Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszę się, że zostałem, mocno walczę o skład

Rozmawiał Łukasz Madej
Mateusz Bartków ma 25 lat, mierzy 184 cm, jest obrońcą
Mateusz Bartków ma 25 lat, mierzy 184 cm, jest obrońcą Fot. stanisław śmierciak
Rozmowa. Mateusz Bartków mógł odejść, tymczasem jest mocnym punktem Sandecji.

- Najpierw remisy ze Stalą Mielec i GKS Tychy, a ostatnio wysokie zwycięstwo (3:0) w Siedlcach. Forma Sandecji idzie w górę?

- Można powiedzieć, że się ustabilizowała. Szczególnie w obronie. Pokazuje to właśnie ostatni mecz, w którym wygraliśmy do zera. Najważniejsze jednak, że w drużynie nie ma kontuzji. Wszyscy trenują i walczą o skład.

- Znamienne, że po meczu z Pogonią nie do końca zadowolony był trener Radosław Mroczkowski. Tak przynajmniej można było wywnioskować z pomeczowej wypowiedzi.

- Wydaje mi się, że trener jednak był zadowolony. Po prostu nie ma co zbytnio popadać w optymizm, bo przecież była to dopiero pierwsza nasza wygrana w lidze. Trzeba tonować nastroje.

- W międzyczasie zaliczyliście jeszcze przegrany, ale dobry pucharowy występ przeciwko Śląskowi Wrocław. Takie mecze utwierdzają w przekonaniu, że zespół idzie w dobrą stronę?

- Utwierdzają w tym, że nie ma jakichś dużych różnic między ekstraklasą a pierwszą ligą. Są niewielkie i na pewno po takim meczu, jak właśnie ze Śląskiem, można sobie powiedzieć, że nie odstajemy. I że warto jeszcze ciężej pracować na treningach, bo być może niedługo komuś z nas też uda się tam trafić.

- Z kolei mecz Pucharu Polski Zagłębia Sosnowiec z Wisłą Kraków Pan widział?

- Bramki, urywki.

- Zapytałem, ponieważ w niedzielę zagracie właśnie na stadionie w Sosnowcu. Wydaje się, że Zagłębie ma podobny do was potencjał.

- Tak. W tym zespole też jest kilka indywidualności, na które trzeba będzie zwrócić uwagę. Ale musimy również patrzeć na swoją postawę. Nadal grać konsekwentnie, ponieważ jak na razie właśnie to przynosi nam w miarę dobre rezultaty. Będzie dobry mecz. Akurat tam są ciekawe widowiska.

- W ogóle przyjemnie ogląda się spotkania, które rozgrywane są na Stadionie Ludowym.

- Grałem już tam kilka razy. Boisko mają bardzo dobre. Do tego dobra jest ta cała otoczka meczów, które w Sosnowcu są zazwyczaj ciężkie. Drużyny, które przyjeżdżają do Sandecji, mówią, że Nowy Sącz jest trudnym terenem, i tak samo nigdy nie było łatwo wywieźć trzech punktów z Sosnowca. I nadal nie jest. Trzeba będzie je wyszarpać. Znając naszego trenera, już po meczu w Siedlcach rozpoczął analizę Zagłębia. Na zajęciach szlifujemy różne zagrania, zachowania taktyczne pod kątem tej drużyny.

- Jeszcze niedawno mówiło się, że latem odejdzie Pan z Sandecji, tymczasem we wszystkich pięciu meczach tego sezonu zagrał Pan w podstawowym składzie.

- Hmm, co tu powiedzieć? Cieszę się, że zostałem. Cały czas ciężko trenuję, walczę o skład, a to trener decyduje, kto w danym meczu zagra. Jestem zadowolony, że nic mi nie dolega, że jak do tej pory szkoleniowiec wybiera mnie i że mogę pokazywać się publiczności.

- Powoli dobiega końca trzeci Pana rok nad Kamienicą?

- Tak, czuję się tutaj swój. Dobrze mi się w Nowym Sączu mieszka. Życie pisze różne scenariusze. Widocznie mi dane jest grać w Małopolsce. Cieszę się, że to poziom pierwszoligowy i że już kolejny sezon udało się utrzymać na nim Sandecję. I mam nadzieję, że w bieżących rozgrywkach pogramy o coś więcej. Czuję zadowolenie, że mogę reprezentować te barwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski