Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cichociemni spadochroniarze AK to moi idole

Rozmawiał Piotr Subik
FOT. PIOTR SUBIK
Rozmowa Kroniki. Naval, długoletni żołnierz zespołu bojowego najstarszej jednostki specjalnej w Polsce, autor książki „Przetrwać Belize. Opowieść GROM-owca o morderczym treningu w dżungli”, wykładowca Społecznej Akademii Nauk.

– Czternaście lat w GROM, misje m.in. w Iraku i Afganistanie, szkoła przetrwania w Ameryce Środkowej, a pokonały Pana korki… Na spotkanie z czytelnikami w Krakowie dotarł Pan z półgodzinnym opóźnieniem.

– Nie, nie pokonały mnie korki, choć rzeczywiście były duże. Na szczęście macie świetne buspasy. Ale może nie powinienem się do tego przyznawać.

– Nie ukrywa Pan sentymentu do Krakowa…

– Kraków mocno mi siedzi w duszy, choćby dlatego, że dziadkiem mojej żony był ostatni przed przejęciem władzy przez Niemców w 1939 r. prezydent waszego miasta, Stanisław Klimecki.

– Skąd wziął się pomysł napisania książki „Przetrwać Belize”, opowieści o morderczym szkoleniu w dżungli w Belize, państewku na półwyspie Jukatan?

– Kiedyś jeździło się na misje na sześć, osiem miesięcy, a że nie mieliśmy laptopów czy interne­tu, zabierało się mnóstwo książek. I wpadły mi w ręce książki awanturnika Sergiusza Piaseckiego. Pomyślałem sobie, że skoro on mógł napisać „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”, siedząc w więzieniu, to może mnie się uda napisać coś, będąc w dżungli. Robiłem więc notatki na bieżąco. Potem pomyślałem: „Bajer się klei”. I poszło.

– Mówi Pan podczas spotkań autorskich, że cichociemni są dla Pana wzorem do naśladowania. Czy było tak zawsze, czy dopiero od chwili rozpoczęcia służby w GROM, który dziedziczy tradycje spadochroniarzy AK?

– Patriotyzm zawsze był we mnie. Ale po wstąpieniu w szeregi jednostki, gdzie generał Sławomir Petelicki podkreślał jej tradycje, cichociemni mocno urośli w moim sercu. Poznałem ich historię, spotykałem się z nimi, mogę więc dzisiaj powiedzieć: „Tak, to są moi idole, to są ludzie, na których się wzorowałem”. W niesamowity sposób tworzyli historię i na pewno nie możemy o nich zapomnieć. Dzięki nim mamy wolną Polskę.

– Dlaczego GROM stał się legendarną jednostką? Ludzie wręcz chłoną informacje o niej.

– Po pierwsze, jako jedyny w Polsce został stworzony od zera, bez spuścizny komunistycznej, według wzorów od Brytyjczyków i Amerykanów. Po drugie, działania GROM-u są wyciszane, i bardzo dobrze. Ludzie powinni wiedzieć, że jest taka jednostka, ale cała reszta powinna być milczeniem. A to powoduje głód wiedzy, zwłaszcza u młodych ludzi, którzy chcieliby się dostać do GROM-u.

– No właśnie, na co powinni się ci młodzi ludzie nastawić podczas przygotowań, by przejść selekcję i móc służyć w jednostce GROM?

– Nie wystarczy sam wysiłek fizyczny, trzeba się do tego też przygotować mentalnie. To robota dla ludzi, którzy chcą ją robić. Dużą zasługą gen. Petelic­kiego było to, że służba w GROM stała się przyjacielska, niemal rodzinna. Musisz jeszcze pamiętać, żeby swoim kumplom pomóc, więc robisz dwa razy więcej niż zwykły żołnierz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski