Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopak z Rynku 21

Redakcja
W akcie nadania, podpisanym przez prezydenta Józefa Antoniego Wiktora i przewodniczącego RM Piotra Pawnika umieszczono następującą treść: "Rada Królewskiego Miasta Nowego Sącza nadaje Jego Magnificencji Rektorowi Wyższej Szkoły Biznesu - National Louis University w Nowym Sączu Doktorowi Krzysztofowi Pawłowskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Nowego Sącza w uznaniu zasług w działalności publicznej i zawodowej, a w szczególności za stworzenie od podstaw uczelni, jednej z najlepszych w kraju, realizującej na najwyższym poziomie misję kształcenia młodych ludzi i przygotowania ich do pracy i działalności w społeczeństwie obywatelskim, znakomitego promotora Nowego Sącza i Sądecczyzny w kraju i za granicą, symbolu przemian ustrojowych i społecznych w Polsce. Nowy Sącza, wrzesień, Anno Domini 2006".

NOWY SĄCZ. Honorowy Obywatel rektor dr Krzysztof Pawłowski

Świadkami wręczenia dyplomu i pamiątkowej statuetki zaprojektowanej przez rzeźbiarza Alfreda Kotkowskiego byli członkowie najbliższej rodziny Krzysztofa Pawłowskiego, z maleńkim wnuczkiem Patrikiem na czele. Licznie przybyli przedstawiciele WSB-NLU, rektorzy szkół wyższych z Polski, koledzy z czasów działalności w Senacie, parlamentarzyści, biznesmeni, członkowie rady, przyjaciele. Laudację na cześć bohatera uroczystości wygłosił przewodniczący Rady Miasta Piotr Pawnik, który powiedział m.in., że w przeszłości sądeczanin był kandydatem na premiera RP.
Na to Krzysztof Pawłowski w żartobliwej formie odparł: -
Trzeba było czekać kilkanaście lat, żeby się dowiedzieć, że byłem poważnym kandydatem na premiera. Ja nigdy o tym nie słyszałem. To jest trochę zabawne dodanie mi honoru, którego tak naprawdę nie było. Proszę mi wierzyć, nigdy nie byłem poważnie traktowany w tym trudnym okresie politycznym jako kandydat na premiera. Jak rozumiem, intencja pana przewodniczącego była dobra, i nawet jeżeli mi dodał trochę splendoru, to może nie będzie tak bardzo szkodliwe.
Dziękując za wielkie wyróżnienie Honorowy Obywatel stwierdził m.in.: - Muszę dziś wrócić do 1989 roku, do tego momentu, kiedy moje pokolenie, ówczesnego 43-latka, pokolenie ludzi trochę młodszych i starszych niż ja, otrzymało nieoczekiwaną szansę od Boga i od losu. W tej chwili patrzymy na ten rok poprzez wszystkie kłopoty, których teraz. Ale to była absolutnie nieprawdopodobna rewolucja, która kiedyś w historii Polski na pewno będzie uznana za jeden z najważniejszych okresów w naszych tysiącletnich dziejach. Ja wracam do tego dnia. Od dziecka dużo czytałem. Zawsze mówię, że pisanie i mówienie jest prostą rzeczą. Ale we wczesnym okresie, kiedy się nie ma wiele do zrobienia, wystarczy przeczytać kilka, kilkanaście tysięcy książek i później to już samo przychodzi. Dużo też czytałem książek historycznych. Byłem mocno zanurzony w polską tradycję. Dla mnie Senat RP był czymś niewyobrażalnym. I oto nagle okazało się, że ja, prosty chłopak "spod Rynku 21" zostałem senatorem. Wtedy powiedziałem sobie: chłopie, zaszczyty to już były, a teraz zaczyna się praca. I chyba mogę powiedzieć, że nie zmarnowałem ani jednej chwili od tamtego okresu. Czasami było ciężko. Ja miałem dziś ogromny problem, ponieważ powinienem był na tę salę zaprosić wszystkich swoich pracowników. Ale to było niemożliwe. Dlatego postanowiłem zaprosić niewielką garstkę tych, którzy ze mną zaczynali w roku 1989 i kilka osób z obecnego kierownictwa. Jest tutaj w ratuszu kilkunastoosobowa delegacja liczącej ponad 300 osób grupy pracowników WSB-NLU. Kiedyś trzeba było mieć odwagę, żeby przyjść do szkoły. To było przedsięwzięcie obarczone gigantycznym ryzykiem. Często dziennikarzom, pytającym, dlaczego mnie się udało, odpowiadam, że byłem całkowicie nieodpowiedzialnym człowiekiem. Zresztą nieodpowiedzialność jest cechą prawdziwego przedsiębiorcy. Jeżeli ktoś kalkuluje na wejściu wszystko do końca, nie zostanie nigdy przedsiębiorcą. Ja ryzykowałem przede wszystkim swoim dobrym imieniem. Pamiętam ten moment. Był ze mną Jerzy Mikułowski-Pomorski na dziedzińcu w Nawojowej. Mówił o tym, że kiedyś tu będzie biblioteka uniwersytecka, że będzie tu uniwersytet. Ja wtedy popatrzyłem na pierwszych 64 studentów. Muszę wam powiedzieć, że miałem mokre plecy. Wtedy sobie pomyślałem: coś ty zrobił? Szkoły nie ma, nie ma nic. Te 64 młode osoby uwierzyły w ciebie. To później wisiało nade mną jak topór we wszystkich trudnych momentach. Wiedziałem, że nie mogę doprowadzić do tego, żeby oni sobie pomyśleli, że Pawłowski zawalił. To był silny motor działania w najtrudniejszych latach. Teraz zbieramy sukcesy, honory. Już niedługo zaczniemy spijać śmietankę.
Na koniec laureat dodał też: - Ja rzeczywiście kocham Nowy Sącz. Nigdy z niego nie wyjeżdżam w czasie wakacji. Bo nie będę sobie pogarszał warunków wypoczynku. Tu jest najcieplej i najlepiej. Chcę, żeby za kilkadziesiąt, ja już tego nie dożyję, ludzie z całego świata marzyli o tym, żeby przyjechać do Sącza, by jakimś cudem zdobyć pracę w naszym miasteczku multimedialnym. Bo to będzie jedno z najważniejszych miejsc rozwojowych nie tylko dla Polski, ale dla całego świata.
Potem długo trwała ceremonia składania gratulacji i przemówień. Z dobrym słowem pospieszyli m.in. rektorzy i profesorowie kilku uczelni, sądeczanie: prezes Klubu Inteligencji Katolickiej: Bożena Jawor i dyrektor MBWA Krzysztof Kuliś. Listy gratulacyjne przysłali Honorowi Obywatele Nowego Sącza: Irena Styczyńska i ks. prałat Stanisław Czachor. Specjalnie na tę uroczystość przybyli Kathryn J. Tooredman z National-Louis University w Chicago i Jan L. Preble z The Wasie Foundation z Minneapolis w USA.
Znamienne zdania wypowiedział wiceminister gospodarki Piotr Naimski: - Od dziesięciu lat pracuję z Krzysztofem Pawłowskim w szkole. Od kilku lat mieszkam w Nowym Sączu i jestem... warszawiakiem. To tak na początku. Dla nas w Warszawie Nowy Sącz i Sądecczyzna były to ważne miejsca. Ja pamiętam, dlaczego były ważne. Zacząłem zauważać Nowy Sącz, kiedy mówiło się o eksperymencie sądeckim. Myśmy traktowali to w Warszawie jako wyraz oporu przeciwko komunistycznej władzy, która wtedy panowała. Kiedy tutaj przyjechałem, dowiedziałem się bezpośrednio od uczestników o tradycji, o historii walk w latach 40. na Sądecczyźnie, wokół Nowego Sącza. Co roku we wrześniu czcimy pamięć ks. Władysława Gurgacza na Hali Łabowskiej. To jest historia, którą niezwykle cenimy w Warszawie. Krzysztof Pawłowski jest kolejnym człowiekiem, który w Nowym Sączu pokazuje, że to jest miejsce, w którym rodzą się nowe rzeczy, w którym tkwi duch oporu, jak to się teraz ładnie mówi - innowacyjności, gdzie rodzą się pomysły niesztampowe. Gdzie są ludzie, którzy chcą działać na własny rachunek, którzy podejmują odpowiedzialność, którzy chcą przewodzić. Mają do tego siłę i mają do tego możliwości. Ważne jest, by do tego dochodziły możliwości. I one tutaj w tej skali, jak to ktoś ładnie dziś powiedział, sądeckiej małej ojczyzny, są. Dlatego to miejsce tak mi się podoba i może dlatego, tak sobie cenię współpracę z Krzysztofem Pawłowskim, któremu serdecznie gratuluję. W Warszawie widać Nowy Sącz, widać Krzysztofa Pawłowskiego. Ja pracuję obecnie w Ministerstwie Gospodarki. Robię zupełnie inne rzeczy, nie związane bezpośrednio z Sądecczyzną i z Wyższą Szkoła Biznesu. Co chwilę spotykam się z szeregiem wyrazów uznania dla pracy Krzysztofa Pawłowskiego, dla szkoły i dla Sącza jako takiego.
Piotr Gryźlak

Warto wiedzieć

Krzysztof Pawłowski - urodzony 26 czerwca 1946 r. w Nowym Sączu, dr fizyki, absolwent UJ i AGH, twórca i rektor WSB-NLU, długoletni pracownik Sądeckich Zakładów Elektro-Węglowych, działacz "Solidarności", współzałożyciel i pierwszy prezes KIK, senator RP w latach 1989-93, jeden z liderów Sądecko-Podhalańskiej Izby Gospodarczej (dziś jest to Sądecka Izba Gospodarcza) i Krajowej Izby Gospodarczej, laureat wielu prestiżowych nagród.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski