Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli remisu, to go mają

zab
Tylko zwycięstwo gwarantowało piłkarzom Zgody Malec utrzymanie kontaktu ze środkiem tabeli wadowickiej "okręgówki. Niestety, podopieczni Tomasza Gabrysia tylko zremisowali 1-1 1-1) z Nadwiślaninem Gromiec.

Zgoda Malec nie potrafi grać u siebie, z kolei Nadwiślanin Gromiec jesienią już szósty raz podzielił się punktami

    - Wprawdzie wynik oddaje to, co działo się na boisku, ale nas to nie urządza - mówi trener Malca Tomasz Gabryś. - Dla nas jest to strata dwóch punktów niż zdobycie jednego. Po raz kolejny nie potrafimy wykorzystać atutu własnego boiska, z przeciwnikiem będącym w naszym zasięgu. Wszyscy zastanawiamy się, jak to zmienić - dodaje szkoleniowiec, który przyznaje, iż w utracie bramki też jest trochę jego winy. Zaznacza jednak, że kontra gości była błyskawiczna, żałując, iż szczęście nie jest sprzymierzeńcem gospodarzy. Przecież gdyby Naglikowi piłka weszła pod poprzeczkę, jego zespół miałby już dwubramkową zaliczkę, a wtedy rywale mogliby się już nie podnieść.
   Z kolei Jan Chylaszek przed spotkaniem zarzekał się, że remis bierze w ciemno. - Miałem na uwadze fakt, że nasze tyły były poważnie przetrzebione - mówi szkoleniowiec - Za kartki pauzowali Mirosław Pactwa z Szyjką, z kolei Bartosz Chylaszek z powodu kontuzji ma rundę z głowy już do końca - dodaje szkoleniowiec.
   Jednak po zakończeniu spotkania odczuwał niedosyt. - Jak może nie być inaczej, skoro w końcówce mieliśmy dwie wyborne sytuacje do strzelenia gola, ale z żadnej nie potrafiliśmy zrobić użytku. Najbardziej szkoda pozycji Łukaszki, który na pięć minut przed końcem spotkania chciał na siłę pokonać leżącego bramkarza, a wystarczyło technicznie nad nim przerzucić piłkę - zauważa trener.
   W trudnej sytuacji kadrowej Jan Chylaszek sam zdecydował się wyjść na boisko. Zazwyczaj grywał na pozycji ostatniego stopera, tym razem wystąpił w ataku. - Zagraliśmy z jednym wysuniętym napastnikiem, dlatego zmieniałem się z Łukaszem Pactwą - zauważa szkoleniowiec. - Jesienią przegraliśmy tylko trzy spotkania, ale marne to dla mnie pociesznie, bo mamy na swoim koncie aż sześć remisów, a to zdecydowanie za dużo. Los też nas nie rozpieszcza. Na Halniaku sędzia szybko usunął nam z boiska Łukaszkę. To już nasz trzeci remis z rzędu 1-1. Poprzednio takim wynikiem zakończyliśmy mecz u siebie ze Stanisławianką. Nigdy już nie będę mówił nic przed meczem - kończy Jan Chylaszek.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski