Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chwalić się czy nie chwalić? Felieton księdza Przemysława Szewczyka

Ks. Przemysław Szewczyk
W połowie marca ubiegłego roku, gdy Polskę zalewały miliony migrantów z Ukrainy, pani Janina Ochojska opublikowała w mediach społecznościowych retoryczne pytanie: „Co dla tych ludzi robi Kościół? Są puste seminaria, domy rekolekcyjne…”. W tym czasie właśnie byłem prefektem w Łódzkim Seminarium i organizowaliśmy miejsca noclegowe dla kilkudziesięciu osób z Ukrainy. Wiedziałem też doskonale, że wszyscy zaprzyjaźnieni proboszczowie otwierają plebanie i przygotowują parafie na przyjęcie uciekających przed wojną sąsiadów zza wschodniej granicy. Trudno mi było uwierzyć, że ktoś tego nie dostrzega.

Na szczęście pani Janina Ochojska po kilku dniach przyznała, że Kościół jest bardzo zaangażowany w pomoc Ukraińcom, ale dopiero wtedy, gdy przez media społecznościowe przetoczyła się lawina informacji o tym, kto w Kościele, gdzie, jak i komu pomaga.

Przy okazji tej dyskusji o zaangażowaniu Kościoła w pomoc Ukraińcom wśród chrześcijan odżył temat potrzeby czy też wręcz przeciwnie zakazu mówienia o tym, co dobrego czynimy. Wszyscy znamy doskonale zdanie Jezusa, które zabrania trąbić przed sobą, gdy dajemy jałmużnę i czynić to tak w ukryciu, by prawa ręka nie wiedziała, co czyni lewa. Z drugiej jednak strony z ust Mistrza padła też zachęta, którą usłyszymy w najbliższą niedzielę: „Niech ludzie widzą wasze dobre uczynki i niech świeci wasze światło przed ludzi, aby chwalili Ojca waszego”.

To jak to w końcu jest? Mamy się chwalić tym, co dobre, czy nie? Rozpowiadać dobro, które czyni Kościół czy czekać aż inni zrobią to za nas? Czego chce Jezus?

Jezusowi na pewno zależy na tym, żeby nikt z nas nie wynosił się nad innych z powodu własnej pobożności czy dobroci. Pycha niszczy ostatecznie każdą zasługę i potrafi oszpecić nawet całkiem dobrego człowieka. Dlatego zachęca, żeby nasza prawa ręka nie wiedziała, co czyni lewa, jakby chciał, żebyśmy byli zupełnie nieświadomi dobra, które czynimy. Kiedy zrobicie coś dobrego – mówi w innym miejscu – „Mówcie: słudzy nieużyteczni jesteśmy, zrobiliśmy to, co do nas należy”.

Z drugiej jednak strony słowa o lampie, która ma świecić, i o mieście położonym na górze, które nie może się ukryć, świadczą wyraźnie, że Pan chce, by Jego Kościół jawił się jako rzeczywistość dobra, a nawet bardzo dobra. Bo tak w rzeczywistości jest, o czym w konkretnym przypadku przekonała się pani Ochojska.

O Kościele bowiem – jak i o każdym pojedynczym człowieku, o każdej wspólnocie ludzkiej czy instytucji – budujemy sobie wyobrażenie na podstawie tego, co słyszymy. Jeśli ktoś zatruje nam ucho opowieściami o potknięciach i o słabościach, trudno będzie uniknąć pojawienia się w sercu niechęci czy nawet gniewu. Dlatego nawet powiedzenie prawdy o człowieku, ale prawdy, która odsłania jego słabość, jeśli nie jest uzasadnione, uchodzi za obmowę, czyli za coś naprawdę złego.

A o tym, że Kościół jest obmawiany, nie trzeba długo przekonywać: policzcie swoje rozmowy o słabościach i o dobrych dziełach księży czy biskupów, rzućcie okiem na publikacje w Internecie, przejrzyjcie produkcje filmowe, w których pojawiają się osoby wierzące i ludzie Kościoła. Dlatego tak ważne jest – żeby nie zniweczyć dzieła Jezusa Chrystusa – posłuchać dobrych rzeczy o Kościele i opowiedzieć je innym. Bez tego pochwalenia – nie się, ale tego, co Pan czyni w ludzkich sercach – wielu będzie przekonanych, że Jego śmierć i zmartwychwstanie niczego nie dokonały.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski