Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chmury nad Lubomirem

Katarzyna Hołuj
Obserwatorium na Lubomirze odwiedza coraz mniej turystów
Obserwatorium na Lubomirze odwiedza coraz mniej turystów Barbara Rotter-Stankiewicz
Gmina Wiśniowa. Tegoroczny sezon, mimo dobrego początku roku, nie jest udany dla Obserwatorium Astronomicznego. To wina promocji

To wina pogody, ale też braku popularyzacji tej największej atrakcji turystycznej gminy.

Statystyki odwiedzin poprawiają zorganizowane grupy. Gorzej jest z turystami indywidualnymi. W te wakacje było ich ok. 20 proc. mniej w porównaniu do ubiegłych. Odkąd obserwatorium po odbudowie otwarto, a miało to miejsce w 2007 roku, tendencja jest spadkowa. Na początku wstęp był bezpłatny, teraz trzeba już kupować bilety.

- Coraz mniej osób wędruje szlakiem przez Lubomir. Dawniej widywało się znacznie więcej turystów, także takich "niedzielnych". Teraz wędrują już tylko nieprzypadkowe osoby, co widać po tym jak są przygotowane - mówi Marcin Cikała, kierownik Obserwatorium na Lubomirze.

Za mały ruch częściowo odpowiada pogoda. Deszczowe weekendy odstraszają od wypraw, a chmury nie sprzyjają obserwacjom nieba.W dłuższej perspektywie trudno jednak winić tylko pogodę. - Promocja jest mała, a właściwie jej nie ma, jak na jedyne takie miejsce w gminie. Nie ma tu niczego innego, co miało by takie znaczenie turystyczne - mówi Cikała.

Dziś na stronie internetowej gminy Wiśniowa jest odsyłacz do strony obserwatorium. Na tym promocja się kończy. Wójt Wiśniowej Wiesław Stal-mach nie robi nadziei na to, że będzie lepsza, bo… nie ma na to pieniędzy. - Środki gminy są ograniczone, a po ostatniej powodzi będą jeszcze bardziej - mówi.W roli większego promotora widziałby szkoły ponadgimnazjalne. Powiat dotuje co roku Obserwatorium pewną kwotą (w tym roku 10 tys. zł), ale jak mówi wójt, szkolne grupy nie odwiedzają placówki.

Kierownictwo obserwatorium widziałoby je chętnie, ale chodzi o dotarcie z informacją szerzej, do turystów i uczniów m.in. z Krakowa.

Marcin Cikała pewne nadzieje wiążę w powstającym poniżej obserwatorium prywatnym domem turystyczno-wypoczynkowym. Miejsca noclegowe w pobliżu mają pomóc w organizacji dłuższych niż jednodniowe zajęć warsztatowych dla zorganizowanych grup. Samo obserwatorium straciło w ubiegłym roku szanse na pozyskanie nie tylko łóżek polowych, które miały stworzyć zaplecze noclegowe na miejscu, ale przede wszystkim wartościowego sprzętu (m.in. lunet i kamer).

Dofinansowanie przeszło im koło nosa, bo jak mówi kierownik placówki, gmina nie wyłożyła pieniędzy, na tzw. wkład własny. Miało to być 5 proc. od wartości całego projektu, opiewającego na ćwierć miliona złotych. - Nasz projekt otrzymał wymaganą liczbę punktów, aby mógł zostać zrealizowany. Jednak w wyniku tego, że gmina była zadłużona i były ważniejsze od tego wydatki, nie otrzymał wsparcia - mówi Marcin Cikała.

Wójt zaś tłumaczy, że było całkiem inaczej. - Projekt nie został odrzucony ze względu na brak wkładu własnego, bo ten był, ale przez to że został nisko oceniony - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski