Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz wiedzieć? Musisz płacić!

Tomasz Mateusiak
Urzędnicy pracujący w Starostwie Powiatowym w Zakopanem nie wiedzą, ile wydają na kawę
Urzędnicy pracujący w Starostwie Powiatowym w Zakopanem nie wiedzą, ile wydają na kawę Tomasz Mateusiak
Zakopane. Urzędnicy z powiatu na pytania o publiczne pieniądze odpowiedzą, ale za opłatą. Nie mają pojęcia, ile wydają na kawę i ciastka

Urzędnicy ze Starostwa Powiatowego w Zakopanem nie wiedzą, ile publicznych (czytaj naszych) pieniędzy wydają co roku na ciastka i kawę. Co więcej, każą sobie zapłacić za to, że policzą te kwoty, bo to dla nich dodatkowy trud. Tymczasem to informacja publiczna, do której dostęp powinien mieć każdy obywatel. Za darmo.

Na początku lutego wysłaliśmy do pięciu urzędów podhalańskich miast i trzech starostw pytania z prośbą o podanie kwot, jakie w 2013 i 2014 r. wydano na administrację, np. rachunki w urzędzie, pensje dla urzędników, materiały biurowe, służbowe samochody i benzynę do nich oraz na produkty spożywcze, jak kawa czy ciastka.

Wystawią rachunek
Zestawienia wydatków dostaliśmy od wszystkich prócz starostwa tatrzańskiego. Tam oświadczono, że odpowiedź na pytanie dostaniemy, pod warunkiem że zadamy je za pośrednictwem specjalnego konta ePUAP dostępnego na stronie internetowej starostwa. W dodatku starostwo obciąży nas kosztami opracowania takiej informacji.

- Część wydatków, jak na przykład wysokość pensji czy opłaty za rachunki da się sprawdzić szybko - wyjaśnia Zofia Garbulińska, naczelniczka wydziału finansowo-budżetowego zakopiańskiego starostwa.

- Ale pytania o wydatki na ciastka to już szczegóły. Nikt tego na bieżąco u nas nie liczy - wyznaje urzędniczka.

Jak dodaje Zofia Garbu-lińska, by dać nam odpowiedź, musi specjalnie oddelegować pracownika, by sprawdził wszystkie faktury, jakie starostwo brało w 2013 i 2014 r., a następnie wybrać z nich te z kawą.

- Tych może być kilkaset, więc taka praca zajmie być może nawet kilka dni. Pracownik będzie wyłączony z normalnej pracy i to za jego trud trzeba będzie zapłacić. Mamy teraz rozliczenie roku. Wszyscy są tym zajęci. Nie mamy zbytnio czasu na dodatkowe wyliczenia - mówi naczelniczka.

Nawet 500 złotych
Według starostwa tatrzańskiego ten "urzędniczy trud" może sporo kosztować. To zależy od pensji pracownika, który napisze odpowiedź. Jeśli będzie to zwykły referent, zarabiający np. 2000 zł za 160 godzin pracy w miesiącu (cały etat) i przygotowanie odpowiedzi zajmie mu np. pięć dni, to rachunek za odpowiedź może wynieść nawet 500 zł.

Pytanie jednak, czy taka opłata w ogóle może być naliczana? Tym bardziej że udzielanie obywatelom odpowiedzi na pytania dotyczące pracy urzędu i sposobu wydawania publicznych pieniędzy jest obowiązkiem biurokratów.

Okazuje się jednak, że - choć dostęp do informacji publicznej co do zasady jest bezpłatny - ustawodawca dał urzędnikom furtkę, dzięki której mogą zażądać pieniędzy w szczególnych sytuacjach.

- Jest przepis, który mówi, że urząd może pobrać opłatę za informację "przetworzoną" - mówi Artur Słowik z biura prawnego wojewody małopolskiego. - To taka, którą trzeba specjalnie opracować, czy której zdobycie wymaga dodatkowej pracy od urzędnika.

Czy jednak pytanie o wydatki na kawę i ciastka jest szczególne?

- Moim zdaniem tym razem powoływanie się na ten przepis to jednak przesada - odpowiada dyrektor Słowik. - Wiem, jak raportuje się wydatki w starostwie i moim zdaniem wyciągnięcie kwoty na catering (kawę i ciastka) zajmuje ok. 20 minut.

Jak dodaje, ustawę, która pozwala na opłaty, przydałoby się dopracować. - Dziś urzędnik może uznać, że przetworzył informację, bo... przełożył papierek. Tak nie może być. Wydatki urzędów powinni znać wszyscy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski