Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cholerzyn. Jelonek ponad dobę siłował się z ogrodzeniem działki, na terenie której utknął. "Mimo wielu telefonów, żadne z służb nie pomogły"

Adam Wojnar
Zwierzę próbowało siłą sforsować ogrodzenie.
Zwierzę próbowało siłą sforsować ogrodzenie. Fot. Adam Wojnar
Jak pomóc dzikim zwierzętom, gdy zajdzie taka potrzeba? Okazuje się, że odpowiedzi na to pytanie nie znają nawet ci, którzy powinni takiej właśnie pomocy udzielać. W piątek, 15 maja, w wiejskim przysiółku Cholerzyn – Bory w pobliżu ul. Olszanickiej (gm. Liszki), na terenie jednej z ogrodzonych działek „ugrzązł” młody jelonek. Jak się tam dostał - trudno powiedzieć, jednak próby wydostania się zwierzęcia z tej pułapki trwały ponad półtora dnia. Mężczyzna, który próbował zgłosić problem odpowiednim służbom, był odsyłany od jednej instytucji do drugiej. W tym czasie zwierze coraz bardziej miotało się zdezorientowane.

FLESZ - Jak będziemy wracać do normalności?

Zwierze dramatycznie biegało wzdłuż ogrodzenia, miotając się i becząc. Jelonek uderzał często głową w ogrodzenie, próbując je sforsować. Próby te powodowały, że zwierze z wyczerpania i z doznanego stresu często leżało.

- Postanowiłem jakość pomóc i zadzwoniłem do Straży Miejskiej, oddział Krowodrza, gdyż po drugiej stronie ulicy Olszanickiej jest należące do miasta osiedle Olszanica – Bory. Niestety, w odpowiedzi usłyszałem, że faktycznie Straż Miejska ma podpisaną umowę z odpowiednią firmą, ale działa ona wyłączne na terenie miasta. Padło nawet pytanie, kto zapłaci, gdyż taka akcja powinna zostać sfinansowana z budżetu miasta - opowiada pan Adam, świadek zdarzenia.

Mężczyznę odesłano do numeru całodobowego Straży 986. - Prędzej połączyłbym się do Berdyczowa niż z tym numerem - opowiada.

Chcąc zasięgnąć jakiejkolwiek porady/pomocy pan Adam zadzwonił pod 112, skąd skierowano go do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, a stamtąd do Wojewódzkiego Związku Łowieckiego w Krakowie.

Tarnów. Jelonek konał w mękach przy ulicy w Mościcach. Pomoc...

- Zadzwoniłem oczywiście i do urzędu Gminy Liszki, gdzie przyjęto mnie niezwykle przychylnie, ale brak było możliwości połączenia z lokalnym kołem łowieckim - relacjonuje pan Adam.

A młody jelonek w międzyczasie miotał się po parceli, próbując wydostać się z niej.

Ostatecznie zwierzę uwolnił właściciel działki. Brama wjazdowa została szeroko otwarta, ale potrzeba było jeszcze kilku godzin, zanim zestresowany jelonek samodzielnie opuścił parcelę.

- Nasuwa się pytanie, do tych, którym leży dobro zwierząt, także i tych żyjących na wolności: czy są opracowane procedury, co robić w takiej sytuacji w całej Małopolsce. Póki co, jedyną procedurą jest odsyłanie metodą od Kajfasza do Anasza, i obarczanie winą zwierzęcia, że źle wybrało lokalizację i rejon. Nawiasem mówiąc, brawa dla twórców szybkiej obwodnicy Balice – Wieliczka, gdzie na całej trasie nie przewidziano przejścia pod nią dla zwierząt, zmuszając je do korzystania z wiaduktu na ul. Olszanickiej, stwarzając zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale i kierujących - komentuje mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski