Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszy forma snajperów

Maciej Zubek
Hokeiści z Nowego Targu w tym sezonie na swoim lodowisku nie stracili nawet punktu
Hokeiści z Nowego Targu w tym sezonie na swoim lodowisku nie stracili nawet punktu Fot. Maciej Zubek
Ekstraklasa hokeja. „Szarotki” grają dzisiaj na wyjeździe z mistrzem Polski GKS Tychy

Hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ kontynuują trwającą od początku sezonu serię ligowych zwycięstw na swoim lodowisku. Szóstą z rzędu wygraną zanotowali w niedzielnym starciu z beniaminkiem z Torunia, pokonując go w dwucyfrowych rozmiarach (10:3).

Nowotarżanom więcej problemów niż przeciwnik sprawiał arbiter główny Tomasz Heltman z Gdańska, który mocno kontrowersyjnymi decyzjami - szczególnie w pierwszych dwóch tercjach - wprowadzał bardzo dużo nerwowości.

- Dawno takich rzeczy nie widziałem. Kilka decyzji było kompletnie niezrozumiałych - przyznał po meczu drugi trener Podhala Marek Rączka.

Zresztą, wiele uwag pod adresem sędziego mieli także przyjezdni. - Nie był to jego dobry dzień - przyznał ich białoruski szkoleniowiec Oleg Małkiewicz.

Gdy arbiter nie przeszkadzał gospodarzom, ci z łatwością dochodzili do sytuacji bramkowych, z których i tak wykorzystali tylko małą część. Królem polowania został Fin Jarmo Jokila, autor trzech trafień w meczu. Najwięcej owacji wywołała jednak bramka - pierwsza w sezonie - ulubieńca nowotarskiej publiczności Sebastiana Łabuza, który chwilę wcześniej mocno zwijał się z bólu i nie był w stanie o własnych siłach zjechać do boksu.

- Dostałem w kolano. W pierwszej chwili pomyślałem, że to coś poważnego. Ciężko było ustać. Na szczęście w boksie na __tyle się rozruszałem, że mogłem kontynuować grę - wyjaśnił rosły defensor „Szarotek”.

I nie krył satysfakcji ze zdobytego gola. - Długo na niego czekałem. Pierwszy raz trener desygnował mnie do pierwszej piątki. Miałem za zadanie wjechać przed bramkę, zasłonić bramkarza i ewentualnie czyhać na odbity krążek. Zadanie wykonałem - cieszył się popularny „Łabi”.

Rączka: - Poza tymi pierwszymi, nerwowymi minutami, zagraliśmy kolejne bardzo dobre spotkanie, nad którym mieliśmy pełną kontrolę. Cieszy liczba zdobytych goli i dyspozycja strzelecka naszych napastników.

Dziś nowotarżan czeka wyjazdowe starcie z aktualnym mistrzem Polski i liderem tabeli bieżących rozgrywek drużyną GKS Tychy. Początek meczu o godz. 18.

Przed tym spotkaniem największy problem w małopolskiej ekipie to wirus żołądkowy. Z tego powodu już w piątkowym meczu w Sosnowcu nie wystąpił bramkarz Ondrej Raszka, a w niedzielę zabrakło fińskiego napastnika Jussi Tapio.

- Robimy, co możemy, by wirus się nie rozprzestrzenił. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzimy. Wszystko tak naprawdę zależy od odporności organizmów zawodników - uważa Rączka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski