Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle żyją w cieniu Tusznicy

Redakcja
Zdewastowane przez wodę rzeczy, przygotowane do wywiezienia na wysypisko śmieci. Takie "obrazki" można oglądać przy wielu domach. Fot. Jolanta Białek
Zdewastowane przez wodę rzeczy, przygotowane do wywiezienia na wysypisko śmieci. Takie "obrazki" można oglądać przy wielu domach. Fot. Jolanta Białek
Mogą być potrzebne w każdej chwili, u nas nie trzeba wielkich opadów, by woda wdarła się do domów... - komentują mieszkańcy miejscowości, którą od trzech miesięcy potok Tusznica zatapia lub podtapia regularnie.

Zdewastowane przez wodę rzeczy, przygotowane do wywiezienia na wysypisko śmieci. Takie "obrazki" można oglądać przy wielu domach. Fot. Jolanta Białek

ŻYWIOŁ. Mimo że od kilkunastu dni nie było intensywnego deszczu, w Targowisku worki z piaskiem nadal "bronią" niemal każdej posesji

W połowie maja i na początku czerwca sytuacja była tam dramatyczna, a podczas deszczy w ostatnich dniach lipca - bardzo groźna. Niewielki strumień ma od kilku tygodni olbrzymi wpływ na życie targowian. - Wystarczy dosłownie kwadrans, by woda wezbrała i zagroziła domom. Chwilę popada, a my już stajemy na równe nogi. Strach wyjść z domu nawet na krótko, bo nie wiadomo, czy będzie jak do niego wrócić. Żyjemy w ciągłym stresie: człowiek idzie do pracy i cały czas zastanawia się, czy aby nie będzie padać... - opowiadają panie Marta i Renata, mieszkanki tej miejscowości. Dodają: - W dzień obserwujemy Tusznicę - dosłownie koczujemy na brzegu i patrzymy, czy wody przybywa. A w nocy nie śpimy, zastanawiając się, co będzie dalej. Przecież tak nie można żyć!

W pierwszych dniach czerwca woda wdarła się do domów nocą. Targowianie opowiadają, że potok wezbrał dosłownie w jednej chwili. - Mieliśmy czas zaledwie na to, by ubrać się w to, co wpadło w ręce i uciekać z domu. Nie było szans, by uratować cokolwiek z domowych sprzętów, bo woda wdzierała się już oknem... - opowiada pani Krystyna, mieszkająca w najbardziej zagrożonym rejonie Targowiska, w sąsiedztwie mostu na Tusznicy. Dom, gdzie mieszka w sumie 10 osób woda zalała od maja już cztery razy. Zniszczone zostało wszystko: od mebli, poprzez sprzęt AGD, po odzież, książki itp. - Te meble kupiliśmy dosłownie przed rokiem, na raty. Proszę zobaczyć, co z tego zostało... - mieszkańcy feralnej posesji pokazują stos zdewastowanych rzeczy zgromadzonych za budynkiem, czekających na wywiezienie na wysypisko śmieci. Ze studni nie mogą korzystać. - Odkażana była kilka razy, ale po ostatnim deszczu woda w niej jest znów skażona. Uznaliśmy, że kolejne jej oczyszczanie nie ma sensu - stwierdzają.

Dwuletnia córka pani Marty od pierwszych dni czerwca przebywa w dziadków w Bochni. - Nie ma kuchni, a dom przypomina plac budowy, bo konieczny jest tu remont generalny. Ani nic ugotować, ani wyprać... Nie mogę skazywać dziecka na to, by mieszkało w takich warunkach - mówi mieszkanka domu, w którego pomieszczeniach w pierwszych dniach czerwca było co najmniej 1 metr wody.

***

Tusznica zdominowała życie targowian. Mieszkańcy miejscowości, gdzie znajduje się ponad 140 domów twierdzą, że od kilku tygodni właściwie nie rozmawiają o niczym innym. Równie często jak nazwa potoku, podczas tych dyskusji pada hasło - autostrada. Zdaniem mieszkańców miejscowości, gdzie w maju i czerwcu podtopionych w różnym stopniu zostało ponad 100 ze 140 wszystkich domów (w niektórych woda sięgała dosłownie po sufit), Tusznica jest tak wielkim zagrożeniem dopiero od czasu wybudowania szybkiej drogi pomiędzy Krakowem, a Targowiskiem.

Inwestycja ta spowodowała, że w tej okolicy w ostatnich dwóch latach przybyło w sumie 40 hektarów asfaltu, a woda, która wcześniej wsiąkała w pola uprawne itp., teraz z ogromną siłą wpływa do Tusznicy. Odprowadzana jest do niej obecnie trzynastoma przepustami. - Nawet podczas niewielkich opadów woda tryska z tych rur jak z fontanny, a Tusznica wzbiera w mgnieniu oka. W maju tłumaczono nam, że Tusznica podtopiła domy, ponieważ była to powódź stulecia. Kiedy taka sytuacja miała miejsce w czerwcu - mówiono, że było to oberwanie chmury. A teraz? Przecież ostatnie opady deszczu (w dniach 27 - 28 lipca - przyp. jol.) można nazwać standardowymi, a mimo to potok wezbrał tak bardzo, że musieliśmy znów bronić domów przed wodą! - opowiadają panie Marta i Renata.
"Przed autostradą" Tusznica nie była groźna. Najstarsi mieszkańcy Targowiska nie pamiętają, by potok ten kiedykolwiek wylał, z wyjątkiem 2001 roku, kiedy był to wskutek przede wszystkim tego, że zapomniano na czas spuścić wodę w stawach w Gruszkach i Brzeziu. - Proszę pani, ja tu mieszkam od ponad 50 lat, tu się wychowałem. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie było! A przecież nieraz bywało, że padało non stop i trzy tygodnie. Owszem, wtedy poziom Tusznicy podnosił się, ale nawet nie tak, by woda sięgała mostu. A teraz nawet zwykły deszcz niszczy nam dorobek życia... - opowiada mieszkaniec jednego z domów znajdujących się przy potoku.

Mieszkańcy Targowiska jedyny ratunek upatrują w pogłębieniu i uregulowaniu Tusznicy. Pisma w sprawie zabezpieczenia ich miejscowości przed wodą wystosowali do: Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie oraz Urzędu Gminy w Kłaju. Twierdzą, że odpowiedź otrzymali tylko z krakowskiego oddziału GDDKiA. Z tego pisma wynika, że pozwolenie wodno - prawne na odprowadzanie ogromnej ilości wód z autostrady do lokalnego potoku, wydane zostało zgodnie z zasadami sztuki - dokumenty te zaopiniowali pozytywnie m.in. WZMiUW w Krakowie oraz gmina Kłaj - ale, jak stwierdzają pracownicy Generalnej Dyrekcji: "rzeka Tusznica nie jest przystosowana do przyjmowania takiej ilości wody i konieczna jest jej regulacja".

***

- Zabezpieczenie Tusznicy jest na liście przedsięwzięć przewidzianych do wykonania z pieniędzy, które mamy otrzymać w następnym miesiącu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Potok będzie udrożniony, pogłębiony i poszerzony w tych miejscach, gdzie można to zrobić. Nie będzie to tak do końca jego regulacja, ale prace te powinny znacząco poprawić sytuację w Targowisku - zapowiada Antoni Łach, kierownik inspektoratu rejonowego WZMiUW w Krakowie. Prace te powinny rozpocząć się po koniec września tego roku.

Czy mieszkańcy Targowiska mają słuszność, obwiniając szybką drogę za wylewnie Tusznicy? - To, że powstała autostrada na pewno nie pozostaje bez wpływu na wody tego potoku - przyznaje Antoni Łach. Tłumaczy jednak, że przy takich opadach jak w ostatnich miesiącach, Tusznica niosłaby zagrożenie, nawet jeśli jej koryto byłoby uregulowane i wybetonowane: - To jest sytuację szczególna. To nie są normalne ulewy, ale nawałnice o wielkiej sile. Grunt jest bardzo nasiąknięty i nie jest w stanie przyjmować już więcej wody - w tym widzę główną przyczyną wylewania targowskiego potoku. Zgadzam się, że również autostrada ma wpływ na tamtejszą sytuację, ale nie aż tak negatywny, jak widzą to mieszkańcy - uważa szef krakowskiego inspektoratu WZMiUW.

Jolanta Białek

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski