Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszę się, że znalazłem wspólny język z drużyną

Rozmawiał Jacek Żukowski
54-letni Jacek Zieliński wiosną utrzymał Cracovię w ekstraklasie, w tym półroczu doprowadził zespół do trzeciego miejsca w tabeli
54-letni Jacek Zieliński wiosną utrzymał Cracovię w ekstraklasie, w tym półroczu doprowadził zespół do trzeciego miejsca w tabeli Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa . - Każda nagroda motywuje do pracy - przyznaje JACEK ZIELIŃSKI, szkoleniowiec piłkarzy Cracovii, wybrany Trenerem Roku w ramach plebiscytu „10 Asów Małopolski”.

- Tytuł Trenera Roku dostał Pan w 2003 roku od tygodnika „Piłka Nożna” za pracę w Górniku Łęczna. Ma Pan jeszcze w dorobku inne tego typu nagrody?

- Byłem nominowany. Miałem tytuły najlepszego trenera Podkarpacia i najlepszego szkoleniowca Wielkopolski. Ranga nagrody „Piłki Nożnej” była jednak o wiele większa.

- W Łęcznej nie zdobył Pan mistrzostwa, jak to miało miejsce później z Lechem, ale doceniono Pana pracę: awans do ekstraklasy i wysokie miejsce po rundzie jesiennej.

- Tak, byliśmy w czołówce tabeli, ale druga runda była słabsza, zespół się „posypał”, były kontuzje podstawowych zawodników. Jako beniaminek płaciliśmy frycowe. Praca w Łęcznej była jednak udana. Co do tytułu trenera w Wielkopolsce, to bardziej interesowało mnie mistrzostwo Polski z Lechem, bo to było wymierne. To był największy krok do przodu, jeśli chodzi o moją przygodę trenerską.

- Jest Pan człowiekiem, który nie buja w obłokach, daje Pan temu często wyraz, ale czy takie nagrody nakręcają Pana do pracy?

- Każda nagroda motywuje do pracy, ale ja się tym zbytnio nie nakręcam. Dla mnie najważniejsze jest to, jak wygląda zespół podczas meczu, jak wykonuje zadania taktyczne, jak jest postrzegany przez innych ludzi. Czy ma swój styl gry... Jeśli tak, to jest to dla trenera największa nagroda.

- Przychodził Pan do Cracovii w kwietniu, w bardzo trudnej sytuacji. Miał Pan obawy, że to się może nie udać, że zszarga Pan sobie nazwisko?

- Nie miałem obaw, że zszargam sobie nazwisko. Wiadomo, że jak przychodzi się do zespołu, który ma dwa punkty przewagi nad drużyną, z którą ma zagrać za pięć dni mecz mogący decydować o wszystkim, to nie jest różowo. Patrząc na to, jaki zespół obejmuję, wierzyłem jednak, że to zapali. Stało się to szybko, szybciej niż przypuszczałem, ale liczyłem się z tym, że ta drużyna będzie grała lepiej.

- Zaskoczyło Pana coś w tej ośmiomiesięcznej pracy w Cracovii?

- Wiedziałem, że potoczy się to w dobrym kierunku, ale nie ukrywam, że było parę takich sytuacji, gdy niektórzy chłopcy zaskoczyli mnie na plus. Nawet ja nie przypuszczałem, że mogą tak dobrze grać, wrócić do dobrej formy.

- Chodzi o Mateusza Cetnarskiego?

- Choćby o niego. I o postawę Denissa Rakelsa, Damiana Dąbrowskiego, Bartosza Kapustki, Pawła Jaroszyńskiego, Marcina Budzińskiego. Mamy wielu dobrych zawodników, którzy w każdym meczu dawali sygnał, że potrafią grać w piłkę. Cieszę się, że udało się nam złapać chemię i wydobyć z nich to, co najlepsze.

- Był moment, w którym pomyślał Pan sobie: to jest to, właśnie zaskoczyło?

- Trochę inaczej wyglądała ta praca na początku, bo wygrywaliśmy i to zdecydowanie. Z tym, że te mecze były bez powtarzalności. Zdarzały się nam kilkunastominutowe przestoje. Owszem, wygrywaliśmy, ale z zespołami z dolnej „ósemki” ekstraklasy. Każdy nam to zarzucał i mówił: zobaczymy, co będzie w normalnej lidze. Sygnałem, że zaczyna być coraz lepiej, że mamy tę pozycję ugruntowaną, był pierwszy mecz tego sezonu w Gdańsku z Lechią. Zagraliśmy go wzorowo taktycznie i to był sygnał, że z Cracovią trzeba się będzie liczyć.

- Zdobywał Pan mistrzostwo Polski, ale można powiedzieć, że okres pracy w Cracovii to jedna z lepszych rzeczy, jakie się Panu zdarzyły w karierze trenerskiej?

- Jeśli chodzi o statystyki, to średnia punktowa jest bardzo dobra. Cieszę się, że znalazłem z drużyną wspólny język, co przekłada się na styl gry. Cracovia jest powtarzalna, gra określoną piłkę. Nadaliśmy temu zespołowi styl.

- I cały czas przed tą drużyną są wyzwania.

- Nie możemy stanąć, skupić się na tym, co jest. Kto wie, jak ten zespół będzie wkrótce wyglądał personalnie? Może ktoś odejść, ktoś dojść. Liczę jednak na to, że zimą nic się nie wydarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski