Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciałbym mieć zespół z odrobiną szaleństwa

Rozmawiał Daniel Weimer
fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa z PIOTREM STACHEM, trenerem piłkarzy Sandecji

– Na jaką ocenę, w skali szkolnej, zasłużyli piłkarze Sandecji, odkąd przejął ich Pan po słowackim trenerze Jozefie Kostelniku?

– Na czwórkę z plusem.

– Mimo dopiero jedenastej lokaty w tabeli po przekroczeniu półmetka rozgrywek?

– Zajmowane miejsce nie jest adekwatne do poziomu prezentowanego przez zespół. Jego potencjalne możliwości upoważniają go do ubiegania się o znacznie wyższe cele niż tylko walka o utrzymanie.

– Czego zatem nie udało się Panu przez te trzy miesiące pracy zrealizować?

– Wygrać wszystkich meczów. Niech pan się nie śmieje. Mówię to najzupełniej poważnie. Jestem maksymalistą, uważam, że kunktatorstwo, kalkulowanie nie popłaca. Nie tylko w sporcie, lecz w każdej dziedzinie życia. Oczywiście trzeba zachować realizm, mierzyć siły na zamiary, ale odrobina szaleństwa nie przeszkadza. Przeciwnie, sprawia, że to nasze wspólne bytowanie nabiera kolorów. Przekuwając to na Sandecję, to po obserwacji wielu I-ligowych spotkań na DVD dochodzę do wniosku, że winniśmy się plasować znacznie wyżej w hierarchii. Na pewno w okolicach piątej lokaty.

– Czy to znaczy, że – Pańskim zdaniem – Sandecja nie zagrała jesienią kiepskiego meczu?

– Tak właśnie myślę. Nie było kiepskiego spotkania, zdarzały się natomiast kiepskie wyniki. Mówimy oczywiście o czasie, odkąd po klęsce 1:6 z Bytovią zostałem trenerem drużyny. Kiedy przenosiłem się do Nowego Sącza, nie miałem czasu zastanawiać się, czy zespół jest właściwie przygotowany do rozgrywek. Popracować mogłem jedynie nad psychiką chłopaków. I na tym się skoncentrowałem. Staraliśmy się oczywiście poprawiać skuteczność, ale były to działania doraźne. W efekcie przegraliśmy kilka spotkań, w których powinniśmy sięgać po punkty. Proszę przypomnieć sobie choćby mecze z Pogonią Siedlce, Zagłębiem Lubin czy Stomilem Olsztyn.

– Która Sandecja jest prawdziwsza: ta z dwóch ostatnich, w świetnym stylu wygranych potyczek z GKS Tychy i Arką Gdynia, czy ta z wcześniejszej części rundy jesiennej?

– Zdecydowanie ta pierwsza. W meczu z Arką dodatkowo uśmiechnęło się do nas szczęście. W pierwszej połowie oddaliśmy bowiem inicjatywę rywalom, a to my wyszliśmy na prowadzenie. Swoje zrobił bramkarz Marek Kozioł, ratując nas w kilku przypadkach. Za to po przerwie, po dokonaniu kilku korekt, chłopcy zagrali w stylu, w jakim zawsze chciałbym ich oglądać. Arka nie była już taka mądra. Pamiętajmy przy tym, że akurat w tym spotkaniu nie mogło u nas zagrać czterech ludzi z podstawowego składu.

– Czego to dowodzi?

– Tego, że nie ma osób niezastąpionych i że kadrę Sandecji tworzą piłkarze o porównywalnych umiejętnościach. Dałem na przykład szansę Cheikhowi Niane. On wiedział, że od tego występu zależeć będzie jego przyszłość w sądeckim klubie. I on tę szansę wykorzystał. Pozostanie na wiosnę w Sandecji.

– Już teraz wiadomo, że zabraknie natomiast w niej miejsca dla kilku jego kolegów.

– Zgadza się. Kontraktów nie przedłużymy ze Słowakami Robertem Cicmanem i Janem Imrichem oraz z Gruzinem Iraklim Gerkenaszwilim.

– Czyścicie zespół z cudzoziemców?

– Zawsze podkreślałem, że obcokrajowiec musi być dwa razy lepszy od Polaka, by zająć jego miejsce w mojej drużynie.

– Kryteria te spełnia wychowanek piłkarskiej akademii FC Barcelona, 21-letni Kameruńczyk Armand Ella Ken?
– Zdecydowanie tak. To piłkarz robiący różnicę. Świetnie wyszkolony technicznie, szybki, potrafiący dostrzec lepiej ustawionych partnerów, skuteczny. Natychmiast znalazł wspólny język z nowymi kolegami z drużyny, w czym bardzo pomogli mu krajanie z Afryki: wspomniany Niane i Momo Traore. Nie ma w nim cienia gwiazdorstwa, jest normalnym, skromnym młodym człowiekiem. Uważam, że ściągając go z Karpat Lwów i podpisując kontrakt, Sandecja zrobiła świetny interes. Nawet jeśli przeniesie się do ekstraklasy, a wcześniej czy później musi to nastąpić, to przecież za darmo z Sącza nie wyjedzie.

– Sam Ella meczów wygrywać jednak nie będzie. Kilku zawodnikom kończą się w grudniu umowy z Sandecją.

– Wiem o tym i będę nalegał, by klub przynajmniej w czterech przypadkach postarał się o przedłużenie kontraktów. Myślę o Grzeszczyku, Szczepańskim, Frańczaku i Bartkowie.

– A Traore?

– Akurat w tym przypadku negocjować należy z jego menedżerem. Z tego co wiem, stawia wysokie wymagania.

– Ale to przecież napastnik, a na ich nadmiar Sandecja w żaden sposób narzekać nie może...

– Dlatego zimą priorytetem będzie dla nas rozglądnięcie się za zawodnikiem z formacji ataku. Potrzebuję także dwóch bocznych obrońców oraz kreatywnego chłopaka do drugiej linii. Podkreślam przy tym, że te ewentualne nabytki muszą być wzmocnieniem, nie tylko uzupełnieniem składu.

– Załóżmy, że te plany się powiodą. O co powalczy wówczas na wiosnę Sandecja?

– O jak najwyższą lokatę. Może nawet piątą, o której wcześniej wspominałem.

– Czy mieszkający na stałe w rodzinnym Chrzanowie trener Piotr Stach zaprzyjaźnił się już z Nowym Sączem?

– Na razie poruszam się w nim w trójkącie: stadion przy ul. Kilińskiego, okolice rynku, mieszkanie. Nie twierdzę, że całuję godło Sandecji, ale zaczynam odczuwać z nią coraz większy związek emocjonalny. Trafiłem tu na odpowiedzialnych, chętnych do współpracy ludzi.

– Znajduje Pan czas na inne, pozapiłkarskie zainteresowania?

– Jestem zapalonym wędkarzem. Każdą wolną chwilę wykorzystuję na wypady nad Poprad czy Dunajec. Zdarzyło mi się złowić kilka metrowych ryb. Nie zjadam ich jednak, wrzucam z powrotem do rzeki. Nawiasem mówiąc, spotkałem tutaj kilku starych znajomych z zawodów wędkarskich rozgrywanych w całej Polsce.

– Niedawną wygraną zadedykował Pan urodzonemu właśnie wnukowi...

– Tak, Oliwera powiła moja 20-letnia córka Kinga. Moja żona ma na imię Aldona, a 17-letni syn Szymon broni barw Górnika Zabrze w Centralnej Lidze Juniorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski