Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciasnota i schody na każdym kroku

Bogusław Kwiecień
Dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Jacek Polak pokazuje, jak ciasne są korytarze w budynku placówki na ul. Obozowej, gdzie dzieci i młodzież na wózkach inwalidzkich mają ogromne problemy z dojazdem do pracowni na zajęcia czy do toalet
Dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Jacek Polak pokazuje, jak ciasne są korytarze w budynku placówki na ul. Obozowej, gdzie dzieci i młodzież na wózkach inwalidzkich mają ogromne problemy z dojazdem do pracowni na zajęcia czy do toalet FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ
Oświęcim. Szkoła dla niepełnosprawnych jest niedostosowana do ich potrzeb. Plany budowy nowej siedziby w Oświęcimiu legły w gruzach.

Mama Daniela, który uczy się w szkole podstawowej Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, cieszy się, widząc uśmiechniętego chłopca.

– Po powrocie ze szkoły Daniel z radością opowiada, o tym, co robił na zajęciach – mówi kobieta. Wcześniej, zanim trafił do SOSW, był zalękniony i często zamykał się w sobie.

Jacek Polak, dyrektor placówki, mówi, że takie opinie to dla niego i nauczycieli największa satysfakcja. – Gdyby jeszcze nie te wszechobecne bariery – wzdycha.

W ośrodku uczą się dzieci niepełnosprawne intelektualni, ruchowo, z problemami ze słuchem i wzrokiem. Jest ich blisko 300. Szkoła stwarza im szansę, aby odzyskały sprawność i stały się samodzielne. Niestety, obiekty, w których się mieści, nie spełniają podstawowych warunków. W 2012 r. pojawiła nadzieja, że SOSW doczeka się nowoczesnej siedziby. Dzisiaj wszystko legło w gruzach. Na budowę nie ma pieniędzy.

Pół wieku z barierami

Ośrodek istnieje już ponad 50 lat. Prowadzi szkołę podstawową, gimnazjum, zasadniczą szkołę zawodową, szkołę przysposabiającą do pracy i internat. Wszystko to w czterech starych budynkach w dwóch odległych punktach miasta. Najgorsza w tym wszystkim jest jednak totalna ciasnota i schody, które są wszędzie, będąc zmorą dla dzieci na wózkach inwalidzkich.

Na wąskich korytarzach w głównym budynku przy ul. Obozowej nie miną się dwa wózki. Jest winda, ale problem zaczyna się już od otwarcia drzwi, bo wnęka do niej jest tak wąska, że zmieści się tylko wózek. Opiekun musi więc najpierw otworzyć drzwi, a potem wciągać za sobą wózek. Szyb jest tak skonstruowany, że w małej windzie trzeba jeszcze obrócić wózek, aby ją opuścić. Na dodatek przy większych mrozach w zimie zamarza.

– I niestety, sięga tylko drugiego piętra, a na trzecim mamy internat – zwraca uwagę Jacek Polak, dyrektor szkoły. Kolejny problem przy ul. Obozowej to koedukacyjne toalety i łazienki bez dostępu dla wózków.

W budynku przy ul. Kościelnej sale lekcyjne i pracownie są tylko na piętrach. Windy nie ma i nie ma możliwości, żeby ją dobudować. Budynek jest zabytkowy i mało prawdopodobne jest, aby konserwator zabytków zgodził się na istotne zmiany.

Jest sala gimnastyczna, ale to nazwa grubo na wyrost. Salka ma wymiary pięć na dziewięć metrów. – W takich warunkach nie ma szans, aby prowadzić odpowiednie zajęcia. Na szczęście możemy korzystać jeszcze z boiska, ale oczywiście wtedy, gdy aura jest odpowiednia – zaznacza Rafał Przybyła, nauczyciel wychowania fizycznego.

Klasy i pracownie w szkole przysposabiającej do pracy to także małe klitki. W warsztacie, gdzie odbywają się zajęcia ze stolarstwa, z trudem mieszczą się trzy stanowiska. Jego powierzchna to jakieś 10 mkw.

– Na takiej małej przestrzeni, gdy chłopcy stoją obok siebie, nawet korzystanie z pilników staje się niebezpieczne – mówi Adrian Wróbel, nauczyciel w SOSW. Tutaj także nie ma możliwości, aby dojechać wózkiem do toalety czy łazienki.

To jest mrówcza praca

W ośrodku nawet w tych warunkach w minionych latach udało się uruchomić pomieszczenia do hydroterapii, centrum multimedialne, nowoczesną pracownię do praktycznej nauki zawodu czy salę doświadczania świata, w której upośledzone dzieci odzyskują sprawność. Jest to sprzęt, jakim może pochwalić się niewiele podobnych placówek w kraju, ale i w tym przypadku daje o sobie znać ciasnota. – Części tego sprzętu nie możemy odpowiednio wykorzystywać – mówi Mirosława Jakimko, zastępca dyrektora SOSW.

Ośrodek ma także znakomitą kadrę. – Nasi nauczyciele w tych warunkach dokonują prawdziwych cudów. To jest mrówcza praca, wymagająca tysięcy powtórzeń, anielskiej cierpliwości – chwali swoich pedagogów Jacek Polak.

W placówce mogą zdobyć zawód kucharza, montera zabudowy i robót wykończeniowych w budownictwie, ogrodnika, blacharza samochodowego, krawca, pracownika pomocniczego obsługi hotelowej. Podczas egzaminów zawodowych absolwenci SOSW nie ustępują swoim rówieśnikom ze szkół masowych, a często są nawet lepsi.

Cieszą się, idąc do szkoły

Rodzice Kuby opowiadają, jak ich syn w sobotę ubiera się i chce iść do szkoły. Ciężko go przekonać, że szkoła jest zamknięta. Mama Sławka, który zaczął naukę w szkole zawodowej, nie przypuszczała, że tak będzie się angażował. – To bardzo ważne, że może zdobyć zawód. To pozwoli mu być kiedyś samodzielnym – podkreśla kobieta.

W rozmowach z nauczycielami rodzice często żałują, że na siłę próbowali zatrzymać dziecko w szkole masowej i dopiero gdy zaczęło zamykać się w sobie, decydowali się na posłanie go do SOSW. Dyrektor Polak nie ukrywa, że wśród podopiecznych są dzieci z rodzin, gdzie trudno mówić o cieple domowego ogniska. Często więc w ośrodku mogą liczyć jedynie na otoczenie opieką i troską, czy po prostu ciepły posiłek.

Na idei się skończyło?

Dwa lata temu pojawił się pomysł budowy siedziby ośrodka, w której wreszcie nie będzie barier, z salami przystosowanymi do ćwiczeń, hydroterapii i salą gimnastyczną z prawdziwego zdarzenia. Wybrano już miejsce na działce w sąsiedztwie Powiatowego Zespołu nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w Oświęcimiu.

Koszty oszacowano na ok. 40 mln zł. Władze powiatu i dyrekcja SOSW liczyły, że na inwestycje uda się zdobyć pieniądze ze źródeł unijnych.

Jak mówi wicestarosta oświęcimski Zbigniew Starzec, projekt budowy siedziby SOSW zgłoszono na listę priorytetową.

– Byliśmy święcie przekonani, że inwestycja uzyska dofinansowanie w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014–2020, tym bardziej że projekt został wysoko oceniony – mówi wicestarosta. Jak dodaje, kilka tygodni temu podczas spotkania w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie po rozmowie z marszałkiem Markiem Sową okazało się, że zarząd województwa nie przewidział jednak finansowania tego typu inwestycji z MRPO.

Marszałek Sowa przyznaje, że program w nowym rozdaniu nie przewiduje finansowania budowy szkół. – Istnieje szansa na zdobycie środków w ramach likwidacji barier architektonicznych – zaznacza marszałek. W starostwie nie kryją zaskoczenia takim obrotem sprawy, bo liczyli na wsparcie ze strony samorządu województwa. – Nie wyobrażam sobie, aby SOSW mógł dalej w takich warunkach funkcjonować – dodaje wicestarosta.

Według niego planem awaryjnym może być adaptacja budynku jednej z placówek oświatowych w Oświęcimiu. – Decyzja musi zapaść do listopada, aby w budżecie na przyszły rok można było założyć pieniądze na prace adaptacyjne – uważa Zbigniew Starzec.

Rodzice, dzieci, nauczyciele i dyrektor SOSW czekają, aż ktoś wreszcie naprawdę dostrzeże potrzeby niepełnosprawnych dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski