Cieszy tylko zwycięstwo

ŻUŻEL. Tarnowianie, wygrywając z Betardem WTS 46-44, wrócili do gry

Dla tarnowian był to bardzo ważny pojedynek, gdyż w razie ewentualnej porażki ich szansę na zajęcie miejsca w czołowej szóstce po zakończeniu części zasadniczej rozgrywek bardzo poważnie by zmalały. "Jaskółki" z trudem bo z trudem, ale pokonały zespół z Wrocławia, który wystąpił bez jednego ze swoich najlepszych zawodników, wicelidera klasyfikacji cyklu Grand Prix IMŚ, Kennetha Bjerre i nadal pozostają w grze. - Powiem szczerze, że liczyliśmy na wyższe zwycięstwo, zawłaszcza kiedy wiedzieliśmy, że goście wystąpią w meczu Kennetha Bjerre. Przed meczem z wrocławianami przemeblowaliśmy nieco skład i chyba wyszło nam to na dobre. Każdy z zawodników pojechał na tyle na ile było go stać. W naszym zespole nie było większych dziur, dlatego cały czas, od pierwszego do ostatniego wyścigu byliśmy na prowadzeniu. Nasze zwycięstwo mogłoby być nieco bardziej okazałe gdyby nie pech Martina Vaculika i Marcina Rempały. Pierwszy z wymienionych w czwartym wyścigu jadąc na prowadzeniu złapał "gumę", natomiast w czternastym wyścigu, w motocyklu Rempały, który jechał na podwójnym prowadzeniu z Vaculikiem, urwał się korbowód co sprawiło, że jego najlepszy silnik uległ całkowitemu zniszczeniu. Mimo wszystko muszę stwierdzić, że nasz zespół nie znajduje się jeszcze w najwyższej formie i być może dlatego to zwycięstwo przyszło nam tak trudno. Można nawet powiedzieć, że wygraliśmy dość szczęśliwie, gdyż w razie startu w zespole wrocławskim Kennetha Bjerre nasza sytuacja nie wyglądałaby zbyt wesoło. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy bardzo cenne dwa punkty i nadal możemy mieć duże nadzieje na awans do czołowej szóstki - stwierdził menedżer Tauronu Azotów Marian Wardzała.

Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w zespole tarnowskim był Słowak Martin Vaculik, który zdobył 11 punktów i jeden bonus. - Cieszę się przede wszystkim z tego, że w wreszcie wygraliśmy mecz. Ten pojedynek był dla nas niezwykle ważny, dlatego cały zespół starał się ze wszystkich sił, by nie zawieść kierownictwa klubu i kibiców. Przyznam jednak, że osiągnięty wynik nie jest najlepszy, zważywszy na to, że wrocławianie wystąpili w osłabionym składzie - powiedział Martin Vaculik.

Niezbyt zadowolony z postawy drużyny był także kapitan Tauronu Azotów Sebastian Ułamek. - Nie ukrywam, że liczyłem na znacznie wyższą wygraną, tymczasem nie pojechaliśmy w tym meczu najlepiej i niemal do ostatniego wyścigu nie byliśmy pewni wygranej. Musimy się teraz poważnie zmobilizować na czekający nas za dwa tygodnie mecz z Unibaksem Toruń i w nim także powalczyć o zwycięstwo. Zresztą chcąc wejść do czołowej szóstki Ekstraligi w każdym meczu musimy szukać punktów - stwierdził kapitan "Jaskółek".

Tym razem pogoda nie przeszkodziła tarnowianom w odpowiednim przygotowaniu do zawodów. Podczas sobotniego treningu zawodnicy mieli sporo czasu, by dokładnie dopasować swoje motocykle do nawierzchni toru i być może ten fakt sprawił, że w decydujących momentach to zawodnicy Tauronu Azotów byli nieco szybsi od swoich rywali. Bardzo ofensywną jazdę w niedzielnym meczu zaprezentował Marcin Rempała, który kilkakrotnie wyprzedzał rywali na dystansie, choć należy podkreślić, że na bardzo twardym torze sztuka ta wcale nie była taka łatwa. Rempała znakomicie wykorzystywał jednak znajomość tarnowskiego toru oraz błędy popełniane przez rywali i dzięki temu po pierwszych trzech startach miał na swoim koncie sześć punktów i jednego bonusa.
Zespół tarnowski czeka teraz dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach. Najbliższy mecz ligowy "Jaskółki" rozegrają bowiem dopiero 20 czerwca kiedy to zmierzą się na własnym torze z wicemistrzem Polski - Unibaksem Toruń.

(PIET)

[email protected]