Spokojne życie, czyli...
Sztywna lewa noga w monstrualnym bucie i twarz jak u Quasimodo z Notre-Dame. Pamiątki po wojnie nie do ukrycia. Gdy jeszcze sił nie zbywało, zajmował się pracą w polu. Na klęczkach zbierał kartofle, buraki, nizał liście tytoniu. Pełnił też inną, niechcianą funkcję. Stracha. Nie na wróble, lecz niezbyt grzeczne dzieci. - Jak się nie uspokoisz śpiku, to będzie wyglądał jak ten Jakubek...
Teraz Jakub rozstał się z wsią. Na dobre. Patrzy z okien swego pokoju na trzecim piętrze. Najwyższym. Myśli. Coś zapisuje. Widzi stąd lasy, pola. Nawet te, które zrosił potem. (Może jeszcze mu nie zapłacili - dowcipkują współmieszkańcy). Czy tęskni za towarzystwem? Ludźmi?
Chcieli go nawet ożenić, tu na miejscu. Ale zastosował swój test (nie Wisłockiej) przydatności małżeńskiej. - Jeśli wejdzie do mnie sama na to trzecie piętro, to niech będzie weselisko.
Żadna nie sprostała próbie. A windy pilnował osobiście. Ukradkiem. Tak na wszelki wypadek. Ma niewielką rentę inwalidzką, na przeżycie wystarczy. Kąt też ciepły, spokojny i opieka przez całą dobę. Patrzy na wszystkich z góry. Jak dźwigu operator. Świat jeździ, rusza się, biegnie. Po co?
(woj)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?