– Przyjechaliśmy do Łodzi po wygraną, a wyjechaliśmy z niczym – mówi Łukasz Garguła. – Wydawało się, że druga połowa przyniesie więcej bramek dla nas, bo mieliśmy kilka sytuacji. Zabrakło nam jednak precyzji. Również mnie, bo sam miałem dobrą okazję na drugiego gola. Brakuje nam w tym wszystkim też trochę szczęścia, które mieliśmy jesienią.
Garguła przyznał, że Wisła nie zagrała najlepszego meczu w Łodzi.
– Daliśmy się zdominować Widzewowi w pierwszej połowie – tłumaczy „Guła”. – To był zdecydowanie słabszy okres w naszej grze. Wiedzieliśmy, że łodzianie tak właśnie zagrają, uczulał nas na to trener. A jednak nie potrafiliśmy przed przerwą skutecznie odpowiedzieć. W drugiej połowie wyglądało to już lepiej w naszym wykonaniu.
Mieliśmy swoje sytuacje, ale zagraliśmy nieskutecznie. Trzeba się za ten brak skuteczności uderzyć w pierś. Cóż, teraz przed nami mecz z Podbeskidziem, który trzeba wygrać i zrehabilitować się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?