Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ci olimpijczycy są specjalnie zmotywowani

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Podopiecznym Violetty Michalik (z prawej w żółtej koszulce) humory dopisują na treningu...
Podopiecznym Violetty Michalik (z prawej w żółtej koszulce) humory dopisują na treningu... Fot. Anna Kaczmarz
Doping znają tylko z trybun, a zamiast medali wolą zdobyć nowe przyjaźnie. Rywalizują tylko według zasad fair play. A przegrani i tak zawsze są zwycięzcami. Tacy właśnie są zawodnicy startujący w olimpiadach specjalnych. Sprawdziliśmy, jak młodzi podopieczni szkoły z krakowskiego Kazimierza przygotowują się do wyjazdu na światowe zimowe igrzyska, które już za tydzień rozpoczną się w Austrii

Najpierw zbiórka, a potem rozgrzewka i bieg dokoła sali. Następnie ćwiczenia na rowerku stacjonarnym i bieżni. Po dłuższej chwili na twarzach niektórych olimpijczyków pojawia się grymas zmęczenia. A reszta z uśmiechem trenuje z piłkami czy w specjalnym basenie z piłkami. Wszyscy obowiązkowo w reprezentacyjnych, czerwonych podkoszulkach. - Skupiamy się głównie na przygotowaniu zawodników do startów - pod względem wydolnościowym, technicznym i psychicznym - wyjaśnia Violetta Michalik, trenerka olimpijczyków.

Jesteśmy na czwartym piętrze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 4 na krakowskim Kazimierzu. W niewielkiej sali gimnastycznej na treningu co środy spotyka się 7-osobowa grupa zawodników. Przed dwójką z nich największe wyzwanie - udział w Światowych Zimowych Igrzyskach Olimpiad Specjalnych w austriackich miejscowościach Graz i Schladming. Piotr z Krakowa i Marcin z Bochni będą reprezentować Polskę w biegach na rakietach śnieżnych.

- Trenujemy tę dyscyplinę od sześciu lat. Podobnie jak w lekkoatletyce są różne konkurencje, od 25 metrów aż do 5 kilometrów. Wszystko zależy od sprawności i możliwości zawodników - wyjaśnia 48-letnia Violetta Michalik.

Z młodzieżą pracuje od ćwierć wieku, a z zawodu zajmuje się oligofrenopedagogiką. Oznacza to, że jest specjalistką w wychowaniu i nauczaniu osób niepełnosprawnych intelektualnie. W szkole na krakowskim Kazimierzu prowadzi zajęcia ruchowe. Gdy zaczynała tam pracę na początku lat 90., mało kto słyszał o olimpiadach specjalnych.

- To budziło czasem nawet śmiech, jak niektórzy widzieli starania zawodnika na wózku inwalidzkim walczącego o przejechanie 25 metrów na bieżni - wspomina Violetta Michalik.

Prawdziwy sport, emocje i łzy

Nasi rozmówcy są zgodni co do tego, że zmagania osób niepełnosprawnych intelektualnie to najczystszy sport. Nie ma tutaj mowy o dopingu i niezdrowej konkurencji. Zasady zawodów dla osób z upośledzeniem umysłowym na całym świecie są takie same. Jak w każdym innym sporcie są eliminacje, zawody krajowe i światowe igrzyska.

- Zawodnicy startują w 8-osobowych grupach. Nagradzani są wszyscy. Za trzy pierwsze miejsca otrzymują medale, a reszta pamiątkowe wstążki - wyjaśnia Dariusz Frąckowiak, szef małopolskiego oddziału Olimpiad Specjalnych Polska.

Zawodnicy są łączeni w grupy na podstawie ich wyników, wieku oraz stopnia niepełnosprawności. Startują w lokalnych eliminacjach, następnie w zawodach ogólnopolskich i światowych igrzyskach.

O udziale w tych ostatnich decydują nie tylko dobre rezultaty, ale i szczęście. Wśród najlepszych olimpijczyków odbywa się losowanie, kto będzie reprezentował Polskę. Tym razem los uśmiechnął się do dwóch zawodników, których przygotowuje Violetta Michalik.

- Piotrek jest bardzo pracowity, ambitny. Dokładnie przygotowuje się na każde zawody i bardzo je przeżywa. Marcin przyszedł do nas jako mało sprawny chłopak. A teraz jedzie na światowe igrzyska - mówi z dumą o swoich podopiecznych trenerka. Obydwaj zdobyli złote medale podczas ubiegłorocznych Ogólnopolskich Zimowych Igrzysk Olimpiad Specjalnych w Zakopanem. To przyniosło im szansę na udział w światowych igrzyskach.

Piotrek i Marcin znaleźli się w gronie 46 polskich olimpijczyków, którzy pojadą na międzynarodowe zawody w Austrii. Razem z nimi pojadą trenerzy i opiekunowie. Cała reprezentacja pojedzie w ponie-działek i przez kilka dni będzie poznawać zawodników z innych krajów i okolicę. Otwarcie igrzysk zaplanowano za tydzień - 18 marca. Na starcie w dziewięciu dyscyplinach stanie ponad 2,7 tys. zawodników z 107 państw.

Emocji zapewne nie zabraknie. Podobnie jest za każdym razem, gdy rywalizują ze sobą osoby niepełnosprawne intelektualnie. - Już sam udział w zawodach to dla nich wyróżnienie. A wynik jest często sprawą drugorzędną - komentuje Dariusz Frąckowiak.

Zdarzają się, że ktoś podczas biegu upada. A reszta zawodników, zamiast wykorzystać to do zwycięstwa, zatrzymuje się i pomaga mu wstać. Na końcu razem biegną do mety. Takich obrazków podczas olimpiad specjalnych nie brakuje. - Zawodnicy myślą często o tym, że mają szansę poznać nowe osoby, zaprzyjaźnić się, a nawet po prostu pomachać do widowni - mówi nam pani Violetta.

Sport lekarstwem na brak akceptacji

Trenerka pod swoimi skrzydłami ma obecnie siedmioro zawodników. Najmłodsza jest 13-letnia Zuzia, a najstarszy - 23-letni Arek. Chłopców do sportu specjalnie zachęcać nie trzeba. Interesują się piłką nożną i oglądają w telewizji każdy ważny mecz. - A dla dziewczyn impulsem jest pokazanie zdjęć lekkoatletek. Chcą być tak samo szczupłe i wysportowane jak one - podkreśla Violetta Michalik.

Każdy start jest dla nich wielkim przeżyciem. A porażka czasami przyjmowana jest z trudem. Dla trenerów i rodziców szczególnie ciężkie jest pożegnanie zawodników na obozach przygotowawczych przed światowymi igrzyskami.

Uczestniczą w nich zarówno zawodnicy wytypowani do olimpijskiej drużyny, jak również ich zmiennicy. Gdy ci ostatni muszą wracać do domu, nieraz pojawiają się łzy i rozczarowanie. - Zawsze staramy się mówić, że „teraz koledzy mają szansę pojechać na igrzyska, a ty pojedziesz następnym razem” - mówi pani Violetta.

Większość z nich to multisportowcy, nieograniczający się tylko do jednej dyscypliny. - Lubię pływać, grać w kosza, skakać w dal, biegać z pałeczką i grać w bocce. Biegam też dokoła domu nawet 20 razy - mówi z uśmiechem 18-letni Łukasz Gęgotek. Podobnie jak część jego kolegów z treningów zmaga się ze skoliozą.

Niestety, niepełnosprawność intelektualna często idzie również w parze z tą ruchową. A wtedy uprawianie sportu to świetna forma rehabilitacji. Najlepszym przykładem na jej skuteczność jest 23-letni Arek Pietrzyk.

- Ma poważną wadę i przykurcze w stawach biodrowych, łokciowych i kolanowych. Zaczął trenować dopiero dwa lata temu. Nie umiał wtedy biegać, nawet wejście na ławkę było dla niego dużym problemem. Przez sport jego aktywność niesamowicie wzrosła i teraz jest gotowy do startów w olimpiadach specjalnych - opowiada Violetta Michalik.

Takich przypadków przez pół wieku historii olimpiad specjalnych były tysiące i każdy z nich jest wyjątkowy. A to wszystko zaczęło się w Stanach Zjednoczonych. Eunice Kennedy Shriver, siostra prezydenta Johna Kennedy’ego, zorganizowała w 1963 r. pierwsze kolonie sportowe dla osób z upośledzeniem umysłowym. Dziś ruch olimpiad specjalnych zrzesza na całym świecie cztery miliony zawodników (w Polsce ponad 17 tys.).

Trenerzy podkreślają, że osoby niepełnosprawne intelektualne wciąż traktujemy ulgowo, z przymrużeniem oka. I nie stawiamy im wymagań. - Uprawianie sportu daje im szansę zaistnienia w społeczeństwie, w rodzinie. Okazuje się, że wystarczy dać im szansę i mogą sporo osiągnąć - ocenia Violetta Michalik.

Nastawienie rodziców dzieci niepełnosprawnych do olimpiad specjalnych jest różne. Część z nich uważa, że ich dziecko po prostu się do tego nie nadaje. Jednak gdy zobaczą swoje pociechy na najwyższym stopniu podium, zmieniają nastawienie.

W przeciwieństwie do zawodowych sportowców, po wygraniu złotych medali na zawodników olimpiad specjalnych nie czekają tłumy kibiców i dziennikarzy. Sportowcy i ich trenerzy wracają do codziennych problemów. Jednym z nich, jak można się domyślić, jest finansowanie treningów.

O ile organizatorzy światowych igrzysk nie muszą martwić się o sponsorów, to na poziomie lokalnym bywa z tym różnie. - Trenujemy głównie w szkołach i korzystamy ze sprzętu, który jest w nich dostępny - mówi wprost Dariusz Frąckowiak. Dla przykładu sala gimnastyczna w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczego na Kazimierzu jest za mała, żeby trenować w niej gry zespołowe.

Ponadto zawodnicy startujący w zawodach o randze wojewódzkiej czy ogólnopolskiej są traktowani jak zawodowi sportowcy. Dlatego muszą mieć komplet badań. - Bezpłatnie można je wykonać do 21. roku życia. A mamy zawodników, którzy są starsi. Zapłacenie 200 złotych za coroczne badania to dla większości rodziców spory wydatek - wskazuje Violetta Michalik. Dlatego zawsze apeluje do lekarzy, żeby byli bardziej wrażliwi w przypadku badań starszych zawodników

Z sali gimnastycznej na deski teatru

Mało który zawodowy sportowiec poza treningami ma jeszcze czas na dodatkowe aktywności. Lecz w przypadku olimpiad specjalnych wszystko jest do pogodzenia. Podopieczni pani Violetty to wzięci artyści. Cała siódemka ćwiczy nie tylko mięśnie, ale i role w kolejnych przedstawieniach szkolnej grupy teatralnej „ITAKA i owaka”. Ich ostatni sukces to zwycięstwo w regionalnym etapie Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie Albertiana 2017.

Na scenie realizuje się m.in. Kasia Brzazgoń. - Umiem tańczyć, a moim marzeniem jest śpiewanie. W domu mam gitarę i codziennie z nią ćwiczę - opowiada o swojej pasji 21-latka. Znacznie trudniej było ją przekonać do treningów sportowych. W szkole na Kazimierzu pojawiła się z zaawansowaną skoliozą i w gorsecie ortopedycznym. Kilka lat treningów przyniosło efekty i teraz nawet jeździ na zawody o randze ogólnopolskiej, startuje w lekkoatletyce i bocce. - Na początku byłam uparta, ale pani Viola mi pomogła. Lubię biegać i grać w bocce - dodaje Kasia.

Z ekipy olimpijczyków największe doświadczenie artystyczne ma Maciej Trybus. 21-latek występuje na deskach Starego Teatru w przedstawieniu „Wróg Ludu” w reżyserii Jana Klaty. Ze spektaklem pojechał nawet na przegląd teatralny do Chin. Na docenienie swojego nietypowego talentu czeka Arek Pietrzyk.

- Nie zna nut, a pięknie gra na pianinie. Ze słuchu uczy się utworów muzyki klasycznej, które potrafi nam grać godzinami - chwali podopiecznego pani Violetta. 23-latek pobiera lekcje w szkole muzycznej, gdzie bierze udział w koncertach z uczniami tej placówki.

Arek wraz z resztą olimpijczyków ćwiczy w środy przez półtorej godziny. Podobnie jak dla reszty olimpijskiej drużyny rozwijanie umiejętności sportowych i artystycznych to jego sposób na życie. - Dzięki temu wzrasta ich samoocena, poczucie wartości i samodzielność - podkreśla Violetta Michalik. Do Austrii trenerka pojedzie jako kibic, by dopingować swoich podopiecznych.

Trybuny aren sportowych podczas zawodów olimpiad specjalnych z każdym rokiem wypełniają się coraz bardziej. A rywalizacja niepełnosprawnych intelektualnie przestaje budzić zdziwienie. To sport, w którym wszyscy wygrywają - zarówno zawodnicy, jak i trenerzy. Motywują ich słowa przysięgi olimpiad specjalnych, które od pół wieku wypowiadane są na wszystkich zawodach: „Pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski