Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle wolimy nie słyszeć płaczu krzywdzonego za ścianą dziecka

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Tylko w ubiegłym roku tzw. Niebieskie Karty dla ofiar przemocy założono ponad 17 tysiącom maltretowanych dzieci
Tylko w ubiegłym roku tzw. Niebieskie Karty dla ofiar przemocy założono ponad 17 tysiącom maltretowanych dzieci fot. Mikołaj Nowacki
Statystki nie mówią prawdy o skali stosowania przemocy wobec najmłodszych. Ich dramat, który rozgrywa się za zamkniętymi drzwiami, pozostaje tematem tabu. Brakuje empatii i wiedzy o tym, jak skutecznie pomagać ofiarom. Krakowska Fundacja Ad Vocem chce to zmienić.

Kilkumiesięczna Anastazja trafia do szpitala z powodu wstrząsu mózgu i krwotoku wewnętrznego. Według relacji rodziców urazy są efektem zderzenia głowami z młodszą siostrą. Dwa miesiące później dziewczynka znów potrzebuje pomocy lekarza. Tym razem ojciec tłumaczy, że upuścił córkę z wysokości około pół metra na tapczan. Jej stan jest bardzo ciężki. Ma uszkodzenia mózgu i układu nerwowego. Nie widzi, nigdy nie będzie mogła samodzielnie chodzić.

Dwuletni Szymon umiera w męczarniach. Kopniaki zadawane przez rodziców rozrywają mu jelita i powodują zapalenie otrzewnej. Uraz wywołuje ogromne cierpienie. Chłopiec kona wiele godzin, może nawet dni. Z bólu odgryza sobie dolną wargę. Mama i tata nie wzywają pogotowia, bo na ciele dwulatka widać ślady po ciosach. Ignorują płacz syna, który ustaje dopiero, kiedy dziecko traci przytomność. Zwłoki Szymona wrzucają do stawu.

Według statystyk każdego roku w Polsce prowadzonych jest ponad 250 procesów dotyczących zabójstwa dziecka. Tylko w 2015 roku tzw. Niebieskie Karty dla ofiar przemocy założono ponad 17 tys. małoletnich. A to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Zdecydowana większość krzywdzonych i maltretowanych dzieci do systemu policyjnego nigdy bowiem nie trafia.

- Przemoc nadal jest tematem tabu - nie ma wątpliwości Iwona Anna Wiśniewska, psychoterapeutka i seksuolożka, dyrektorka krakowskiego Ośrodka Pomocy Osobom Dotkniętym Przemocą. - Liczby, o których mówimy, to pojedyncze przypadki wyłapane przez przedstawicieli oświaty czy pracowników socjalnych. Wielu rodziców tego rodzaju sytuacji w ogóle nie zgłasza, lekarze i pielęgniarki również bardzo rzadko wypełniają „Niebieskie Karty”. Są niechętni, bo zajmuje to ich cenny czas, a w konsekwencji trzeba się zgłosić do sądu i zeznawać - tłumaczy.

Jedenaste - nie bądź obojętny

Tragedii małej Anastazji, Szymona i tysięcy innych dzieci być może udałoby się zapobiec, gdyby nie pokutujące przekonanie, że wydarzenia rozgrywające się za zamkniętymi drzwiami mieszkań są prywatną sprawą ich lokatorów. Stare polskie przysłowie uczy: nie mów nikomu, co się dzieje w domu. Rozlegającego się za ścianą notorycznego płaczu ciągle wygodniej nam więc nie słyszeć, siniaków na ciele nie dostrzegać - z pewnością powstały przecież w trakcie wesołej zabawy.

Ze spiralą społecznej obojętności i milczącej akceptacji różnych form przemocy wobec dzieci od wielu lat walczy krakowska Fundacja Ad Vocem, organizująca kampanię społeczną pod hasłem „Jedenaste - nie bądź obojętny”. - Chcemy obalić stereotypy, że nie należy się wtrącać, że to prawie jak plotkarstwo. Zależy nam, żeby trafić do sumień, przekonać ludzi, że reakcja na krzywdę to ich etyczny obowiązek. Kiedy obojętnie patrzy się na dramat dziecka, krzywdzi się je podwójnie. A wystarczy zgłosić swoje podejrzenia do najbliższego ośrodka pomocy społecznej, który ma obowiązek zająć się sprawą, można to zrobić również anonimowo - mówi Anna Grajcarek, prezeska Fundacji Ad Vocem i koordynatorka projektu „Przeciwdziałanie przemocy i ochrona praw dziecka poprzez umiejętne rozpoznawanie i reagowanie na dramat dziecka krzywdzonego”.

W jego ramach Ad Vocem oprócz akcji informacyjnej prowadzi również specjalne cykle szkoleń skierowane do osób na co dzień pracujących z dziećmi i młodzieżą - nauczycieli, pedagogów, kuratorów, pracowników socjalnych, pielęgniarek szkolnych i higienistek. Podczas wykładów i warsztatów są przygotowywane do rozpoznawania ofiar przemocy i skutecznego udzielania pomocy - nie tylko dzieciom, ale również ich rodzinom.

Ważnym elementem szkoleń jest edukacja związana z diagnozowaniem przemocy psychicznej. To wyjątkowo trudne zadanie, bo emocjonalnej agresji nie widać na pierwszy rzut oka. Jej skala jest jednak ogromna. Krzywdzić może również krytyka, wyśmiewanie, porównywanie do innych, zmuszanie do spełniania coraz bardziej wygórowanych kryteriów i realizowania rodzicielskiej ambicji. Dorośli stosujący przemoc psychiczną rzadko wpisują się w stereotypowy wizerunek oprawcy. Dochodzi do niej w tzw. dobrych domach, rodzinach o wysokim statusie społecznym, gdzie wcale nie ma mowy o nadużywaniu alkoholu. - Tego rodzaju doświadczenia nie zostawiają śladów nie ciele, ale sieją niewyobrażalne spustoszenie - podkreśla prezes Grajcarek.

Specjaliści szacują, że blisko 90 proc. osób stosujących przemoc to ofiary, które same doświadczyły jej w przeszłości. Błędnego koła nie można przerwać inaczej, niż tylko korzystając z fachowej pomocy. - Ostatnio trafiła do nas młoda kobieta doświadczająca agresji ze strony męża. Ciągłe wyzwiska długo nie wydawały jej się przemocą. Utożsamiała je z domem rodzinnym, w którym była wyśmiewana i dręczona, bo nie spełniała oczekiwań rodziców. Teraz ta kobieta ma taki epizod, że odrzuca własne dzieci, stosuje przemoc emocjonalną i po latach dopiero uczy się kochać bezwarunkowo - opowiada Wiśniewska, która współpracuje z Fundacją Ad Vocem i odpowiada m.in. za prowadzenie praktycznych warsztatów.

System nie chroni dzieci

Po latach praktykowania zawodu Wiśniewska nie ma złudzeń - na rodzica nie nadaje się każdy, a instynkt macierzyński nie pojawia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w momencie zajścia w ciąże. Interesy poniewieranych przez dorosłych dzieci trudno zaś chronić nie tylko ze względu na społeczną obojętność, ale również przez wadliwy system prawny. - Teoretycznie mamy nie najgorsze ustawy. Jest zapis w konstytucji upoważniający każdego do upominania się o prawa dziecka. Wystarczy jednak popatrzeć na wyroki, jakie zapadają w sądach. Nie rozumiem, dlaczego rodzice skatowanego dziecka nie odpowiadają za zabójstwo, tylko pobicie ze skutkiem śmiertelnym i po 10 latach opuszczają więzienia - ocenia prezes Grajcarek.

Ujawnianie przypadków przemocy utrudnia wadliwa ustawa o ochronie danych osobowych. Paragrafy kodeksu karnego pozwalają, by oprawcy oskarżali swoje ofiary, rzekomo psujące ich wizerunek. Członkowie Fundacji Ad Vocem już wielokrotnie musieli tłumaczyć przed sądem, dlaczego w ogóle pomagają krzywdzonym dzieciom. Do walki z wiatrakami jednak ich to nie zniechęciło.

- Pamiętam taki przypadek sprzed kilku lat - interweniowaliśmy, bo zgłoszono nam obawy, że dziecko jest maltretowane. Okazało się, że dziwny krzyk związany jest z obrażeniami poporodowymi. Ojciec tego dziecka później zgłosił się do nas wdzięczny, że zainteresowaliśmy się sytuacją, podziękował również sąsiadom za reakcję - wspomina Grajcarek. - Kiedy chodzi o dziecko zawsze, lepiej się pomylić, niż nie zareagować wcale - dodaje.

***

Fundacja Ad Vocem powstała w 2005 roku. Głównym jej celem jest walka o prawa ofiar przestępstw - przede wszystkim dzieci - i ograniczenie zjawiska okrucieństwa wobec najmłodszych. Członkowie Ad Vocem w ramach wolontariatu podejmują szereg działań, które doprowadzić mają do zmiany sposobu myślenia i nastawienia społeczności lokalnych wobec dramatu dziecka krzywdzonego oraz przełamania zmowy milczenia. Organizują szkolenia, udzielają porad prawnych, otaczają opieką psychologiczną ofiary przemocy. Z inicjatywy Ad Vocem został stworzony również bezpłatny poradnik dla osób pracujących z dziećmi i młodzieżą „Jak rozpoznać dziecko krzywdzone”.

Każdy, kto chciałby wspomóc działalność fundacji, może dokonać dowolnej wpłaty na rachunek bankowy Ad Vocem. Numer konta: 08 1910 1048 2102 7725 6183 0002, Fundacja Ad Vocem, ul. Dunajewskiego 6, 31-133 Kraków.

Szczegóły dotyczące działalności Ad Vocem dostępne są na stronie internetowej www.advocem.org.pl oraz pod numerem telefonu: 605-208-029.208-029.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski