Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciepichał wraca do Trzebini

Redakcja
Norbert Ciepichał, 23-letni napastnik MKS Trzebinia-Siersza, wrócił do klubu po dwumiesięcznym flircie z Kmitą Zabierzów. Nie zgodził się na niższe uposażenie od tego, które początkowo proponowali mu działacze lidera IV ligi zachodniej.

Warunki finansowe w Kmicie nie satysfakcjonowały napastnika

   Do Zabierzowa "Norbi" przyjeżdżał z opinią jednego z najlepszych snajperów ligi. Był przecież królem strzelców w ubiegłym sezonie, jesienią 2003 r. strzelił zaś 6 bramek (faktycznie 7, jedną anulowano mu po wycofaniu się LKS-u Niedźwiedź). Treningi w Kmicie rozpoczął w grudniu, kontynuował przez cały styczeń i luty. Był na obozach w Pustyni i Gdańsku, rozegrał sporo sparingów.
   Trener Dariusz Wójtowicz w połowie lutego stwierdził nawet, że Ciepichał jest zawodnikiem Kmity. Miał zostać wypożyczony na pół roku z Trzebini za kwotę 4-5 tysięcy złotych. Z transferu wyszły jednak nici, bo kilka dni temu działacze Kmity zaproponowali "Norbiemu" 60 proc. uprzednio ustalonej kwoty. On się na to nie zgodził. - Od pewnego czasu sprawa "się ściemniała". Najpierw słyszałem, że wszystko jest dobrze, ale po powrocie z obozu w Gdańsku dowiedziałem się, że w klubie nie są ze mnie zadowoleni i dostanę ostatnią szansę w sparingu z Sandecją. Na ciężkim, zaśnieżonym boisku trudno było mi się wykazać, zresztą czułem, że skoro nie spodobałem się do tej pory, to jeden sparing niczego nie zmieni - powiedział nam Ciepichał. Przyznał: - Zajęcia u trenera Wójtowicza były dla mnie nowym doświadczeniem. Byłem nimi zmęczony i na pewno nie pokazałem wszystkiego, co potrafię. Mogłem jednak rywalizować z Pawłem Gawęckim o miejsce przy boku Waldka Dzierżanowskiego. Mam pretensje - dopiero na dwa tygodnie przed startem ligi dali mi w Zabierzowie do zrozumienia, że będę piłkarzem drugiego planu.
   Prezes Kmity Tomasz Janik, poproszony przez nas o komentarz, odparł: - Norbert miał być piłkarzem podstawowym, tak jak Dzierżanowski, którego w styczniu wypożyczyliśmy z Garbarni. Trenerzy (oprócz Wójtowicza Maksymilian Cisowski, który nie widział się w wirtualnej roli dyrektora sportowego) nie byli jednak z niego zadowoleni. Wyglądało na to, że Norbert rozpocznie rundę jako zawodnik rezerwowy, więc zaproponowaliśmy mu, że dostanie mniejsze pieniądze. Odmówił i na tym koniec. Zgadzam się natomiast, że mógł zostać uprzedzony wcześniej.
   Sternik klubu uważa, że etykieta "małego Realu" - odnosząca się do stylu gry Kmity - zaczyna ciążyć zabierzowianom: - Nie jesteśmy Realem ekonomicznym, a widzę, że zaczyna krążyć takie przekonanie. Nasz budżet jest już napięty. Nie mogliśmy spełnić oczekiwań Norberta.
   - Wracam do Trzebini. Fajnie, że mam taką możliwość, tylko żal mi straconej szansy w Zabierzowie - tłumaczy zawodnik. A Kmita wystawi w ataku Dzierżanowskiego i P. Gawęckiego z Jackiem Boguszem w roli zmiennika. - Mamy ośmiu pomocników, którzy potrafią grać ofensywnie. Piotrek Bagnicki był królem strzelców jesieni. Kmita ciągle ma największą szansę, by wygrać grupę zachodnią - trafnie podsumowuje prezes Kmity.
MAREK GILARSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski