MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chętniej dajemy, niż bierzemy

Redakcja
Im ludzie mają mniej pieniędzy, tym więcej czasu, i na odwrót - mówi prof. Wojciech Łukowski Fot. Archiwum
Im ludzie mają mniej pieniędzy, tym więcej czasu, i na odwrót - mówi prof. Wojciech Łukowski Fot. Archiwum
AKCJA "WYMIEŃ SIĘ TALENTEM". O bankach czasu, dzieleniu się i polskiej mentalności rozmawiamy z prof. WOJCIECHEM ŁUKOWSKIM, socjologiem z Uniwersytetu Warszawskiego.

Im ludzie mają mniej pieniędzy, tym więcej czasu, i na odwrót - mówi prof. Wojciech Łukowski Fot. Archiwum

Co zyskujemy dzięki bankom czasu? Czy takie inicjatywy mają sens?

- Banki czasu są potrzebne, ale wiele osób nie jest do nich przekonanych. Wyróżniam dwie skrajne postawy. Po pierwsze - wychodzimy z założenia, że gdy się wymieniamy, to tylko w znajomym gronie, wśród rodziny, przyjaciół. Większość osób w Polsce właśnie w taki sposób myśli o wymianie usług czy talentów - że dokonuje się ona w znanych kręgach. Tylko nieliczni chcą wyjść poza nie.

Druga postawa polega na przekonaniu, że wszystko ma swoją pieniężną wartość. Pieniądz jest więc medium tworzenia więzi społecznych, które stają się skomercjalizowane. Banki czasu są swego rodzaju innowacją społeczną. Pojawiają się między tymi dwoma biegunami postaw. Tutaj jednostką wymienną jest czas. Przykładowo, starsza samotna pani, potrafiąca robić pyszne pierogi, może w banku czasu podzielić się swoim talentem kulinarnym i poczuć się potrzebna. Młody człowiek może w zamian zrobić dla niej zakupy, pomóc w porządkach domowych. Wymiana jest bezgotówkowa.

- Jakie warunki muszą być spełnione, żeby pomysł wzajemnej wymiany czasu rzeczywiście przyniósł rezultaty?

- Przede wszystkim musi zaistnieć stosowna sytuacja psychologiczna. Możemy mieć do czynienia z dwoma rodzajami wzajemności - konkretną, a więc jeśli ja ci coś dam, ty dasz coś mnie jako ekwiwalent - oraz uogólnioną, polegającą na tym, że nie oczekujemy, że ktoś nam od razu się odwdzięczy, tylko mamy zaufanie i wierzymy, że stanie się to w przyszłości. Mamy przekonanie, że dobro do nas wraca. W Polsce kłopot polega na tym, że chętniej dajemy niż bierzemy. Działa tutaj mechanizm psychologiczny - gdy zrobimy coś pozytywnego na rzecz drugiego człowieka, czujemy się spełnieni, wartościowi. Ale gdy to my jesteśmy obdarowywani, zaczynamy czuć się zobowiązani do rewanżu.

- I jest to pewnie jeden z powodów, dla których banki czasu mają trudność w zakorzenieniu się w polskich realiach...

- Właśnie tak. Tymczasem warto przekonać się do takiej inicjatywy, ponieważ bank czasu jest wynalazkiem pozwalającym pokonać tę mentalną barierę, pomaga ludziom przezwyciężyć poczucie obowiązku zrewanżowania się. Bank czasu jest czymś w rodzaju pośrednika. Owa bariera z punktu widzenia funkcjonowania społeczeństwa jest wręcz szkodliwa.

- Kto najbardziej może zyskać w bankach czasu?

- Banki czasu to tylko zalążek zmian, jakie powinny się dokonywać w społeczeństwie. Ważne jest, żeby reguły były zrozumiałe, aby ludzie przenosili wartości z banku na relacje z innymi. W bank zwykle najbardziej angażują się osoby, które mają dużo wolnego czasu, a równocześnie nie są zbyt zamożne. Tak to już jest, że im ludzie mają mniej pieniędzy, tym więcej czasu i na odwrót. Udział w banku czasu daje poczucie bycia pełnoprawnym członkiem społeczności i pozwala na zawiązywanie relacji. Nie muszą to być od razu wielkie przyjaźnie, ale jesteśmy wśród ludzi, następuje społeczna interakcja, a to jest bardzo ważne.
- Takim początkiem banku czasu mogą być ruchy sąsiedzkie...

- To prawda, jednak należy pamiętać, żeby organizując sąsiedzkie akcje, starać się włączać w nie jak najwięcej mieszkańców. Czasem takie ruchy służą bowiem jedynie "wybiciu się" lidera społeczności lokalnej, chęci lansowania się przez jedną, konkretną osobę. Dlatego od samego początku układ powinien być partnerski, uczestnicy akcji powinni dzielić się swoją aktywnością i energią.

Rozmawiała Katarzyna Klimek-Michno

WYMIEŃ SIĘ TALENTEM

W ramach akcji "Wymień się talentem" propagujemy ideę banków czasu i ruchów sąsiedzkich. W poprzednich odcinkach pisaliśmy, jak założyć taką nieformalną instytucję, przedstawialiśmy działające w różnych miastach banki czasu i przykłady sąsiedzkiej pomocy, gdzie nie liczy się pieniądz, a wzajemne obdarzanie się przysługami. Przed tygodniem opisywaliśmy, jakie muszą być spełnione warunki, żeby wzajemna nauka języków obcych - w tzw. tandemie - była skuteczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski