Agata Basiak w olkuskiej drużynie gra od prawie czterech lat FOT. ARTUR BOGACKI
PIŁKA RĘCZNA. Agata Basiak z SPR Olkusz kontynuuje rodzinne tradycje
25-letnia obecnie zawodniczka swoją przygodę ze "szczypiorniakiem" zaczynała w Mielcu, później występowała w klubie z Kielc, a także krótko w Jarosławiu. Mieszka w Krakowie, gdzie przeniosła się na studia, grała też w miejscowym AZS AWF Kusy. W połowie sezonu 2009/10, gdy olkuszanki występowały w ekstraklasie, zasiliła SPR i gra w nim do dziś.
Ta dyscyplina to rodzinna tradycja. Uprawiał ją jej ojciec Jan, brat Marcin ze Stalą Mielec zdobył brązowy medal mistrzostw Polski (obecnie jest zawodnikiem I-ligowego SPR Tarnów). Siostra bliźniaczka, Izabela, też zajmowała się piłką ręczną.
- Nie było wyjścia, też trzeba było w nią grać - uśmiecha się Agata Basiak. - Wcześniej z siostrą przez dwa lata chodziłyśmy na zajęcia z siatkówki. W Mielcu piłka ręczna była popularna, ale nie było sekcji dziewcząt. Dopiero później ją stworzono. Siostra zrezygnowała, teraz uczy tańca zumba. Ja gram do dzisiaj i nie wyobrażam sobie innego życia, bez treningów i meczów.
Zaczynała jako rozgrywająca, później przekwalifikowano ją na obrotową (kołową), czyli zawodniczkę grającą między obrońcami rywala, bezpośrednio przed linią pola bramkowego. Jak mówi, dobrze odnajduje się w trudnej roli, choć jest to duże wyzwanie.
- To bardzo niewdzięczna pozycja. Gra się przede wszystkim pod koleżanki z zespołu, aby miały lepszą pozycję rzutową, ewentualnie próbuje się samemu coś zdobyć lub wywalczyć rzut karny. A wiadomo, że najbardziej wyróżniają się zawodniczki, które mają najwięcej bramek - mówi Basiak. - Mój tata też był obrotowym. Dzięki temu dobrze wie, co czuję i idealnie mnie rozumie. Często wymieniamy się poglądami. Szkoda tylko, że Mielec leży tak daleko od Olkusza i jest problem z przyjazdem na mecze. A chciałabym, by tata był na każdym. Udziela mi dobrych rad. Powtarza, żeby być cierpliwym na boisku i pokazywać się koleżankom, czekać aż mnie dostrzegą. Ja się denerwuję, jeśli jestem w dobrej sytuacji, a piłka do mnie nie trafia.
Co ciekawe, do ostrej walki z rywalkami przed linią pola bramkowego Basiak mocno się przyzwyczaiła.
- Śmieję się, że łatwiej mi zdobyć bramkę, jeśli mam rywalkę na plecach. Bo w sytuacjach sam na sam trochę się gubię - mówi Basiak i dodaje: - Najwięcej muszę pracować nad obroną, zdarza mi się w niej zaspać. Na pewno jednak zawsze daję z siebie sto procent, nawet gdy się mecz nie układa. Powtarzam, że najważniejsze to mieć szczęście i być zdrowym. Reszta jest w moich rękach i nogach. Bardzo lubię trenować i grać. Skończyłam studia na AWF, chciałabym pracować jako trenerka.
W wolnym czasie chętnie ogląda filmy, spotyka się ze znajomymi, czy spaceruje po Krakowie, gdzie mieszka. Jej największą pozasportową pasją jest gotowanie.
- Lubię eksperymentować w kuchni, próbować nowych potraw - podkreśla Basiak. - Moim ulubionym daniem są kremy, proste i szybkie do przygotowania. Na przykład cukiniowo-szpinakowy, albo różne odmiany pomidorowego - ostatnio dobrze mi on wychodzi z czerwoną fasolą, czosnkiem i bazylią. Moim marzeniem jest pójść na profesjonalny kurs gotowania. Chciałabym też zrobić taką potrawę, żeby mój tata był wniebowzięty. To trudne, bo on bardzo lubi mięso, a ja go unikam. Prędzej pochwali mnie chyba za mecz niż za jedzenie (śmiech). Na szczęście moja mama jest wielką fanką moich kremów.
Artur Bogacki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?