Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą wstrzymania budowy

Redakcja
Lidia Zawartka wraz z mężem walczą o wstrzymanie inwestycji na działce położonej obok ich sklepu Fot. Magdalena Uchto
Lidia Zawartka wraz z mężem walczą o wstrzymanie inwestycji na działce położonej obok ich sklepu Fot. Magdalena Uchto
Lidia Zawartka, mieszkanka Proszowic, zarzuca władzom miasta, że wystawiły do przetargu działkę, która była dzierżawiona i utrzymywana przez jej rodzinę. - Gmina nas skrzywdziła. Na tym gruncie powstaje budynek, którego ściana z kominem ograniczy nam dostęp do światła i sprawi, że będziemy wąchać dymy - mówi.

Lidia Zawartka wraz z mężem walczą o wstrzymanie inwestycji na działce położonej obok ich sklepu Fot. Magdalena Uchto

INTERWENCJA. Mieszkańcy ul. Kopernika walczą z nadzorem budowlanym oraz władzami miasta

Lidia Zawartka wraz z mężem od 1999 roku prowadzą działalność gospodarczą. Na 6-arowej powierzchni wybudowali dom oraz sklep ogólnospożywczy. Kiedyś m.in. te grunty należały do państwa. - Moja rodzina została wywłaszczona z ziemi. Na części gruntu powstał szpital, na pozostałych działkach miały być garaże dla pracowników, a część zabrano pod budowę chodnika i drogi dojazdowej. Mojej babci udało się w 1992 roku odzyskać sześć arów. Była ona wówczas jedyną właścicielką w Proszowicach, której oddano kawałek ziemi - opowiada pani Lidia.
W tym czasie grunt został ogrodzony. Wybudowany został na nim dom i sklep. Działkę leżącą obok Zawartkowie dzierżawili od gminy. Zapewniają, że teren zabezpieczyli, posadzili tu drzewka, a także zadbali, by przebiegał tędy przyłącz wodno-kanalizacyjny. - Tym sposobem podnieśliśmy wartość działki. Wspólnie z mężem ubiegaliśmy się o jej kupno. Ale wtedy powołano biegłego rzeczoznawcę, oszacowano jej wartość na prawie 27 tysięcy złotych, a nam nawet nie zaproponowano skorzystania z prawa pierwokupu - żali się Lidia Zawartka.
Jerzy Pławecki, wiceburmistrz Proszowic, podkreśla, że w tym przypadku dzierżawcom nie przysługiwało takie prawo. - Jeśli chcieli nabyć grunt, mogli startować w przetargu. Takie są reguły gry - komentuje. Jadwiga Grysakowska z Wydziału Geodezji, Architektury i Inwestycji UGiM w Proszowicach przypomina, że Rada Miejska już kilka lat temu podjęła uchwałę o sprzedaży tej działki w drodze przetargu ustnego nieograniczonego. Umowa dzierżawy była tak skonstruowana, że w przypadku przeznaczenia gruntu na inny cel zostanie ona rozwiązana.
Lidia Zawartka podkreśla, że nie wzięła udziału w przetargu, bo kwota wywoławcza była zbyt wysoka. Ma jednak wątpliwości, czy działka rzeczywiście jest własnością gminy. Uważa, że również została ona wywłaszczona i należy do pewnej rodziny. - Okazało się, że jesteśmy z nią spokrewnieni i moja mama starała się uzyskać tę ziemię - przyznaje mieszkanka. Jednak, jak dowiedzieliśmy się w UGiM w Proszowicach, decyzja była odmowna, bo nie przedstawiono żadnych dokumentów świadczących, by kobieta była w gronie spadkobierców. Ostatecznie działka została skomunalizowana i stała się własnością gminy.
Utrata 2-arowej działki nie oznacza jednak, że kłopoty rodziny Zawartków się skończyły. Wraz z powstawaniem nowego budynku pojawiły się nowe. - Byliśmy zapewniani, że zostanie zachowana 3-metrowa odległość od naszej działki. Ściana nowego obiektu miała być bez komina. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że budynek zasłoni nam okna. Na dodatek życie będzie nam utrudniał komin. Jak można wydać decyzję na budowę budynku o dużych parametrach na tak małej powierzchni? - pyta mieszkanka. Wystąpiła do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z wnioskiem o wstrzymanie robót. Jednak, jak twierdzi, i tu napotkała opór ze strony urzędników. Uważa, że mimo jej nalegań nie skontrolowali oni placu budowy.
- Inwestor otrzymał pozwolenie na budowę. Ale po interwencji pani Zawartki przeprowadziliśmy tam kontrolę, o czym świadczą spisane wówczas protokoły. Nie stwierdzono podczas niej żadnych uchybień. Budynek powstaje zgodnie z wydanym pozwoleniem i nie ma podstaw, by wstrzymywać tę inwestycję - wyjaśnia Henryk Oleksy, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Proszowicach. Dodaje, że jeśli rodzina Zawartków uważa, iż inwestor naruszył prawo budowlane, może odwołać się do wojewody.
Lidia Zawartka już to zrobiła. Teraz czeka na odpowiedź Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Zapewnia, że nie odpuści. - Nie pozwolę, by czyniono krzywdę mojej rodzinie - podkreśla.
Magdalena Uchto
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski