Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę założyć żółtą koszulkę

Arlena Sokalska
Rozmowa. - Nie będę walczył o klasyfikację generalną Tour de France, ale bardzo chciałbym wygrać etap - mówi Michał Kwiatkowski.

- Niektórych kolarzy po ich pierwszym Tour de France ogarnia coś w rodzaju gorączki Łuku Triumfalnego, inni mówią, że nigdy na ten wyścig nie wrócą. Ale z pewnością Wielka Pętla to najważniejszy wyścig w sezonie, nie tylko dla zawodników, ale też kibiców. Na czym polega ta magia Tour de France?
- To my, kolarze, tworzymy tę magię. To najwięksi zawodnicy w historii sprawiali, że jakieś wyścigi stawały się wielkie. I jeśli dziś wszyscy przez cały sezon czekają na Tour de France i specjalnie się do niego przygotowują, to tworzą magię tego wyścigu. Oczywiście, trasa też ma znaczenie. Tour de France przyciąga tłumy kibiców i ścigają się w nim najlepsi kolarze. Bo tylko oni są gotowi, by zorganizować kibicom wielki spektakl sportowy.

- W tym roku, podobnie jak w poprzedniej edycji, organizatorzy zaplanowali etap brukowany. Wiele osób krytykuje tę decyzję. To jest dobry pomysł, że zawodnicy znów muszą się zmierzyć z piekłem bruku?
- Tour de France zawsze wygrywa kolarz kompletny. Dlatego w tym wyścigu trzeba być gotowym na wszystko: na długie, wielokilometrowe czasówki, jazdę drużynową na czas, krótkie prologi, bruki, strome ścianki znane z klasyków ardeńskich czy ciężkie płaskie etapy i szczyty gór wyższe niż podczas Giro czy Vuelty. Nie jest tak, że organizatorzy Tour de France z czegoś rezygnują. Wszędzie trzeba być dobrym, by wygrać cały wyścig. Tour jest różnorodny i to też się ceni, to też tworzy tę magię.

- W tym roku wystartował Pan tylko w jednym klasyku brukowanym, Dwars door Vlaanderen. Lubi Pan ściganie na brukach?
- Na brukach ważnych jest wiele różnych rzeczy. Ten etap na Tour de France trzeba traktować właśnie jak taki klasyk wrzucony w trzytygodniowy wyścig. Tak było w ubiegłym roku, tak będzie pewnie teraz. Nie boję się bruków, bo jestem w drużynie, która najlepiej potrafi jeździć takie wyścigi. Etixx Quick-Step zawsze miał najlepsze doświadczenie, kolarze z mojej ekipy wygrywali wielokrotnie Paryż-Roubaix i to dodaje mi pewności siebie. Dlatego mnie osobiście podobają się brukowane etapy na Tour de France.

- Niektórzy kolarze mówią, że na brukach trzeba zacisnąć zęby, nie myśleć o bólu i jechać do przodu ze wszystkich sił. To najlepsza metoda?
- Trochę tak, natomiast trzeba być bardzo ostrożnym, zachować czujność w każdym momencie, bo na brukach łatwo przegrać. Szczególnie jeśli ktoś za szybko się załamie. W zeszłym roku wywróciłem się w jednym z kluczowych momentów, ale miałem siły, by wrócić do czołówki, a potem walczyć o wysokie miejsce. Nie można się poddawać. Rotacja jest niesamowita, kolarze zostają, wracają, trzeba być czujnym od startu do mety.

- Był Pan już kiedyś podczas Tour de France o włos od zdobycia żółtej koszulki. Jest taki plan na ten rok?
- Zdobycie koszulki lidera to moje wielkie marzenie. Jeżdżę w taki sposób, że mogę być wysoko w klasyfikacji generalnej, szczególnie w pierwszym tygodniu. Sprzyja mi tegoroczna trasa: 13-kilometrowy prolog, a potem etapy przypominające wyścigi klasyczne. Będę próbował zdobywać bonifikaty w pierwszych dniach, mam też szansę na zwycięstwo. Będę o to walczył.

- To ostatni rok, kiedy może Pan też włożyć białą koszulkę dla najlepszego młodego zawodnika. To też bierze Pan pod uwagę?
- Nie myślę o walce w klasyfikacji generalnej w całym wyścigu, więc biała koszulka założona na kilka dni nie sprawiłaby mi takiej satysfakcji jak założenie żółtej koszulki lidera, co mi się wcześniej nie udało. W białej koszulce długo jechałem w 2013 roku, w ubiegłym też ją wkładałem. Teraz chcę czegoś więcej.

- Czy któryś dzień już Pan sobie zakreślił w kalendarzu jako ten do wygrania i zdobycia żółtej koszulki?
- Kluczowa jest pierwsza czasówka, następnie etap trzeci zakończony podjazdem na Mur de Huy, czwarty do Cambrai z odcinkami brukowanymi i ósmy z Mur-de-Bretagne. To etapy ważne dla zawodników walczących w klasyfikacji generalnej. Ale tak naprawdę do jazdy drużynowej na czas w dziewiątym dniu każdy będzie chciał jak najmniej stracić, bo zyski będą nieznaczne. Testem będzie drużynówka. Wierzę, że jeśli nawet nie uda mi się zdobyć żółtej koszulki do ósmego etapu, to stanie się to właśnie po jeździe drużynowej na czas. Jesteśmy złotymi medalistami z 2012 i 2013 roku, więc wierzę, że Etixx Quick-Step jest w stanie tak pojechać, by się to udało.

- Długo przygotowywał się Pan do Tour de France, w maju był Pan na obozie wysokogórskim w Sierra Nevada. Co taki trening daje kolarzowi?
- W moim przypadku takie zgrupowanie jest konieczne. Doświadczyłem tego po raz pierwszy w zeszłym roku, kiedy pojechałem na taki obóz przed wygranymi mistrzostwami świata. Wierzę, że dzięki treningom na wysokości będę gotowy na góry podczas Tour de France. Ale też trening na wysokości jest po prostu cięższy, człowiek szybciej się męczy i dzięki temu organizm lepiej przygotowuje się do wielkich obciążeń podczas trzytygodniowego wyścigu.

- Ostatnio trochę ucichły spekulacje o Pana rzekomym przejściu do grupy Sky, ale był moment, że ta sprawa była bardzo drążona przez zagraniczne media. Podczas Tour de France ogłosi Pan, jaką decyzję podjął, jeśli chodzi o drużynę w następnym sezonie?
- Wszystko zależy od tego, jak potoczą się negocjacje prowadzone przez mojego menedżera. Dziwię się tym spekulacjom łączącym mnie wyłącznie ze Sky. To jest normalne, że myślę o swojej przyszłości, nie zamykam się na jeden zespół. Byłoby niemądre, gdybym myślał, że tylko jedna drużyna jest mi w stanie zapewnić najlepsze warunki. Zawsze trzeba brać pod uwagę różne opcje. Nikomu nie mogę też dać poczucia, że ma mnie na zawsze.

- Tu wraca pytanie: czy Michał Kwiatkowski to "klasykowiec" i zdobywca etapów, czy zawodnik, który chce walczyć w klasyfikacji generalnej wielkich tourów? Ten dylemat ma tu znaczenie?
- To nie tak. Wybór drużyny ma drugorzędne znaczenie przy podejmowaniu decyzji, w czym chciałbym się specjalizować. Myślę o tym, która drużyna zapewni mi najlepsze warunki do tego, bym mógł zwyciężać i rozwijać się jako kolarz. Nie rozgraniczam tego, czy chcę wygrywać klasyki, czy wielkie toury. Chcę po prostu być coraz lepszym kolarzem.

- Są jednak drużyny, które potrafią doprowadzić swoich zawodników do wielu zwycięstw w wyścigach jednodniowych, inne specjalizują się w wieloetapówkach czy wielkich tourach i temu wszystko podporządkowują. To też bierze Pan pod uwagę?
- Oczywiście, że o tym myślę. Natomiast jak na razie swoje największe sukcesy odniosłem w klasykach i byłoby niemądre, gdybym nagle zaczął myśleć wyłącznie o wielkich tourach. Bardzo istotne jest dla mnie wsparcie drużyny w wyścigach jednodniowych. I o tym przede wszystkim myślę.

Rozmawiała Arlena Sokalska

Zaczynają w Holandii

102. edycja tour de france rozpocznie się dzisiaj 14-kilometrową "czasówką" w holenderskim Utrechcie. Zanim kolarze wjadą we wtorek do Francji, pościgają się jeszcze po belgijskich drogach.

liczący 21 etapów wyścig zakończy się 26 lipca, oczywiście na Polach Elizejskich w Paryżu. Dzień wcześniej kolarzy czeka mordercza wspinaczka do stacji narciarskiej L'Alpe d'Huez.

Polaków w tourze 2015 będzie czterech: Michał Kwiatkowski, Michał Gołaś (obaj Etixx Quick-Step), Bartosz Huzarski (Bora Argon 18) oraz ten, który zrobił furorę w ubiegłym roku, wygrywając dwa etapy i klasyfikację na najlepszego "górala" - Rafał Majka (Tinkoff Saxo).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski