Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieć to za mało

BK
PIŁKA NOŻNA. Bukowianie bardzo liczyli na wygraną nad Olimpią Chocznia. Komplet punktów pozwalał im zachować jeszcze nadzieję na zajęcie miejsca, dającego utrzymanie w wadowickiej lidze okręgowej bez konieczności gry w barażach. Bezbramkowy remis nie mógł ich w tej sytuacji usatysfakcjonować, podobnie jak chocznian.

- To był najsłabszy nasz mecz w tym sezonie, chociaż wydawało, że przystępując do niego w prawie optymalnym składzie, zespół zaprezentuje się z lepszej strony - mówi Franciszek Gargała, kierownik drużyny Bolesławia.
Wydawało się, że poza atutem własnego boiska, za bukowianami przemawiało jeszcze kilka innych walorów. Nie potrafili ich jednak wykorzystać, a największym ich problemem był znów brak skuteczności. - Mimo słabszej postawy, już do przerwy mogliśmy prowadzić przynajmniej dwoma bramkami - uważa działacz.
Przypomina sytuacje m.in. Czerwińskiego czy Barnasia. Pierwszy z nich w efektownym stylu ograł w polu karnym kilku rywali, ale nie potrafił trafić do pustej bramki. Z kolei Barnaś nie trafił w światło bramki z kilku metrów.
- Z pewnością, gdybyśmy wykorzystali chociaż jedną z tych kilku okazji, to spotkanie wyglądałoby inaczej. Po przerwie nasz zespół starał się atakować dalej, ale ciągle brakowało dobrego ostatniego podania bądź celnego strzału. Na dodatek kilka razy pod naszą bramką było gorąco po akcjach rywali - przyznaje Franciszek Gargała.
Chocznianie wprawdzie są pogrążeni w strefie spadkowej, jednak walczą dalej z determinacją. Niewiele brakowało, aby wywieźli nawet z Bukowna komplet punktów. W 89 min - po błędzie Barnasia - tylko dobrej interwencji Łaskawca gospodarze zawdzięczają, że uratowali remis. Goście po przerwie zagrali na pewno lepiej, a przede wszystkim odważniej. Obok wspomnianej sytuacji w końcówce meczu mieli jeszcze jedną szansę. W tym przypadku bukowianie mogli mówić o szczęściu, bo piłka trafiła w poprzeczkę. Nic dziwnego, że po meczu gospodarze, jak i goście nie kryli niedosytu z remisowego wyniku.
- To było jedno z tych spotkań, które należało wygrać, tym bardziej, że przed nami w najbliższym czasie dwa trudne spotkania - dodaje kierownik drużyny Bolesławia.
Dzisiaj bukowian czeka wyjazdowe spotkanie z liderem w Przeciszowie, a w nadchodzącą sobotę podejmują wysoko mierzącą Kalwariankę. Olimpia z kolei gra u siebie dzisiaj z Halniakiem Maków Podhalański. Zespół trenera Adamusa nie ma nic do stracenia i kto wie, może tym razem skutecznie powalczy o zwycięstwo.
(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski