Z Narodowego Banku Polskiego odejdzie około 900 spośród 6300 pracowników
NBP zatrudnia obecnie 6300 pracowników, o 900 więcej niż bank centralny w ponadtrzykrotnie ludniejszej od Polski i nieporównanie bardziej rozwiniętej gospodarczo Japonii.
Decyzja o restrukturyzacji NBP zapadła przed dwoma laty, jeszcze za prezesury Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wczoraj w Krakowie zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej NBP Tomasz Szymczak przedstawił jej przesłanki.
Pierwszą z nich jest spadek liczby banków komercyjnych i jednostek budżetowych obsługiwanych przez NBP. O ile w 1995 r. oddział okręgowy w Krakowie prowadził 699 rachunków, to w ubiegłym już tylko 425. W Nowym Sączu w ciągu siedmiu lat ich liczba zmniejszyła się z 583 do 104, a w Tarnowie z 406 do 82. W ślad za tym nie postępowała jednak redukcja zatrudnienia. W Nowym Sączu etatów, przeznaczonych do obsługi wspomnianych kont, wręcz przybyło. Wdrażany obecnie specjalny system umożliwi klientom NBP rozliczanie się drogą elektroniczną, co też z pewnością ograniczy potrzeby kadrowe banku centralnego.
Do zmniejszania zatrudnienia skłania również liberalizacja prawa dewizowego, która spowodowała wyraźny spadek zainteresowania zezwoleniami na wywóz obcych walut za granicę (w Tarnowie i Nowym Sączu w ub.r. nie wydano ani jednego takiego dokumentu) oraz skupienie nadzoru bankowego w głównym inspektoracie w Warszawie.
Plan restrukturyzacji wiąże się z niedawnymi zmianami w podziale administracyjnym kraju. Zakłada pozostawienie jedynie 16 oddziałów okręgowych NBP, działających w miastach wojewódzkich. 31 października br. przestanie natomiast istnieć 10 tzw. zespołów zamiejscowych NBP, a z dniem 31 stycznia 2003 r. zostaną zlikwidowane 22 oddziały zamiejscowe. Początkowo przewidywano, że placówki te - wraz z całym majątkiem i personelem - wchłonie państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego. NBP nie był jednak w stanie spełnić żądań finansowych BGK i skończyło się na pilotażowym przejęciu jednego tylko oddziału banku centralnego - w Pile.
W likwidowanych placówkach NBP pracuje około 1400 osób. Ok. 300 z nich przejdzie do oddziałów okręgowych, ok. 200 odejdzie na emeryturę lub skorzysta ze świadczeń przedemerytalnych. Reszta musi poszukać sobie nowego zajęcia. Jedną z ostatnich decyzji ministra finansów Marka Belki była zgoda na wyższe, niż wynikałoby to z ogólnych przepisów odprawy dla zwalnianych pracowników banku centralnego. Dodatkowo gratyfikowany będzie długoletni staż pracy w NBP. Wszystkim chętnym zapewniono udział w bezpłatnych szkoleniach, umożliwiających podniesienie lub zmianę kwalifikacji.
Izabela Mazurowska, pełniąca obowiązki dyrektora Oddziału Okręgowego Narodowego Banku Polskiego w Krakowie, ocenia, że około połowa spośród 132 pracowników likwidowanych placówek NBP w Tarnowie i Nowym Sączu o przyszłość nie musi się martwić. Część przejdzie na emerytury, co najmniej 25 osób trafi do oddziału krakowskiego, niektórzy znajdą pracę w bankach komercyjnych, na przykład spółdzielczych.
- Nikogo nie pozostawimy bez opieki - zapewnia dyrektor Mazurowska.
Nie wiadomo jeszcze, co stanie się z budynkami, w których dotychczas mieściły się placówki NBP. Ofertę ich kupna otrzymały duże banki komercyjne. Rozpatrywane są także dwie inne możliwości: nieodpłatnego przekazania majątku skarbowi państwa lub indywidualną sprzedaż poszczególnych obiektów. Podobno zgłosił się już jeden kontrahent, który w dawnej siedzibie terenowego przedstawicielstwa banku centralnego zamierza otworzyć... supermarket.
ADAM RYMONT
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?