Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów: Może warunków fizycznych trochę brakuje, ale serce do walki jest ogromne [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Dawid Skoczylas (przodem) obmyśla plan, jak zatrzymać przeciwnika...
Dawid Skoczylas (przodem) obmyśla plan, jak zatrzymać przeciwnika... Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z DAWIDEM SKOCZYLASEM, lewoskrzydłowym MTS Chrzanów, występującym w I lidze piłkarzy ręcznych

- Na początek może zapytam, ile ma pan wzrostu?

- 170 centymetrów.

- Czy to wystarczy, żeby z powodzeniem grać w piłkę ręczną, gdzie często trzeba się mocować z mocniejszymi fizycznie od siebie rywalami?

- Z pewnością mógłbym mieć o kilka centymetrów więcej, ale wzrostu sobie nie można kupić. Trzeba więc pewne braki fizyczne nadrabiać innymi zaletami. Wydaje mi się, że serce do gry mam wielkie.

- Razem z drużyną cieszył się pan ostatnio z pierwszego zwycięstwa we własnej hali nad Viretem Zawiercie 26:25. Czy uda się wygrać jeszcze dwa spotkania kończące pierwszą rundę?

- Chcielibyśmy bardzo. Nie ma jednak sensu wybiegać myślami zbyt daleko w przyszłość. Koncentruję się na najbliższej wyjazdowej konfrontacji przeciwko Olimpowi Grodków, który także pozostaje w naszym zasięgu. Skoro mamy na swoim koncie już dwa kolejne zwycięstwa, to możemy się pokusić o kolejne. Nasza dobra seria zaczęła się wyjazdową wygraną nad Bochnią.

- Wróćmy jednak do ostatniego meczu z Viretem. Pana pojedynki przypominały starcia Dawida z Goliatem. Czy jest jakiś skuteczny sposób na zatrzymanie potężnie zbudowanego i – zarazem - ostro szarżującego przeciwnika?

- Na parkiecie myślę tylko o tym, żeby rywal nie oddał rzutu na bramkę. Jak nie uda mi się go zablokować, to trzeba stosować nawet zapaśnicze chwyty. Pewnie, że po każdym meczu bywam mocno poobijany. Podobnie zresztą jak inni koledzy, bo przecież piłka ręczna jest grą kontaktową. Powiem tak, jeśli boli, to znaczy, że wywiązałem się ze swoich defensywnych obowiązków. Jednak akurat w meczu przeciwko Viretowi miałem do siebie trochę zastrzeżeń z wypełniania zadań obronnych.

- Gdzie niewielki wzrostem zawodnik, taki jak pan, najlepiej czuje się na boisku?

- Jako lewoskrzydłowy. Jednak podkreślam, że nie mam żadnych kompleksów w związku z moimi warunkami fizycznymi. Jeszcze grając w juniorach, mieliśmy drużynę skromniejszą fizycznie od innych i jakoś sobie radziliśmy. Był czas przywyknąć do dysproporcji fizycznych.

- Czy uważa pan, że udało mu się płynnie przejść z juniorskiego wieku do seniorskiego grania?

- Dla mnie jest to już czwarty sezon w seniorach. Myślę, że wszystko dzięki dobrej polityce klubu, w której stawia się na wychowanków. Już w wieku juniora młodszego, razem z kolegami dostawaliśmy pierwsze szanse gry w seniorach, kiedy „jedynka” walczyła na drugoligowych parkietach. Gra na dwóch frontach była cennym doświadczeniem, nie obciążeniem.

- Ma pan za sobą już pierwszy awans...

- Tak, ale poprzedni sezon, czyli pierwszy na parkietach zaplecza ekstraklasy, nie był dla mnie najszczęśliwszy. Dwa razy złamałem nogę. Najpierw, na treningu, nie wytrzymała piąta kość śródstopia. Później uraz odnowił mi się podczas sparingu. Mam nadzieję, że w tym sezonie urazy będą mnie mijać szerokim łukiem.

- Czy nie ciągnęło pana do uprawiania innych dyscyplin?

- Jak każdy chłopiec, grałem w piłkę nożną. Byłem bramkarzem. Jednak w szczypiorniaku nie chciałem być już obijany piłką. Moja przygoda z piłką ręczna rozpoczęła się w trzeciej klasie „podstawówki” i tak jest do dziś. Chciałem nią „zarazić” młodszego brata, ale on woli futbol.

- Czy w przyszłości chciałby pan pozostać przy piłce ręcznej?

- Z myślą o tym kontynuuję naukę na drugim już roku w krakowskiej AWF. Połączenie sportu z nauką wymaga wielkiej determinacji. Po zajęciach na uczelni, o godzinie 16, wyjeżdżam na trening, a pracujemy codziennie. Staram się być na każdych zajęciach. Skoro piłka ręczna jest moją pasją, nie ma dla mnie przeszkód nie do pokonania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chrzanów: Może warunków fizycznych trochę brakuje, ale serce do walki jest ogromne [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski