– Gdzie spędzi Pani sylwestrową noc?
– W rodzinnym gronie. Będę witać nowy rok w domu z córkami, moją mamą i przyjaciółmi. I wcale nie przed telewizorem! Nie będzie niestety z nami mojego męża, Piotra, który jest perkusistą Brathanków i gra z zespołem na sylwestrowej imprezie w Toruniu. Nie rozpaczam jednak – z reguły spędzamy tę noc osobno, właśnie ze względu na zawodowe obowiązki.
– Ostatnio to raczej mąż tęsknił za Panią, bo podobno przez pół roku była Pani wyłączona z rodzinnego życia.
– To prawda. Program „Twoja twarz brzmi znajomo” był naprawdę dużym wyzwaniem. Pierwsze próby rozpoczęły się już w połowie maja, a ostatni odcinek nakręciliśmy w połowie października. Biorąc pod uwagę, że mieszkam w podkrakowskich Mogilanach, a program i próby były w Warszawie, to rzeczywiście można powiedzieć, że byłam wyłączona z normalnego życia.
– Co było w tym programie najtrudniejsze?
– To, że nie śpiewałam swoim głosem. Musiałam zapomnieć o tym, w jaki sposób i jaką barwą śpiewam od zawsze. To było dla mnie bardzo trudne. Ten program jest zdecydowanie dla śpiewających aktorów. Oni na co dzień wcielają się w różne role, zarówno wokalne, jak i aktorskie.
Wiedzą jak modulować głos, żeby zagrać daną postać. Mają w tym ogromne doświadczenie. A ja – wręcz przeciwnie. Nigdy nie miałam do czynienia z aktorstwem. Zawsze śpiewałam wyłącznie swoim głosem i nie naśladowałam nikogo. Dlatego to, co innym przychodziło łatwo, dla mnie było bardzo trudne i wymagało wielu godzin prób.
– A ja myślałem, że najbardziej męczące były charakteryzacje.
– To też! Moja najdłuższa charakteryzacja do występu Lenny’ego Kravitza trwała aż pięć godzin. Kiedy w końcu wyszłam na scenę, wręcz padałam z nóg. Mało tego – w windzie odkleiła mi się „klata”, która była przyklejona na dwustronnych taśmach.
Robiłam więc wszystko, aby nie pokazać przed kamerami, że nie mam nic pod spodem. Trzymałam tę „klatę” ręką, w efekcie czego komisja zarzuciła mi potem, że wykonywałam za dużo... damskich ruchów. (śmiech)
– Jakie ma Pani plany na nowy rok?
– Nagranie nowej płyty mojego zespołu Indigo. Zaczęłam pracować nad nią już w marcu. Powstały dwie premierowe piosenki, z których jedną zaśpiewałam na Małym Rynku podczas koncertu z okazji kanonizacji naszego papieża. Później musiałam jednak zawiesić prace, bo okazało się, że nie dam rady pogodzić nagrań z realizacją programu.
Dopiero w nowym roku wrócę do tego – przede wszystkim do pisania tekstów. Szukamy też sponsora, ponieważ bez tego wydanie płyty jest dzisiaj niemożliwe. Chciałabym bardzo nagrać płytę marzeń – z kwartetem smyczkowym, z kilkoma producentami, z pięknymi wideoklipami. A to są ogromne koszty.
– Zauważyłem, że dobrze się Pani realizuje w internetowej relacji z fanami.
– Dlatego niebawem ruszy mój nowy blog, na którym będę pisać o rodzinie, o pracy, ale też o modzie. Ale z przymrużeniem oka – nie będę oceniała kreacji gwiazd, broń Boże, tylko pokazywać codzienne stylizacje, w których sama się odnajduję. Czyli coś praktycznego i wygodnego na każdą okazję.
– Nie czuje się Pani celebrytką?
– Jestem przede wszystkim matką, żoną i wokalistką. Jasne, chodzę na różne imprezy, choćby pokazy mody, ale tylko dlatego, że mnie to interesuje lub jestem do tego zobowiązana umową. Nigdy nie chodzę na jakiekolwiek imprezy tylko po to, aby się tam pokazać. Mam trójkę dzieci – więc naprawdę mam co robić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?