– Chiny mają deficyt żywności, zwłaszcza owoców i warzyw. Spore ich partie sprowadzali z Ukrainy, ale w związku z działaniami wojennymi, które toczą się obecnie w tym kraju, szukają nowych rynków dostaw. Jest duża szansa na to, aby kupowali u nas między innymi jabłka – twierdzi Roman Ciepiela, wicemarszałek województwa małopolskiego.
Do pomysłu z entuzjazmem podchodzi sadownik Stanisław Zelek z grupy producentów owoców Zelsad z Tęgoborzy. Posiada m.in. sporą plantację jabłek pod Wierzchosławicami, a 80 proc. produkcji wysyłał do tej pory do Rosji. – Jestem oczywiście na tak. Boję się tylko o to, czy to się będzie opłacać. Chiny są jednak dalej niż Rosja. Nikt za darmo ich tam nie zawiezie – zauważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?