18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cichszy nie znaczy lepszy

Redakcja
Mimo iż do startu ligi tylko trzy tygodnie, żużlowcy nie wiedzą, na jakich maszynach będą się ścigać Fot. Artur Bogacki
Mimo iż do startu ligi tylko trzy tygodnie, żużlowcy nie wiedzą, na jakich maszynach będą się ścigać Fot. Artur Bogacki
ŻUŻEL. Dzięki obowiązkowym nowym tłumikom motocykle będą mniej hałaśliwe, ale - jak pokazują testy - dużo bardziej awaryjne. Dodatkowo nowe regulacje mają być stosowane w lidze, ale w Grand Prix jeszcze nie.

Mimo iż do startu ligi tylko trzy tygodnie, żużlowcy nie wiedzą, na jakich maszynach będą się ścigać Fot. Artur Bogacki

Żużlowe rozgrywki ligowe w Polsce startują za nieco ponad 3 tygodnie, a nadal trwa gorąca dyskusja nad zmianami w regulacjach dotyczących motocykli. Słowo kluczowe - tłumik.

Chodzi o to, że poziom hałasu na zawodach żużlowych często rozgrywanych w obszarze gęsto zamieszkanym, jest - zdaniem Unii Europejskiej - zbyt wysoki. Po naciskach UE Międzynarodowa Federacja Sportów Motorowych (FIM) zdecydowała wprowadzić nowe "cichsze" tłumiki do motorowej rywalizacji, także w żużlu. W Polsce dotychczas używane tłumiki nie są od 1 stycznia 2010 roku dozwolone, dopuszczalne są tylko nowe. Problem w tym, że zawodnicy z wyników ich testów są wysoce niezadowoleni.

Żużlowcy ze zrozumieniem podeszli do wymogów i rozpoczęli jazdy z nowymi tłumikami. Okazało się, że wynalazek nie jest dobry. Zmienia parametry techniczne maszyny, a co gorsze, powoduje przegrzewanie się silnika, jego uszkodzenie, skraca także żywotność innych podzespołów. Testy przeprowadzono w zimowo-wiosennych warunkach, a co się stanie w przypadku wysokiej temperatury w lecie? Żużlowcy podkreślają także, że nieco zmienić trzeba technikę jazdy. Zauważalny jest spadek mocy silników, zwłaszcza na starcie. Pierwszy model "cichszego" tłumika powstał w połowie ubiegłego roku. Jako pierwszy akceptację FIM zyskał model słoweńskiej firmy Akrapovic. Teraz producentów jest trzech, ale z każdym jest kłopot.

- Objawy awarii są zawsze takie same. Spaliny nie są prawidłowo odprowadzane na zewnątrz i silnik się bardzo szybko przegrzewa - powiedział nam Krzysztof Cegielski, szef Stowarzyszenia Żużlowców "Metanol". - Nie możemy być zadowoleni, skoro to powoduje zniszczenie sprzętu. Rozmawiałem już chyba ze setką zawodników i nikt nie był z nowych tłumików zadowolony. Nasze stanowisko jest takie, aby jak najszybciej się z decyzji o wprowadzeniu nowych tłumików wycofać. Rozmawiałem z przedstawicielami klubów duńskich i szwedzkich, którzy są podobnego zdania. Mistrz świata Jason Crump wystosował nawet pismo do FIM w tej sprawie, bo z nowym tłumikiem nie mógł normalnie jechać. Nikt przecież nie chce, żeby kibice zamiast emocjonować się walką na torze, zastanawiali się, czy zawodnik dojedzie do mety. A o bezpieczeństwie żużlowców, którzy mogą doznać kontuzji z powodu defektu, też nikt nie chce pomyśleć - mówi Cegielski.

Do zmiany w przepisach można się przyzwyczaić, a same firmy są zapewne w stanie poprawić swój produkt. Wszystko ma sens, pod warunkiem, że wszędzie startować będzie trzeba na takim samym sprzęcie. Okazało się jednak, że "wielki hałas" na jednych zawodach nie będzie dozwolony, a na innych - tak. W mistrzostwach świata (cykl Grand Prix) pozostaną stare tłumiki, a np. w polskiej lidze i innych czołowych ligach europejskich, obowiązywać mają nowe. W tej sytuacji trzeba będzie być nie lada specjalistą, aby po sobotnich zawodach Grand Prix, przestawić się na inny sprzęt i inną technikę jazdy w niedzielnym meczu polskiej ligi. A poza tym poświęcić trzeba będzie dużo więcej czasu i środków na osobne przygotowanie silników. A spadek hałasu, co podkreślają zawodnicy, będzie stosunkowo niewielki.
- Nie wyobrażamy sobie, żeby nie odwołać tej zmiany. Można przecież, jak w Grand Prix, odroczyć to na jeszcze jeden sezon. Zawodnicy będą mieli czas, żeby przygotować sprzęt, a może i producenci poprawią tłumiki. Inne federacje czekają na decyzję naszej. Jeśli Polska odwoła zmianę, to inne zrobią tak samo. Zawodnicy są bardzo zdeterminowani, bo ponoszone przez nich koszty będą ogromne, a i widowisko będzie gorsze. Będziemy przedstawiać kolejne dowody na poparcie naszych argumentów, jak choćby uszkodzony sprzęt - mówi Cegielski.

W niższych polskich ligach, gdzie zarobki są dużo mniejsze, niż w ekstralidze, częstsze uszkodzenia silnika będą miały jeszcze większe konsekwencje. Koszt silnika to 3-5 tys. euro, a dla zawodnika z II ligi to spory wydatek. - Przeraża mnie to, że przy stosowaniu nowego tłumika silniki tak szybko się psują. Przecież światowa czołówka, która z nich korzystała podczas testów, zna się na przygotowaniu maszyn, a i tak dochodzi do awarii. Najlepsi żużlowcy mogą sobie pozwolić na dodatkowe wydatki, związane z zakupem nowego silnika, ale zawodnicy z II ligi już nie. Niektórzy mają jeden silnik na cały sezon, a teraz może się on popsuć już po jednym meczu - mówi Paweł Sadzikowski, prezes Speedway Wandy Kraków, która po 5 latach przerwy przystąpi do II ligi.

Z rozgrywkami w Polsce jest jeszcze jeden problem: najwyższym szczeblem - ekstraligą - zarządza spółka Ekstraliga Żużlowa, a I i II ligą - Główna Komisja Sportu Żużlowego. Ta ostatnia już wcześniej jasno dała do zrozumienia, że zmiana w przepisach nastąpi. Rozgrywki EŻ początkowo miały odbywać się na podstawie dotychczasowych regulacji, ale przed miesiącem PZMot. zaskoczył zawodników, decydując się na obowiązek wyposażenia maszyn w nowe tłumiki. Od tego czasu trwa wymiana argumentów. W wtorek głosem żużlowców na spotkaniu akcjonariuszy EŻ, czyli klubów ekstraligi, był Tomasz Gollob. Zabiegał o pozostanie przy starych zasadach, na co przystano. Teraz wszystko w gestii PZMot.

Paradoksalnie, gdyby zawodnicy ekstraligi wywalczyli utrzymanie dotychczasowych przepisów tylko dla siebie, sytuacja na krajowych torach mocno by się skomplikowała. Regulamin rozgrywek zakłada bowiem baraże pomiędzy drużynami ekstraligi i I ligi, a w nich zawodnicy być może będą jeździć na różnym sprzęcie. Na jakim mają się zatem ścigać w barażu, aby było sprawiedliwie? - Różne przepisy w ligach byłyby kosmicznym nieporozumieniem - dodaje Cegielski.

A tak na marginesie - przecież elegancki ryk silników jest jednym z atutów "czarnego sportu".

ARTUR BOGACKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski