Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chemika się nie boimy

Rozmawiał Łukasz Madej
– Jesteśmy kolektywem – zapewnia Bogdan Serwiński
– Jesteśmy kolektywem – zapewnia Bogdan Serwiński fot. Jerzy Cebula
Rozmowa z BOGDANEM SERWIŃSKIM, trenerem siatkarek Polskiego Cukru Muszynianki

– Chodząc do pracy widzi Pan, że ludzie w Muszynie zaczynają żyć niedzielnym hitem z Chemikiem Police?

– Chodzę spokojnie i nie zastanawiam się: hit, czy jeszcze coś innego. Dla mnie najważniejsza jest rzetelna praca, nic poza tym. Chociaż myślę, że lider przyciągnie do hali komplet publiczności.

– Kiedy jednak przeczyta Pan, że do Muszyny przyjeżdża jedna z najlepszych drużyn w Europie, pomyśli sobie: „dziennikarze jak zwykle przesadzają”, czy: „zgadzam się z nimi”?

– Pomyślę sobie, że jest odwrotnie, bo to Chemik przyjeżdża do takiego zespołu. Póki co, to przecież moja drużyna, patrząc na pozostałe polskie żeńskie ekipy siatkarskie, osiągnęła największy sukces w Europie (w 2013 r. wygrała Puchar CEV – red.).

– A Chemik niedawno ograł najlepszą drużynę poprzedniej edycji Ligi Mistrzyń i jednocześnie klubowego mistrza świata, Dynamo Kazań. Zapominając o dokonaniach z przeszłości, to dziś klasa światowa?

– Po zwycięstwie w pojedynczym meczu nigdy czegoś takiego nie można powiedzieć, chociaż tamta wygrana to sukces zespołu i również całej naszej siatkówki. Chemik ma szanse na dobry wynik, ale do Final Four droga daleka, a do wygrania Ligi Mistrzyń już w ogóle bardzo odległa.

– Kojarzy Pan, jakie zdanie pada niemal przed każdym meczem?

– Hmm, tak na szybko trudno mi odpowiedzieć. Nie, nie kojarzę.

– Powtarza się, że przygotowania były takie same i każdy rywal jest darzony takim samym respektem. Prawda, czy bardziej kurtuazja?

– Ogólnie mówiąc, to za każdym razem mikrocykl treningowy jest bardzo podobny, chociaż oczywiście wszyscy trenerzy patrzą na ciężar gatunkowy spotkania i mając w głowach terminarz, na pewno większą uwagę zwracają na mecze trudniejsze, na priorytety. Czasami natężenie pracy jest inne, ale generalnie większych różnic nie ma.

– I przed starciem z Chemikiem trenujecie tak samo, jakby czekał was mecz z Pałacem?

– U nas jest tak, że przed meczami z teoretycznie słabszymi rywalami natężenie pracy było większe i podporządkowane serii meczów z trudniejszymi rywalami. A ten cykl zaczyna się właśnie od Chemika. Obecny mikrocykl niczym nie będzie się różnić od tych, które zastosujemy potem przed Impelem czy Atomem.

– W tym tygodniu Pana siatkarki zachowują się inaczej niż zwykle?

– Zawodniczki aż tak się nie uzewnętrzniają. Z drugiej strony, na pewno chcą pokazać jak największą jakość gry, i to bardzo istotne. To się jednak nie przekłada na jakieś nerwowe, odmienne niż zwykle zachowanie. Oczywiście, trzeba tutaj również przyznać, że to Chemik jest na dzisiaj najbardziej medialny, osiąga bardzo dobre wyniki w rozgrywkach krajowych i Lidze Mistrzyń.

– Ale też konia z rzędem temu, kto przewidział, że na tym etapie Orlen Ligi to muszynianki będę drugie, tylko z punktem straty do Chemika. Jaka jest tajemnica sukcesu?

– Jesteśmy kolektywem, który szczególnie w sytuacjach trudnych potrafi się uzupełniać. W Muszynie jest grupa stworzona z zawodniczek o mocnych charakterach. Punkt straty do takiej potęgi jak Chemik na pewno stawia naszą pracę w dobrym świetle.

– Co ciekawe, niemal cały pierwszy skład mistrza Polski grał kiedyś u Pana w zespole. To ułatwia analizę gry rywala?

– Rzeczywiście, znam słabe i mocne strony, ale polskich zawodniczek, bo Serbki oglądałem w zasadzie tylko w telewizji, czy na wideo. Sama znajomość rywala jest pomocna, ale ważniejsza jest realizacja taktyki. Ją można ułożyć, jednak cały ambaras w tym, żeby ją wykonać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski