Awans nadal jest on blisko, jednak piłkarze muszą zagrać lepiej niż w środę przeciwko Warcie Poznań.
Gdyby zespół z Niepołomic od początku meczu prezentował się tak, jak w drugiej połowie, zwycięstwo byłoby na wyciągnięcie ręki. To jednak Warta lepiej realizowała przedmeczowe założenia. Do tego doszły dwie, zbyt łatwo wpuszczone bramki i „Żubry” musiały odrabiać stratę. - Warta ustawiła się do gry typowym kontratakiem. Chociaż to my mieliśmy więcej z gry, to nadzialiśmy się na kontry. Goście wykorzystali to bezbłędnie, bo mieli dwie sytuacje i obie wykorzystali - mówi pomocnik Puszczy Maciej Domański.
Wtóruje mu Marcin Orłowski. - Źle zagraliśmy to spotkanie, szkoda bo to trochę „frajerska” porażka. Straciliśmy dwie głupie bramki i z tego powodu możemy być na siebie źli - komentuje napastnik, któremu na osłodę meczu pozostała bramka zdobyta w 71 minucie.
Bo rzeczywiście, po zmianie stron „Żubry” znacząco poprawiły swoją grę. Zaczęły częściej dochodzić do sytuacji podbramkowych, jednak tam, raz za razem dobrze zachowywał się bramkarz Warty Tomasz Laskowski. Golkiper w drugiej połowie obronił m.in. rzut karny wykonywany przez Piotra Stawarczyka. - Bramkarze są od tego, żeby bronić. To raczej nasza indolencja strzelecka nie pozwoliła wygrać meczu. Szkoda kilku naprawdę dobrych sytuacji, bo w pierwszej połowie można było „napocząć” rywali, natomiast w drugiej bramka rywali była już „jak zaczarowana”. Nad naszym rzutem karnym nie można się rozwodzić, gdybanie teraz nic nie da - komentuje Orłowski.
Stawarczyk z Wartą pomylił się pierwszy raz w sezonie. Wcześniej pewnie wykorzystał pięć „jedenastek”. - Piotrek wielokrotnie pokazywał, że potrafi wykonywać rzuty karne. Dał nam dużo punktów i na pewno jeszcze kilka nam ich zapewni. Nie ma co się załamywać, nic nie jest jeszcze stracone. Mamy trzy punkty przewagi nad Rado-miakiem, znamy swoją wartość i musimy ją udowodnić w kolejnych spotkaniach - twierdzi kapitan zespołu Marcel Kotwica.
Teraz przed Puszczą starcie z GKS-em Bełchatów, który w środę przegrał z Radomia-kiem aż 1:5. Zadanie podopiecznych trenera Tomasza Tułacza będzie tym trudniejsze, że kilku zawodników (m.in. Longinus Uwakwe i Bartosz Żurek) otrzymało żółte kartki eliminujące ich z kolejnego spotkania. Dodatkowo, najprawdopodobniej z powodu kontuzji do końca sezonu nie będzie mógł zagrać obrońca Michał Czarny. Kotwica myśli jednak, że uda się te braki załatać i cieszy się, że kolejne spotkanie jest tak szybko. - Mecz jest już za trzy dni i już nie mogę się doczekać, żeby zmazać plamę po tej przegranej i z powrotem wskoczyć na właściwy tor - mówi pomocnik „Żubrów”. - Piłka czasami jest brutalna, a my musimy poczekać z naszym świętowaniem. Zostały do postawienia dwa ważne kroki, ale wierzę, że uda się osiągnąć to, co sobie założyliśmy.
WIDEO: Siatkarskie Euro 2017 w Polsce. Biało-czerwoni zagrają w Gdańsku i Krakowie
Autor: Agencja Informacyjna Polska Press
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?