzyżowania z obwodnicą miasta. Tamtejsze domy i firmy dostępu do wodociągu nie mają. - Nie ma wątpliwości, że jego budowa jest koniecznością. Sytuacja jest nienormalna i to podwójnie. Po pierwsze, w XXI wieku mieszkańcy miasta nie mają dostępu do bieżącej wody. Po drugie, co najmniej siedem domów znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie cmentarza, gdzie korzystanie ze studni powinno być zabronione. Tam kilka osób choruje na raka, kilka zmarło - mówi Kazimierz Andrzejczyk, przewodniczący osiedla nr 1.

Efekt jest taki, że wiele osób kupuje wodę do picia w sklepach. Inni korzystają ze studni. Gdy kilka lat temu w domu Marka Millera wybuchł pożar, wodę do gaszenia trzeba było dowozić samochodami strażackimi.

Burmistrz obiecywał, że będą duże pieniądze

- Mieszkamy tu, płacimy podatki, a nie możemy doczekać się wody. Poprzedni burmistrz obiecywał nam, że będzie budował wodociąg, że będą na to duże pieniądze. I nic. A to jest 300 metrów od rynku - przekonuje Jan Jamróz.

Nic dziwnego, że sprawa budowy wodociągu należy do tych, o których burmistrz Grzegorz Cichy od początku sprawowania swojej funkcji słyszy najczęściej. I deklaruje, że chce ją załatwić. Problemem są - jakże by inaczej - pieniądze. Koszty operacji są szacowane na kilkaset tysięcy złotych. Byłyby mniejsze, gdyby ograniczyć się wyłącznie do wodociągu, ale aby problem Krakowskiej rozwiązać kompleksowo, należy załatwić przy okazji kilka innych spraw: zbudować kanalizację, wymienić fragment wodociągu zbudowany z rur cementowo-azbestowych, wykonać połączenie z odcinkiem rurociągu, dochodzącym w rejon skrzyżowania z obwodnicą od strony ulicy Kościuszki. - Nie można rozpatrywać przypadku ulicy Krakowskiej w oderwaniu od całej sieci wodociągowej w mieście - mówi prezes Wodociągów Proszowickich Waldemar Wołek.

Szansę na rozwiązanie problemu dają środki unijne. - Zgłosiliśmy to zadanie do Regionalnego Programu Operacyjnego i nasz wniosek został wstępnie oceniony pozytywnie. Mamy szanse na uzyskanie dofinansowania i to na bardzo korzystnych warunkach, bo objęłoby ono 85 procent inwestycji. Problem polega na tym, czy będziemy w stanie zapewnić wkład własny - nie ukrywa burmistrz Cichy.

Kłopoty wzięły się ze „sławnego” już zmniejszenia przyszłorocznej subwencji wyrównawczej dla gminy o kwotę niemal 3 mln złotych. - Gdyby nie to, nie byłoby problemu i nie musielibyśmy rozmawiać na ten temat - przyznaje przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Wojtusik.

Dla ratowania sytuacji burmistrz postanowił poprosić mieszkańców o wsparcie finansowe. Zainteresowani przyłączeniem do wodociągu mieliby się złożyć i w ten sposób pomóc w zapewnieniu wkładu własnego. Grzegorz Cichy nie ukrywa, że szczególnie liczy na właścicieli położonych na tym odcinku podmiotów gospodarczych.

Propozycja wzbudza mieszane uczucia. - Mogę gminie pieniądze najwyżej pożyczyć - oświadcza Andrzej Jelonkiewicz. - Ja na pewno żadnych pieniędzy nie dołożę, bo zapewnienie dostępu do wody to jest obowiązek gminy - przekonuje Mateusz Klaś. Inni zwracają uwagę, że gdy w tym roku gmina remontowała ulice O. Rafała i Szpitalną, tamtejsi mieszkańcy nie partycypowali w kosztach.

Sporo osób jest jednak gotowych na włączenie się w sfinansowanie inwestycji, ale powstrzymuje ich brak konkretów. - Jak mogę cokolwiek deklarować, skoro nie wiemy, ile mielibyśmy dołożyć? Zgodzimy się, a potem okaże się, że potrzebne są tak duże pieniądze, że nie będzie mnie na to stać - uważa Agata Szymkiewicz.

- Jeżeli to będzie 5 tysięcy, nie ma problemu. Ale jeżeli okaże się, że 20, to już musiałbym się poważnie zastanowić - uważa Andrzej Patoła.

Jednak ani burmistrz Cichy, ani kierownik Wydziału Infrastruktury Rozwoju i Inwestycji Zbigniew Kotlarz nie chcą w tej chwili podawać kwot. Wprawdzie projekt złożony do RPO opiewa na 1,3 mln złotych, ale oprócz Krakowskiej obejmuje kilka zadań wodociągowo-kanalizacyjnych z innych części miasta. - Nie możemy podać konkretnej sumy, bo przed uchwaleniem budżetu nie wiemy, jaką sumę radni przeznaczą na tę inwestycję. Poza tym, w tej chwili znamy tylko koszt szacunkowy, który po przetargu może ulec zmianie - tłumaczą.

Pytania bez odpowiedzi. Przynajmniej na razie

Przy okazji pojawił się też inny problem. - Jeżeli przebudowa wodociągu miałaby dotyczyć całej długości ulicy, to dlaczego w kosztach mieliby partycypować wyłącznie mieszkańcy tego odcinka, na którym wodociągu nie ma - pytał Kazimierz Andrzejczyk na czwartkowym spotkaniu w magistracie i było to jedno z pytań, na które nikt nie potrafił odpowiedzieć. Podobnie jak na to, co stało się z pieniędzmi, które miały być przeznaczone na inwestycję w tym roku. - W budżecie tegorocznym było na to zapisane 130 tysięcy. Projekt kosztował 26, powinno zostać 104 tysiące - wyliczył Łukasz Jelonkiewicz.

Mimo wielu wątpliwości z grona 20 osób obecnych na zebraniu 13 zadeklarowało, że są gotowi włączyć się w sfinansowanie budowy wodociągu. - Jestem dla nich pełen podziwu bo to naprawdę nie jest ich obowiązek - powiedział Kazimierz Andrzejczyk.

A mieszkańcy Krakowskiej wyszli z sali z mocnym postanowieniem, że na poniedziałkowym zebraniu osiedlowym zjawią się w dużej sile. Dzięki temu będą miel i większe szanse na to, by przyszłoroczną pulę pieniędzy osiedlowych również przeznaczyć na budowę wodociągu na swojej ulicy.

Do „wygrania” jest 28 tysięcy.

1,3 mln zł
Tyle wynosi szacunkowy koszt inwestycji zgłoszonej do Regionalnego Programu Operacyjnego, która miałaby rozwiązać najpilniejsze wodno-ściekowe problemy Proszowic. W tym również na ulicy Krakowskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski