MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chora na życie

Redakcja
Fot. J. Kosiński Copyright T.M. Porębska (z archiwum rodzinnego)
Fot. J. Kosiński Copyright T.M. Porębska (z archiwum rodzinnego)
Oto historia utalentowanej kobiety śmiertelnie chorej na serce. Żyła intensywniej. Umarła szybko. W wieku 32 lat. Imię: Halina. Nazwisko: Poświatowska. Dla bliskich: Haśka.

Fot. J. Kosiński Copyright T.M. Porębska (z archiwum rodzinnego)

W encyklopedii o niej bardzo rzeczowo:

"Niedomykalność zastawki dwudzielnej (Insufficientia valvulae mitralis) polega na niedostatecznej szczelności zastawki podczas skurczu, co jest powodem wstecznego odpływu krwi z lewej komory do lewego przedsionka. Nieszczelność ta powstaje wskutek zgrubienia i zwłóknienia płatków zastawek, uszkodzenia nici ścięgnistych i zbliznowacenia pierścienia zastawkowego, a także w następstwie rozstrzeni lewej komory (niedomykalność względna).

Niedomykalność zastawki dwudzielnej jest najczęściej pochodzenia reumatycznego. Badaniem fizykalnym stwierdza się powiększenie lewej komory, powodujące przesunięcie uderzenia koniuszkowego w lewo i w dół. Rokowanie zależy od stopnia niedomykalności i od powikłań".

Obok tej notatki - kilka tomów z utworami poetyckim, mnóstwo listów, ogrom wspomnień.

Wygląd zewnętrzny

Szwagierka:

"Była bardzo przystojną dziewczyną. Gdy szłyśmy razem, chłopcy oglądali się za nią. Podobała się. Zresztą, nie dziwię się wcale".

Brat:

"166 cm wzrostu, zgrabna, ładna, fryzura różna: przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych długa, potem na ogół krótka, pod koniec życia taka za uszy. Nie była blondynką, nieprawda, miała kasztanowe włosy. Oczy zaś szare, ale mówiła, że zielone".

Pisarz:

"Nie była klasyczną pięknością, ale miała interesującą urodę. Coś było w jej oczach i ten sposób poruszania się...".

Poeta, krytyk literacki:

"Barwa oczu nie zmienia się szybko. I ja pamiętam ich zielonkawość. Miała nadto zgrabne i szlachetne ręce, długą szyję, ładny spadek barków. Głos jednak dość wysoki, czasem aż piskliwy, zwłaszcza gdy coś ją denerwowało i wyprowadzało z równowagi. Doświadczyłem tej irytacji nieraz na sobie...".

Ona sama o sobie:

"Chcę być piękna, a tymczasem to kot jest piękny, chociaż wcale się o to nie stara. Łazi po śmietnikach po nocy, po śniegu, po płocie. Ma zielone oczy i wąsy. Ja nie mam takich wąsów, a oczy mam takie same, tylko brzydsze".

Choroba II

Wedle podręczników wady serca dzielą się na wrodzone i nabyte. Te drugie "są to takie wady, które nie są wynikiem zaburzeń rozwoju płodowego, lecz wytworzyły się po urodzeniu. Najczęściej są one pozostałością po przebytym zapaleniu wsierdzia, w przebiegu gorączki, czyli choroby reumatycznej, lub po zapaleniu wsierdzia bakteryjnym, rozwijającym się zazwyczaj w przypadkach długotrwałych lub nawracających stanów septycznych organizmu".

Urodziła się zdrowa. 9 maja 1935 roku, w Częstochowie - mieście, które ją pokochało bardziej, niż ona pokochała je. W Częstochowie jest pochowana, tam odbywa się od 1974 roku Ogólnopolski Konkurs Poetycki jej imienia, tam też zlokalizowane jest poświęcone jej życiu muzeum. Ona sama wolała Kraków; fascynowała się też, jak mówił jej brat, New Yorkiem.

Była córką Feliksa i Stanisławy. Powtórzmy to jeszcze raz: zdrową córką.

Miała wszystko. Urodę, inteligencję i dobrych rodziców. Silna więź łączyła ją zwłaszcza z matką. To ona, Stanisława Mygowa, opiekowała się dziewczynką, kiedy ta w 1945 roku zachorowała.

O swojej matce:

"Przychodziła, siadała przy łóżku i czytała mi książki. Słuchałam i z jej słów budowałam obrazy tak żywe, że nieomal rzeczywiste. Byłam wszędzie: w stepach zachodniej Ameryki, brałam udział w ekspedycji afrykańskiej, płynęłam przez wzburzony ocean... Matka przerywała czytanie, żeby mi podać lekarstwa. Wypijałam szybko gorzkie krople, połykałam proszki, byle tylko nie przerywała czytania".

W dokumentacji medycznej zostanie tylko ta notatka: angina. Bakterie paciorkowca atakując organizm małej, spowodowały zapalenie stawów. W rezultacie powstała wada serca. Śmiertelna.

Zawód

Brat:

"To nieprawda, że Halina w ostatnim okresie życia była bardzo chora. Na pewno samopoczucie miała gorsze (w porównaniu z latami zaraz po operacji), ale przecież mogła z tym jeszcze żyć. Oczywiście, prowadząc odpowiedni tryb życia, a ona nie umiała usiąść w fotelu otoczona poduszkami, nie potrafiła też spokojnie leżeć".

Mnóstwo czytała. Na przykład Szekspira. Albo "Biblię" Wujka. Dosłownie pochłaniała książki. Same największe dzieła.

W listach zdawała relacje z lektur:

"Czytam świętego Augustyna - bardzo piękny (...)";

"(...) jeszcze przedtem trochę poczytam o Plotynie - zawsze lubiłam tego Plotyna, ale jakoś nigdy nie miałam czasu, żeby się go nauczyć";

"Zrobiło się późno, i właśnie skończyłam V rozdział Gilsona. To filozofia średniowiecza - dzisiaj czytałam o celowości w stworzeniu świata - i takie to wszystko ładne, i pokrzepiające, że prawie uwierzyłam w tę celowość".

Filozofia to osobny temat. Studiowała ją nie tylko prywatnie. Przez pewien czas była asystentką na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ.

Miała napisać doktorat. Miała...

Bo przede wszystkim pisała. W ogóle. Wiersze, listy, opowieści. Jedną, przez wielu uważaną za przepiękną, poświęciła Ireneuszowi Morawskiemu, niewidomemu literatowi z Wrocławia. Ten tekst zatytułowała po prostu: "Opowieść dla przyjaciela".

Znajdzie się tam między innymi taki fragment:

"Dziewiątego maja skończę 23 lata. Tak, mógłbyś przyjechać wtedy, ale nie wcześniej. Później - tak. 9 maja to już niedługo, potem są inne dnie i niedziele. Zasypiam, wiesz. Jeszcze wyrzucę list za okno".

Choroba III

Każdy rok, po tym, jak odkryto jej wadę serca, był czasem intensywnych zmagań z myślą o zbliżającym się finale. W ten sposób zapisała to przynajmniej legenda. Bo sama Halina podchodziła do życia pragmatycznie. Tak jak i zresztą do choroby. Sanatorium i szpitale traktowała bez uprzedzeń. Jako drugie domy. Z lekarzami, w tym z prowadzącym ją prof. Julianem Aleksandrowiczem, wchodziła niemal w rodzinne relacje. Wśród chorych poznawała też przyjaciół, a nawet swojego późniejszego męża.

Bała się, owszem. Ale z drugiej strony często zdawała się myśleć: "Śmiertelna? No cóż".

W liście do pewnego aktora:

"Każe mi Pan wypisać moją chęć życia - (...) to byłby jeden wielki wrzask buntu i protestu - przeciw chorobie - tak głupio urządzonemu życiu - przeciw wszystkiemu. Ale czy mam prawo się buntować? Są ślepi - garbaci - chorzy na gruźlicę, itp. - i są umarli".
Brat:

"Nie wiem, dlaczego się zgodziła na tę drugą operację. Chyba jej po prostu chciała. Przypuszczam, iż pamiętała cud, który się zdarzył w Ameryce [gdzie przeszła udany zabieg] i chciała doświadczyć tego ponownie. Wiadomo: technika naprzód, medycyna naprzód, myślała, że jest szansa. Cóż, cuda zdarzają się rzadko, niestety!".

Stan cywilny

Chciałoby się napisać, że serca artystów bywają szczególnie kruche.

Znajomy filozof:

"W życiu liczy się tylko miłość - zdanie to wypowiedziała do mnie Halina, gdy odwiedziłem ją w szpitalu na kilkanaście dni przed jej operacją i śmiercią".

Dokładnie 7 lipca 1953 roku w sanatorium w Kudowie poznała Adolfa Ryszarda Poświatowskiego. Był studentem Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi. I tak samo jak ona chorował na serce.

Grażyna Borkowska, historyk literatury, w biografii "Nierozważna i romantyczna":

"Wiosną roku następnego Halina przyjęła oświadczyny Adolfa i oznajmiła najbliższym, iż zamierza wyjść za mąż. Postanowienie to wstrząsnęło rodziną i lekarzami. Oboje byli ciężko, nieuleczalne chorzy. Matka oponowała dopóty, dopóki miało to jakikolwiek sens. Kiedy zdała sobie sprawę, że Halina nie zrezygnuje z tego związku, skapitulowała. Ba, sama przekonywała profesora Aleksandrowicza, że nie można inaczej".

Niecały rok potem, 30 kwietnia 1954 roku, w sali częstochowskiego Urzędu Stanu Cywilnego śmiertelnie chora bierze za mąż śmiertelnie chorego. Łączą ich, jak to się pięknie mówi, sprawy sercowe. Ślub odbywa się 26 czerwca w kościele św. Jakuba w Częstochowie. Związek trwa krótko. Za krótko. Adolf umiera 23 marca 1956 roku w Krakowie. Nagle. Ona zostaje sama.

Teraz sprawy toczą się jeszcze szybciej. Debiutuje w grudniu... Potem podróż do Stanów... Nauka w amerykańskiej szkole... Studia filozoficzne w Krakowie... Magisterium u Ingardena... Związek Literatów Polskich... Asystentura w Katedrze Filozofii Nauk Przyrodniczych... Wakacje w Jugosławii... Stypendium w Paryżu...

Dużo, bardzo dużo podróży, zdarzeń, spotkań.

Pisarz o niej:

"Sądzę, że w jeden rok przeżywała dziesięć lat. Stąd ta jej ogromna zachłanność. Gdzieś tam w podtekście - jak w tej hiszpańskiej muzyce - tkwiło wszystko: i lęki, i strach, i miłość. Taki melanż, z którym nie wszyscy umieją sobie poradzić - ona sobie radziła. Oczywiście, gdy była wśród ludzi. Nie wiem, jak było, kiedy zostawała sama".

Podręczniki mówią na ogół jednym głosem: była poetką miłości, "poetką przeklętą, żyjącą w cieniu przeczuwanej śmierci".

Prof. Grażyna Borkowska:

"Taka interpretacja jest logiczna, spójna, ale niewystarczająca. Szczególnie dzisiaj, kiedy dzięki publikacji listów i wszystkich wierszy wiemy o wiele więcej o jej życiu, twórczości, pasjach, lękach, upodobaniach".

Haśka

W encyklopedii o niej bardzo rzeczowo:

"POŚWIATOWSKA Halina, z domu Myga (1935-67); poetka, pro- zaik, tłumaczka. Urodziła się w Częstochowie. Studiowała filozofię na UJ oraz w Smith College. Podjęła pracę jako asystent na filozofii UJ. Zmarła w Krakowie. Opublikowała m.in. zbiory poezji "Hymn bałwochwalczy" (1958), "Dzień dzisiejszy" (1963), "Oda do rąk" (1966), "Jeszcze jedno wspomnienie" (1968) oraz proszę "Opowieść dla przyjaciela" (1967)".
Obok tej notki anonimowy dopisek: "Gdyby Haśka żyła, 9 maja 2010 roku skończyłaby 75 lat.

Gdyby".

Korzystałem z m.in.: Halina Poświatowska, "Wiersze wybrane", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999; "ja minę, ty miniesz.... O Halinie Poświatowskiej, wspomnienia, listy, wiersze". Zebrała i opracowała Mariola Pryzwan, Domena, Warszawa 2000; Grażyna Borkowska, "Nierozważna i nieromantyczna. O Halinie Poświatowskiej", Wydawnictwo Literackie, Kraków 2001.

Marcin Wilk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski