Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle brakuje wykończenia

zab
Piłkarze Hejnału Kęty pokonali na własnym boisku beniaminka wadowickiej "okręgówki", Przeciszovię Przeciszów 1-0 (0-0). Podopieczni Janusza Frydla ciężko pracowali na ten komplet punktów. Mecz kończył się w "wybuchowej atmosferze". Goście nie mogli się pogodzić z faktem, iż przegrali po karnym już w doliczonym czasie gry.

Dzięki dwóm wygranym w poprzednim tygodniu Hejnał Kęty oddalił od siebie widmo strefy spadkowej

   Hejnał rozpoczął w nieco innym ustawieniu niż zwykle. Uważni obserwatorzy zauważyli, iż partnerem Drewnianego w ataku był Kowalczyk, grywający regularnie w drugiej linii. Trener wielokrotnie podkreślał, iż Drewniany z Bąbą robią w przodzie sporo "wiatru", ale ich akcjom brakuje wykończenia. - Chcieliśmy czymś zaskoczyć przeciwnika - _uzasadnia swoją decyzję Janusz Frydel, trener Hejnału. - _Przecież goście na początku poruszali się niemrawo. Staraliśmy się to wykorzystać. Skoro się nie udało, po 20 minutach Włodek Kowalczyk wrócił do drugiej linii, ustępując w "szpicy" miejsca Bąbie - dodaje Janusz Frydel.
   Szkoleniowiec musiał zmienić nieco ustawienie zespołu. - Podyktowane to było brakiem Tomali, grywającego na pozycji ostatniego stopera - zauważa Janusz Frydel. - Z kolei w drugiej linii zabrakło Żmudy. Szansę dostali młodzieżowcy. Zagrali na tyle, na ile potrafili. Nie mogę się do nich specjalnie czepiać - podkreśla trener Frydel.
   Hejnał w ostatnim tygodniu, w którym rozgrywano dwa mecze, zdobył komplet punktów. Najpierw w derbach kęckiej gminy pokonał w Malcu miejscową Zgodę też tylko 1-0. - Ciągle naszym akcjom brakuje wykończenia - ubolewa Janusz Frydel. - Co z tego, że stwarzamy sporo sytuacji strzeleckich. Trzeba ich przynajmniej połowę wykorzystać. Jednak w naszym przypadku najważniejsze są punkty. Tylko one się liczą, a dzięki dwóm wygranym awansowaliśmy na 9. miejsce w tabeli, oddalając od siebie widmo strefy spadkowej - zauważa Janusz Frydel.
   Kęczanie wytrzymali trudny spotkania kondycyjnie, chociaż mecz toczył się w upalny dzień. - Procentuje teraz okres przygotowawczy, w którym co trzy dni graliśmy sparingi. Myślę, że z przebiegu spotkania byliśmy zespołem o tę jedną bramkę lepszym. Goście, owszem, atakowali, ale na dobrą sprawę nie stworzyli zagrożenia przed naszą bramką. Mieli jakieś wrzutki na nasze przedpole, ale brakowało temu wszystkiemu wykończenia - kończy Janusz Frydel.
   W wyniku nerwowej atmosfery z końcówki meczu została wybita szyba w drzwiach szatni gości. Policjanci pytali prezesa Hejnału Mariana Kubajaka, czy mają zatrzymać przyjezdnych, by znaleźć sprawcę. Sternik nie chciał robić dodatkowego zamieszania. Szybę gospodarze zamontowali na własny koszt. Kęccy działacze dziwili się tylko agresji u kilku piłkarzy gości.
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski