Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć to wrażliwce, potrafią dożyć kilkuset lat. Jeśli nie podgryzają ich cierpiący na choroby zębów

Grzegorz Tabasz
Jedno obsypane tysiącami drobnych kwiatów drzewo może wykarmić kilka pszczelich rodzin
Jedno obsypane tysiącami drobnych kwiatów drzewo może wykarmić kilka pszczelich rodzin
Kwiaty lipy suszono, by zimową porą parzyć z nich herbatki. Jesienią zbierano zaś z drzewa orzeszki. Owe drobinki ze śmiesznym skrzydełkiem

G_ościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie! Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie. _Nie potrafię pisać o lipie bez fraszki mistrza Kochanowskiego. Czerwiec wziął swoją nazwę od owada miernej postury, zaś lipiec od pięknych drzew. Co do kwitnienia zaś to w lipcu apogeum rozwijania kwiatów przypada na pospolitą lipę drobnolistną, a nieco wcześniej, w połowie czerwca, kwitną lipy szerokolistne.

Zmiany klimatu i miejskie wyspy ciepła (beton i asfalt windują słupek cieczy w termometrach o dobre dwa stopnie wzwyż) sprawiły, iż tradycyjny miesiąc kwitnienia lip zaczyna się znacznie wcześniej. W górach nieco później, o czym za chwilę. Teraz proszę uruchomić wyobraźnię lub wzorem Kochanowskiego przysiąść pod najbliższą lipą. Cień, wspaniały aromat i szum owadów spijających nektar...

A jak pachnie tysiąc drzew liczących dwieście lat? Jaki dźwięk wydają skrzydełka milionów pszczół zbierających nektar od wschodu do zachodu słońca? Jeśli chcecie tego doświadczyć na własnej skórze, to zapraszam do Lasu Lipowego Obrożyska, tuż obok Muszyny. Wygodny parking przy wejściu do rezerwatu. Na Mikową Górę, najwyższy punkt lasu, wejdzie bez problemu każdy mieszczuch. Wyraźna ścieżka prowadzi po lipowym sanktuarium, jakiego ze świecą szukać w Europie. Las lipowy zajmuje blisko sto hektarów, z czego dwie trzecie to lipy drobnolistne. I to jakie! Co rusz napotyka się okazy liczące po dwieście lat i trzydzieści metrów wysokości. Do objęcia pnia potrzeba szeroko rozpostartych ramion trzech osób. Ile drobnych kwiatów jest na jednym drzewie? Ile nektaru? To wiedzą tylko pszczoły.

Lasy lipowe, zwane grądami, pokrywały kiedyś znaczącą część kontynentu. Rosły na najlepszych glebach i jako pierwsze szły pod topór drwali. Pierwotne lasy lipowe są w dzisiejszej Europie rzadkie jak woda na pustyni. Pozostawienie stu hektarów lasu lipowego obok Muszyny w stanie właściwie nienaruszonym do czasów współczesnych zakrawa na cud. Tym bardziej że jego położenie było doskonale znane. Już w 1288 roku został wymieniony w inwentarzu biskupów krakowskich i do połowy XIX wieku pozostawał w ich władaniu.

Okoliczne lasy cięto bez umiaru, a Obrożyska uszły siekierze drwali. Wedle legendy tutejsze lipy miały dać materiał na ołtarz Wita Stwosza w kościele Mariackim. Rzecz łatwa do sprawdzenia, bo porównanie materiału genetycznego pobranego z ołtarza z muszyńskimi lipami mogłoby rozwiać wątpliwości. Zarówno pierwsza, jak i druga wojna światowa z kolejnymi okupantami szczęśliwym trafem omijały Obrożyska szerokim łukiem. W 1919 roku II Rzeczpospolita natychmiast objęła lipowy las ochroną rezerwatową. I tak zostało po dzień dzisiejszy.

Miękkie drewno lipowe zawsze było w cenie. I nie chodzi tu tylko o okazałe rzeźby, lecz potężną galanterię domowych sprzętów, od łyżek poczynając, na talerzach kończąc, struganych z drewna. Łapcie, obuwie najuboższych, wiązano łykiem lipowym, które darto ze ściętych konarów. Obiekt westchnień Kochanowskiego ratował życie. Mniejsza o lecznicze napary z aromatycznych kwiatów. Na przednówku (zapominany przez nas okres głodu pod koniec wiosny, kiedy spiżarnie były puste, a plony jeszcze w polu) włościanie z mielonego łyka wyrabiali namiastkę mąki na podpłomyki. Szlachetne miody lipowe, zwane lipcem, były drogim rarytasem, który trafiał na stoły najbogatszych. Bartnicy bardzo chętnie zakładali barcie w lipach. Kucie dziupli było łatwe, zaś drzewo dostarczało obfitego pożytku dla pszczół. Dość wspomnieć, iż Polska pierwszych Piastów słynęła z miodu i wosku.

Lipy pomimo miękkiego i wrażliwego na próchnienie drewna są bardzo długowieczne. W starych parkach wciąż żyją kilkusetletnie okazy. Sentyment do lip jest wciąż wyjątkowo mocny. Dla urody ludzie sadzili je obok katolickich kościołów i łemkowskich cerkiewek. Bez sąsiedztwa lip nie mógł się obejść żaden szlachecki dwór i magnacka rezydencja, nie wspominając o pasiekach. Jedno, obsypane tysiącami drobnych kwiatów drzewo mogło wykarmić kilka pszczelich rodzin. Kwiaty zbierano i suszono, by zimową porą parzyć herbatki obowiązkowo słodzone lipcem. Jesienią zbierano lipowe orzeszki. Tak, tak, to te drobiny ze śmiesznym skrzydełkiem, które jesienią zaścielają okolice każdej dorosłej lipy. Drobne kuleczki zawierają sporo białka i tłuszczu. Tłoczono z nich przedni olej.

Do okraszenia posiłków jaki i opalania lamp. Bogate w białko resztki wędrowały dla zwierzaków do obory. Ówczesne elegantki używały zmielonych łupin tak samo jak dzisiejsze pilingu do pielęgnacji twarzy. Okazałe lipowe aleje sadzone wzdłuż dróg dawały podróżnym miły cień podczas upalnego lata. Jeszcze można je zobaczyć, głównie na północy i zachodzie kraju. Niestety, coraz rzadziej. Znikają nie z powodu naturalnej starości, lecz za przyczyną idiotycznego przepisu nakazującego dla bezpieczeństwa wycinanie drzew. Większość wypadków i tak powodują pijani lub obdarzeni kawaleryjską fantazją kierowcy.

W XIX na świat przyszła lipa warszawska. Przypadkowy mieszaniec między lipą bałkańską i naszą, szerokolistną, który odkryto jeszcze pod carskim zaborem. Odznacza się okazałą, dumną koroną, długim i obfitym kwitnieniem. Woń kwiatów łączy tradycyjny aromat lipy z jaśminowcem. Pierwszy okaz rosnący przy moście Poniatowskiego dał początek licznym sadzonkom. I dobrze, gdyż jedyny mateczny egzemplarz nie przetrwał powstania. Lipę warszawską chętnie sadzą w miastach. Jeśli zza okna doleci aromat jaśminowca i lipy zarazem, pewnie macie szczęście mieszkać blisko lipy warszawskiej.

Gdybym miał wskazać najsłynniejszą lipę, to tylko okaz z Cielętników. Miejscowość leżąca na szlaku pielgrzymek na Jasną Górę, tuż za opłotkami Małopolski. Przez długie wieki drzewo podgryzali pielgrzymi. Tłumy pątników w ciągu roku sprawiały, iż dla ochrony pień drzewa smarowano smołą, a nieco później otoczono żelaznym ogrodzeniem. Zanim ktokolwiek zacznie mówić o ciemnogrodzie, proszę wyobrazić sobie świat bez dentystów i antybiotyków. Bez środków przeciwbólowych. Zęby psuły się na potęgę, a ropiejąca szczęka doprowadzała chorych do rozpaczy. Kto zwątpił w zdolności cyrulików i kowali, pokładał nadzieje w modlitwie. Lipy od pradawnych czasów uważano za rośliny lecznicze, zaś obok cielętnickiego okazu stoi kościół z obrazem świętej Apolonii, patronki medyków. Idealne miejsce do połączenia modlitwy ze starymi wierzeniami. Ciekawe, co też Jan Kochanowski rzekłby na takie traktowanie ukochanych lip...

***

Kora lipy jest ciemnoszara lub szarobrunatna, z biegnącymi wzdłuż spękaniami i sieciowato rozgałęzionymi listewkami, jednak niezbyt grubo i głęboko rzeźbiona. Pączki z dwoma lub trzema łuskami mogą być bardzo różnej wielkości, podłużnie owalne, z przodu zaokrąglone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski