Wyjazd 12-osobowej grupy zorganizował Polski Związek Karate Tradycyjnego na zaproszenie Związku Sztuk Walki „Białego Żurawia”. Celem programu była integracja młodzieży uprawiającej karate tradycyjne i poznanie unikatowej historii rozwoju tej sztuki walki na świecie. Szefem grupy był wiceprezes PZKT Andrzej Maciejewski. Uczestnicy wyprawy opłacili koszty przelotu (2300 zł) i wizy (280 zł), a mieli zapewnione noclegi, wyżywienie i zwiedzanie.
Tomasik mieszka w Zakrzowie koło Niepołomic. Trenuje od 11 lat. W 2012 roku zdał egzamin na stopień mistrzowski 1. dan. Ma na koncie m.in. tytuł mistrza świata seniorów i młodzieżowców w enbu (Kraków 2016) oraz mistrzostwo świata juniorów i kadetów w enbu i kata drużynowym (Genewa 2014). Posiada uprawnienia sędziego PZKT. Prowadzi zajęcia z ponad 100-osobową grupą dzieci w wieku 3-12 lat. Jest studentem pierwszego roku prawa Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Kibicują mu rodzice Teresa i Grzegorz oraz starszy o 4 lata brat Tomasz.
- Jestem bardzo zadowolony z tej wyprawy, choć była intensywna, ponieważ codziennie trenowaliśmy - zawsze rano i czasami wieczorami - i dużo zwiedzaliśmy - mówi Tomasik.
Wielką atrakcją była wizyta w Quanzhou, w którym zwiedzał z grupą południowy Shaolin, kolebkę kung fu. Spotkali się tam z przedstawicielami szkoły Shan Wai Shan mistrza Zhang Xiaofeng. - Urządziliśmy pokaz tego, co się nauczyliśmy w Chinach i tego, co sami potrafimy - tłumaczy.
Uczyli się tradycyjnych elementów ceremonialnych chińskich sztuk walki i podstawowych układów ręcznych, poszczególnych części (czterech) oraz całej formy san zhan, którą potem trenowali w parach.
Oprócz Quanzhou gościli w Xiamen oraz w Yongchun i okolicach. Zwiedzili m.in. historyczną salę systemu Białego Żurawia, muzeum Mintaiyuan, zabytkowe domy kultury Min i pracownię tradycyjnej chińskiej kaligrafii. Po zakończeniu obozu treningowego udali się na przyjęcie wigilijne.
- Odwiedzaliśmy też świątynie, szkoły i wiele innych miejsc. Trenowaliśmy z mistrzami chińskich sztuk walki, spotykaliśmy się z przedstawicielami tamtejszych władz. Wszystko to miało na celu zapoznanie nas z miejscami, skąd wywodzi się kung fu - opowiada zawodnik AKT.
On i inni członkowie grupy poznawali nie tylko kulturę Chin, ale i bogactwo kuchni tego kraju.
- Śniadania jedliśmy w hotelu, ale potem posiłki spożywaliśmy w najlepszych restauracjach. Wybór był bardzo bogaty: ślimaki, krewetki, kalmary, ośmiorniczki, kulki ryżowe... Przytyłem ze dwa kilogramy - zdradza. I dodaje: - Byliśmy też u mistrzów ceremonii parzenia herbaty. Piliśmy ją wszędzie, także w sklepach, na straganach.
Nawiązał kontakt z zawodnikami z Malezji, którzy też gościli w Chinach w ramach międzynarodowej wymiany. Nie kryje, że cieszył się zainteresowaniem chińskich nastolatek, które chętnie robiły sobie z nim fotki. Marzy mu się kolejny taki wyjazd, tym razem wiosną na japońską wyspę Okinawę. Ma też nadzieję, że w 2018 roku poleci tam na MŚ w karate tradycyjnym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?