Chór w starciu z polityką

Chór Aleksandrowa to zespół, który podlega formalnie rosyjskiemu ministerstwu obrony, a w repertuarze ma - obok pieśni ludowych - także sowieckie piosenki i marsze wojskowe. Co więcej, chórzyści ubrani są w mundury będące kopią strojów Armii Czerwonej (część zespołu stanowią żołnierze). Nic dziwnego, że planowany na 1 grudnia występ chóru w związku z agresją rosyjską na Ukrainę dzieli krakowian.

- W sytuacji kiedy separatyści na Ukrainie wspierani są otwarcie przez rosyjskie władze, taki koncert nie powinien się odbyć. To nie czas ani miejsce na taki występ. To tak, jakby zespół ubrany w mundury Wehrmachtu miał śpiewać śląskie pieśni w Katowicach - uważa Jarosław Kajdański, lokalny dziennikarz i radny Dzielnicy XI.

Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie zaznacza, że choć ranga Chóru Aleksandrowa jest niepodważalna, to w obecnej sytuacji politycznej jego występ może budzić zaniepokojenie.

- Na miejscu chóru uszanowałbym naszą wrażliwość i zrezygnował z mundurów, które symbolizują wielkomocarstwową Rosję, i z sowieckiego repertuaru - mówi Bukowski.

Podobnego zdania jest radny sejmiku małopolskiego Bogusław Sonik z PO. - To sytuacja niezręczna. Repertuar jest zmilitaryzowany, co budzi podejrzenia o gloryfikację tego, co obecnie dzieje się w Rosji. Do łask wraca Stalin, kult wodza i silnej Rosji - tłumaczy. Sonik nie uważa jednak, by istniała konieczność odwoływania koncertu. -Najlepiej po prostu nie kupować biletów - kwituje.

Z kolei Zygmunt Magiera, kierownik artystyczny Chóru Opery Krakowskiej, cytuje fragment oficjalnej biografii zespołu: "Podczas II wojny światowej chór dał ponad 1500 występów na froncie i na tyłach wojsk. Artyści występowali w koszarach, zanim żołnierze szli do ataku (...)".

- To chyba niezbyt szczytne dokonanie . Chór Aleksandrowa to zespół z bardzo bogatą historią, tylko czy rzeczywiście chlubną? - pyta. - Wydarzenie wydaje się dwuznaczne z racji obecnej sytuacji politycznej, jednak to publiczność powinna ocenić, czy chce oklaskiwać zespół utożsamiający się z pewną ideologią. Dziwi, że organizator wydarzenia podejmuje trud sprowadzenia do naszego kraju zespołu, który jest tak bardzo zakorzeniony w ideach dawnego ZSRR - mówi Magiera.

Niektórych dziwi też, że koncert odbędzie się w należącym do miasta Centrum Kongresowym ICE Kraków. - Nie jesteśmy organizatorem koncertu. Niemal dwugodzinne widowisko jest profesjonalnie przygotowanym spektaklem artystycznym, podczas którego zostanie zaprezentowany repertuar składający się z pieśni polskich, rosyjskich oraz utworów muzyki popularnej. Występ będzie wolny od deklaracji politycznych - wyjaśnia Michał Zalewski z ICE.

Zamieszania nie rozumie Roman Cybulski z Europejskiej Agencji Reklamowej w Warszawie, która od ponad 10 lat organizuje w Polsce koncerty chóru. Jak tłumaczy, bilety są zawsze wyprzedane i nigdy nie zdarzyło się odwołanie koncertu.

-W głowie mi się nie mieści, że można mieszać kulturę z polityką. To perełka, jeden z najlepszych chórów na świecie, który śpiewał m.in. w Watykanie dla papieża Jana Pawła II. Czy zakażemy też wykonywania rosyjskich baletów i wyświetlania rosyjskich filmów? - nie kryje oburzenia organizator.

Przypomnijmy, że wiosną ubiegłego roku, w wyniku protestów, nie doszło do koncertu innego rosyjskiego zespołu - Chóru Armii Aleksandra Pustowałowa, który miał zaśpiewać w Filharmonii Krakowskiej. - Ten występ na pewno będzie wywoływał protesty podobne do tych sprzed roku - dodaje Jerzy Bukowski.

[email protected]