Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcesz żyć? Jedź sam po leki albo czekaj na zgodę ministra

Dorota Stec-Fus
shutterstock
Zdrowie. Urzędnicy chcą, by niedostępne na polskim rynku medykamenty pacjent przywoził sobie z zagranicy osobiście. Dotąd czynił to kurier, ale - zdaniem Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego - to zbyt niebezpieczne.

- Moja klientka od 9 lat żyje dzięki sprowadzanym z Kanady lekom kardiologicznym, niedostępnym w Polsce. Lekarz wypisuje receptę, jest ona tłumaczona na język angielski i wysyłana do apteki za oceanem, skąd leki, po uiszczeniu słonej zapłaty, przychodzą pocztą kurierską. Teraz dowiadujemy się, że chora będzie musiała jeździć po ten lek osobiście! Przecież to jakieś horrendum! - denerwuje się mecenas Magdalena Matusiak-Frącczak.

Niestety, te wyglądające na absurd wytyczne Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego (GIF) faktycznie obowiązują od kilku dni. Paweł Trzciński, rzecznik GIF przekonuje, że podobne reguły już dawno wprowadzono w całej Wspólnocie.

- Sprzedaż leków jest tam pod kontrolą, natomiast u nas panuje w tym względzie wolna amerykanka, niebezpieczna dla zdrowia i życia pacjentów. Kurierzy bez ograniczeń z różnych, dziwnych miejsc świata przywożą preparaty, które nierzadko okazują się podróbkami autentycznych leków - przekonuje rzecznik. I dodaje, że decyzja GIF zapadła w wyniku analizy m.in. sygnałów otrzymanych od służb granicznych, które alarmowały o nasilającym się procederze przewożenia sfałszowanych - w ocenie celników - medykamentów.

Według najnowszych wytycznych każdy może sam przywieźć na swoje potrzeby pięć opakowań danego preparatu ze znanego sobie, sprawdzonego źródła z zagranicy. Ale na takie wyjazdy po pierwsze nie każdego stać, po drugie nie każdy jest do tego zdolny ze względu na stan zdrowia. - Osoby te powinny wystąpić do ministra zdrowia o zgodę na tzw. docelowy import leków. Decyzja w tej sprawie nadejdzie szybko, bez zbędnej zwłoki- przekonuje Trzciński.

Mało kto jednak daje wiarę zapewnieniom o szybkim tempie pracy polskich urzędników. Mecenas Magdalena Matusiak-Frącczak uważa, że cała

procedura będzie trwała kilka miesięcy. Również prof. Leszek Borkowski, ekspert ds. farmakologii klinicznej, uważa krok GIF za chybiony. - Założenie jest zasadne, ale niemożliwe do zrealizowania w polskich warunkach. Decyzja ta z pewnością utrudni dostęp do leków ratujących życie - podkreśla ekspert.

Leki przywożone zza granicy przez kurierów będą niszczone

Niszczenie leków wynika z nowej interpretacji prawa. Główna Inspekcja Farmaceutyczna (GIF) wypowiedziała wojnę sklepom z farmaceutykami o złej opinii produkowanymi w niektórych państwach.

W myśl o obowiązującej od niedawna interpretacji art. 68 ust. 5 ustawy Prawo farmaceutyczne zainteresowany będzie mógł przywieźć z zagranicy, ze sprawdzonego źródła 5 opakowań niezbędnego mu leku. Natomiast - co było dotąd powszechne - nie będzie już mógł tego zadania zlecić kurierowi, np. za pomocą internetu. Jeśli celnicy znajdą przy nim medykamenty, najprawdopodobniej zostaną one zniszczone.

Józef Łoś, Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w Krakowie podkreśla, że o ile w większości krajów Wspólnoty tzw. dobre praktyki wytwarzania i przechowywania leków są przestrzegane, to w wielu innych rejonach już tak nie jest. - Nie mamy gwarancji, że np. w w Chinach, skąd przywożonych jest wiele preparatów, są one produkowane i przetrzymywane zgodnie z naszymi kryteriami. Nie można wykluczyć, że lek zakupiony np. przez internet zawiera wręcz substancje trujące -- ostrzega inspektor.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia leki sfałszowane dostępne za pośrednictwem internetu stanowią około 50 procent oferowanych tam farmaceutyków. Nie odpowiadają wymaganiom jakościowym, zawierają zwykle składniki gorszej jakości, nieodpowiednie ich proporcje itp. Bywa, że skład jest inny od deklarowanego.

Rzecz jasna, tylko niewielu chorych, potrzebujących leków z zagranicy może po nie pojechać. -W tej sytuacji powinni wystąpić o zgodę na tzw. import docelowy, na którą wbrew kasandrycznym przepowiedniom nie będą długo czekać - zapewnia Paweł Trzciński, rzecznik GIF.

Uzyskanie zgody oznacza, że lek przywożony będzie przez specjalistów z pewnego źródła, zgodnie z zasadami jego przechowywania, w odpowiedniej temperaturze itd.

Zdaniem Jacka Wasilewskiego, eksperta z Business Center Club, regulacje te są zbyt daleko idące i - przynajmniej na razie - nie zdadzą egzaminu w naszych realiach. - Biurokracja jest w Polsce zbyt rozbudowana, by nadążyła za potrzebami ludzi chorych, nierzadko bardzo ciężko - kwituje ekspert.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski