KONTROWERSJE. Mieszkańcy zarzucają władzom wydawanie pieniędzy na zbędne inwestycje
Sala kulturowo-wystawowa mieści się w nowym skrzydle budynku Urzędu Gminy w Mogilanach. Ten obiekt gmina budowała przy wsparciu finansowym Krakowskiego Banku Spółdzielczego. Wójt Małgorzata Mardyła nie widzi w tym nic dziwnego. Bank pokrył 30 proc. kosztów inwestycji, a gmina 70 proc.
- Z naszego budżetu wydaliśmy około 5 milionów złotych. Siedziba banku jest na dole. Te pomieszczenia zostały urządzone i zagospodarowane wyłącznie przez bank. Natomiast sala mieści się już w naszej części budynku - wyjaśnia wójt. Wylicza, że będą tu organizowane m.in. szkolenia, konferencje, spotkania integracyjne stowarzyszeń i organizacji działających na terenie gminy, a także śluby (bez wesel - red.). - Nasza gmina ma wielu wybitnych malarzy, rzeźbiarzy czy artystów fotografików. W tym miejscu będą oni mogli prezentować swoje prace. Tu będą mogły występować chóry oraz zespoły z Gminnego Ośrodka Kultury - dodaje Małgorzata Mardyła.
Jednak część mieszkańców uważa, że taka sala nie powinna być priorytetowym zadaniem dla lokalnych władz. - Czy inwestycja, która kosztowała gminę wiele milionów złotych, była potrzebna w sytuacji, kiedy brakuje pieniędzy nawet na wymianę dziurawych rynien w szkołach i przedszkolu? Po co mieszkańcom taka sala, skoro tuż obok można tanio wynająć obszerną salę w strażnicy? Nie było żadnego społecznego zapotrzebowania na nią. Głosy mieszkańców domagające się przeznaczenia gminnych pieniędzy na inne cele zostały zignorowane. Pani wójt Małgorzata Mardyła wraz z radą, w której zasiada większość jej zwolenników, lekką ręką wydała miliony złotych na coś, co jest tylko luksusowym zbytkiem - stwierdza Sylwester Szefer, mieszkaniec Mogilan, który od kilku lat wraz z rodzicami uczniów walczy o budowę gimnazjum w tej miejscowości. Podkreśla, że ludzie czekają na tę placówkę, a nie na salę wystawową. Tym bardziej że gimnazjaliści uczą się w pomieszczeniach starego budynku szkoły podstawowej, które nie spełniają wymogów BHP. Przypomina, że - zgodnie z obietnicami władz - gimnazjum wraz z halą widowiskowo-sportową miały zostać oddane w roku 2008.
Tymczasem jesienią ub.r. ta inwestycja dopiero ruszyła. Za to w ekspresowym tempie powstał budynek dla urzędu i banku. - Budowa gimnazjum jest zagrożona z powodu braku pieniędzy w gminnej kasie. Zamiast skromnego budynku, który można by szybko wybudować, władze gminy podjęły bez konsultacji z rodzicami budowę "megagimnazjum", które ma kosztować podatników ponad 50 milionów złotych. Wiadomo więc, że będzie trwała długie lata. Kolejne pokolenia gimnazjalistów nadal będą uczyć się w fatalnych warunkach. Wielu rodziców z Mogilan decyduje się na posyłanie swoich dzieci do gimnazjów w Krakowie, Gaju czy Świątnikach - mówi Sylwester Szefer.
Wójt Małgorzata Mardyła podaje, że - zgodnie z wynikami przetargu - budowa gimnazjum wraz z halą widowiskowo-sportową w stanie surowym ma kosztować ok. 38 mln zł. Inwestycja ma się zakończyć w latach 2013-2014. Podkreśla, że zarówno rozbudowa urzędu, jak i budowa gimnazjum zostały ujęte w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym. - Jednak skoro bank chciał przeznaczyć pieniądze na budowę obiektu, w którym miałby swoją siedzibę, to oczywiste jest, że w pierwszej kolejności realizowana była ta inwestycja - tłumaczy wójt Mardyła.
Jej zdaniem, jeśli uczniowie będą chcieli kontynuować naukę np. w Krakowie, to i tak się zdecydują na taki krok, niezależnie od tego, jakie warunki będą panować w szkołach gminnych. - Rodzice mogą wielu rzeczy żądać. Ale to oni i uczniowie są dla szkoły, a nie szkoła dla nich - uważa wójt.
Jej zdaniem pomysł, by salę wystawowo-kulturową utworzyć w strażnicy, nie jest najlepszy. - Tam catering prowadzi firma, która wygrała przetarg. Musielibyśmy korzystać z jej usług. A gdy mamy salę w swoim obiekcie, kawę czy herbatę mogą podawać stażyści lub sprzątaczki - argumentuje Małgorzata Mardyła. Podkreśla, że poza tym w nowym budynku jest winda, która zapewni łatwiejszy dostęp do budynku dla osób starszych, niepełnosprawnych oraz matek z dziećmi. - Otwarcie sali kulturowo-wystawowej nie było huczne, wzięło w nim udział wąskie grono imiennie zaproszonych gości, przede wszystkim radni i pracownicy gminy. Podczas bankietu przygrywała kapela z Gminnego Ośrodka Kultury. Dyrektor GOK, który od 20 lat rejestruje ważne wydarzenia w gminie, tym razem usłyszał od pani zastępcy wójta: "Proszę nie kamerować dzisiejszej uroczystości. Jesteśmy organizatorem i nie życzymy sobie kamerowania". Rzeczywiście, nie ma czym się chwalić - komentuje nasz Czytelnik.
Magdalena Uchto
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?