Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę móc znów jeździć tylko na swoje konto

Rozmawiał Jacek Żukowski
Wibatech to 11. grupa w karierze Marka Rutkiewicza
Wibatech to 11. grupa w karierze Marka Rutkiewicza Anna Kaczmarz
Rozmowa. MAREK RUTKIEWICZ, kolarz mieszkający w Myślenicach, zmienił grupę CCC Sprandi na Wibatech Żory

- Niedawno zmienił Pan grupę i przeszedł z CCC Sprandi Polkowice do Wibatechu Żory. Dlaczego?

- Ponieważ przez ostatnie lata byłem bardziej pomocnikiem, niż jeździłem na swoje konto. Czułem się trochę niedoceniony. Chciałbym mieć trochę więcej swobody i sam powalczyć. Stwierdziłem, że Wibatech jest drużyną rozwijającą się, taką jak w 2012 r. była właśnie ekipa CCC. Po pięciu latach spędzonych w Polkowicach będzie to odskocznia do tego, żeby osiągnąć dobry rezultat.

- To Pan chciał odejść, czy kierownictwo grupy z Pana zrezygnowało?

- Dano mi do zrozumienia, że nie są zadowoleni z moich ostatnich wyników. Długo na ten temat z nimi rozmawiałem, a ciężko zrobić wynik, jak cały czas pracuje się na kogoś. Bardzo zaskoczyły mnie ich słowa. Nie chciałem jednak drążyć tematu.

- Miniony sezon nie był specjalnie udany...

- Na mistrzostwach Polski byłem czwarty, zająłem 9. miejsce w wyścigu dookoła Chorwacji.

- A jak ocenia Pan minione pięć lat w CCC?

- 2012 rok był dla mnie najbardziej udany, wygrałem wtedy dziesięć wyścigów. W Tour de Pologne nie szło mi rewelacyjnie, ale na innych wyścigach było lepiej. Wywalczyłem trzy tytuły górskiego mistrza Polski.

- Z Wibatechem nie pojedzie Pan w Giro d’Italia, co udało się z poprzednią ekipą.

- Nie wiadomo, czy w przyszłym roku ekipa CCC wystartuje w jakimkolwiek dużym tourze. I tak, jeśli jeździłem w wyścigach Pro Tour, to wspomagałem Davide Rebellina albo Grega Bole. Jedynie na Tour de Pologne miałem wolną rękę, ale kraksa na trzecim etapie zakończyła moje marzenia o wysokim miejscu.

- Będzie Pan startował głównie w krajowych wyścigach?

- Tak, ale będą też w Czechach, Niemczech, Chorwacji, Austrii. W Tour de Pologne pojadę z kadrą Polski. Jak Tomasz Marczyński, który rok temu odszedł z CCC i miał rewelacyjny sezon w małej ekipie.

- Jest Pan przekonany, że będzie miał miejsce? To przecież zależy od Piotra Wadeckiego, który jest jednocześnie dyrektorem CCC.

- Są kryteria do spełnienia. Jak je wypełnię, to nie może być tak, że start zależeć będzie tylko od widzimisię selekcjonera. Nie jestem skłócony z trenerem.

- W nowej drużynie będzie miał Pan pozycję lidera?

- Na pewno na wyścigi górskie. Tworzy się fajna ekipa. Można powiedzieć, że to będzie eksskład z CCC, bo aż pięciu byłych kolarzy tej grupy pojeździ, oprócz mnie także: Dariusz Batek, Sylwester Janiszewski, Błażej Janiaczyk oraz Jacek Morajko. Na 10 osób to dużo. Możemy wiele zdziałać na polskim rynku. Będzie też dwóch kolarzy z Austrii.

- Tour de Pologne i etapowe wyścigi w Polsce będą dość znaczącym celem dla Pana?

- W ostatnich latach, kiedy jeździłem w imprezach rangi Pro Tour, to nasze krajowe wyścigi były traktowane po macoszemu. Teraz będę miał okazję pojechać po to, żeby wygrać.

- Podpisał Pan umowę na rok?

- Tak, ekipa się dopiero rozwija. Bardzo podoba mi się koncepcja. Mimo że nie ma takiego budżetu jak CCC, to Wiesław Ciasnocha - menedżer i sponsor ekipy, chce zrobić wiele, by wszystko grało. Miałem opcje również innych kontynentalnych ekip z zagranicy, ale wolałem zostać w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski