Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińska mrzonka

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Dwudniowa wizyta w Warszawie władcy komunistycznych Chin wywołała w Polsce falę entuzjazmu. Samolotowi z Xi Jinpingiem na pokładzie Wojsko Polskie przydało precedensową asystę myśliwców F-16, co sprawiło satysfakcję kochającym takie gesty Chińczykom.

Sztampową wspólną deklarację polsko-chińską proklamowano „umową o strategicznym partnerstwie”. Zaś prezydent Andrzej Duda z trudem znajdował superlatywy, by dać wyraz temu, jak bardzo „cieszy się z wizyty chińskiego gościa”.

Rzecz jasna, nikt z polskich władz nie zająknął się o rosnącej skali represji w Chinach, o aresztowaniach niezależnych prawników, ani o przekształcaniu kraju przez Xi w prawdziwą neomaoistyczną tyranię. W ślad za politykami podążyli komentatorzy i eksperci, dając upust swojej fantazji na temat przyszłości stosunków polsko-chińskich.

Wszystkich przebił chyba „ekspert od geopolityki” (jak został przedstawiony), który na łamach „Pulsu Biznesu” obwieścił, że: „Polska może stać się najważniejszym partnerem Chin w Europie Środkowo-Wschodniej, a może w ogóle w Europie”. A w warszawskiej wizycie Xi (który zaraz potem poleciał do Belgradu) dostrzegł „próbę nowego rozdania w systemie gospodarczym świata”, martwiąc się tylko, czy „polskie elity będą to w stanie zrozumieć, skonceptualizować i implementować”. Patriotyczno-ekonomiczne uniesienie tym razem przewyższyło nawet skalę entuzjazmu sprzed kilku lat, jaką wywołały wieści o rzekomo największych na świecie złożach gazu łupkowego, które już wkrótce miały uczynić z Polski mocarstwo energetyczne.

Właściwie można by powiedzieć: no cóż, trochę to wprawdzie śmieszne, ale ostatecznie nie ma w tym niczego złego. Handel z Chinami, wziąwszy pod uwagę skalę tamtego rynku, jest kwestią wartą zachodu dla polskich firm, tym bardziej że poszczególne kraje unijne prowadzą ze sobą na tym polu ostrą walkę konkurencyjną.

Dobrze więc, że minister rolnictwa Jurgiel uzyskał od Chińczyków zniesienie blokad na eksport polskich jabłek, choć nie udało mu się to już, gdy idzie o polskie mięso.

W gospodarce, podobnie jak w polityce, warto jednak mieć wyczucie miary. Opowieści wiceministra rozwoju Domagalskiego o budowie w Polsce chińskich „terminali kolejowych i morskich, szybkich połączeń kolejowych, parków przemysłowych czy lotnisk” należą - póki co - do kategorii takich samych ekonomicznych baśni, jak wywody „eksperta od geopolityki” o „nowym rozdaniu na świecie”. Nawiasem mówiąc, można odnieść wrażenie, że resort rozwoju zaczyna specjalizować się w głoszeniu dość naiwnych baśni ekonomicznych (jak choćby ta o wzroście udziału inwestycji w PKB do 1/4 do roku 2020, zawarta w planie Morawieckiego).

Tymczasem rzeczywistość polsko-chińskich relacji gospodarczych jest taka, że Polska (podobnie ja inne kraje) zalewana jest na razie tanią i niekoniecznie najlepszej jakości chińską elektroniką, zabawkami, butami i odzieżą na kwotę przeszło 20 miliardów euro, podczas gdy wartość sprzedaży polskich firm w Chinach jest przeszło dziesięciokrotnie mniejsza.

Na dodatek przeszło 1/3 stanowi w niej eksport nieprzetworzonej polskiej miedzi, której Chińczycy są tradycyjnymi odbiorcami. Obecność kapitału chińskiego w Polsce jest właściwie zerowa (wyjątkiem jest chińska huta Stalowa Wola), zaś doświadczenia z chińskimi firmami jak najgorsze (zerwany kontrakt na autostradę Warszawa - Łódź).

Taki dołek oznacza oczywiście, że na przyszłość musi być lepiej, skoro gorzej być nie może. Ale uprawianie wizjonerstwa, głównie przez polityków i ekspertów związanych z PiS-em, wygląda nie tyle na realny projekt gospodarczy, ile raczej na ideologiczne naśladownictwo ekonomicznej doktryny podziwianego w tych kręgach węgierskiego premiera Viktora Orbana.

Dlatego wielki „zwrot ku Chinom” okaże się zapewne jeszcze jedną mrzonką obecnej władzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski