Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieszyć się z bramek też trzeba umieć

Redakcja
Na początku jesieni Przemysław Knapik, napastnik liderującego Beskidu Andrychów, imponuje skutecznością. W pięciu meczach zdobył pięć goli. W meczu przeciwko Bochni (3:0) zdobył dwa gole. Po pierwszym trafieniu przeskoczył przez płot, usiadł na trybunach i zaczął sobie bić brawo. Oczywiście, ujrzał za to żółtą kartkę.

Przemysław Knapik po strzeleniu gola na chwilę usiadł na trybunach FOT. JERZY ZABORSKI

III LIGA PIŁKARSKA. Napastnik Przemysław Knapik imponuje skutecznością

Andrychowski napastnik nie miał jednak wyrzutów sumienia. - Nie łapię ich wiele, więc raczej szybko pauza mnie nie czeka, może nawet uda mi się bez niej przejść przez sezon - rozpoczyna Przemysław Knapik, który postanowił zdradzić kibicom pomysł na tzw. cieszynkę.

- Widziałem w internecie kilka różnych sytuacji z lig europejskich niecodziennego demonstrowania radości. Wybrałem wariant najbardziej mi odpowiadający. Nie będę się ciągle spinał. Owszem, do swoich obowiązków podchodzę profesjonalnie, ale trzeba czasem puścić wodze fantazji. Przed meczem powiedziałem sobie, że jak zdobędę ładną bramkę, a do takich zaliczyłem pierwszą z meczu przeciwko Bochni, postanowiłem się wyluzować.

Przed posłaniem piłki do siatki popularny "Knapol" minął trzech rywali, a potem położył bramkarza. - Mogę zapewnić kibiców, że postaram się urozmaicić nie tylko strzelecki repertuar, ale także scenki radości - zapewnia andrychowski napastnik rodem z Chrzanowa. - Mam nadzieję, że razem z kibicami przeżyję jeszcze wiele wspaniałych chwil.

Trudno dziwić się radości napastnika Beskidu, skoro w pierwszych pięciu meczach zdobył pięć goli, podczas gdy w całym poprzednim sezonie zdobył ich tylko cztery, i wszystkie wiosną. - Mojego poprzedniego dorobku nie był mi w stanie zrekompensować jeden hat-trick. Wolę trafiać regularnie - uważa Knapik. - Na razie jesienią tylko w Myślenicach nie udało mi się pokonać bramkarza, ale odbiłem to sobie kosztem Bochni. Jak widać, średnia jednej bramki na mecz nadal obowiązuje i oby tak jak najdłużej.

W przeszłości w jednym meczu potrafił zdobyć cztery bramki. - To było jednak w IV lidze, w wygranym przez Beskid meczu w Andrychowie przeciwko Lubaniowi Maniowy - wspomina Przemysław Knapik. - Nie chcę nic mówić, ale w następnej kolejce podejmujemy właśnie Lubania. W sobotę okaże się, czy ten zespół jest dla mnie szczęśliwy.

Grę u boku Tomasza Moskały traktuje jako wielkie wyróżnienie. - Między nami jest dziesięć lat różnicy, ale zawodnik z ekstraklasową przeszłością na boisku nie daje tego odczuć. Można się od niego wiele nauczyć. Mam nadzieję, że ta runda będzie być może dla mnie jedną z najlepszych - żyje nadzieją Knapik, który na co dzień w rodzinnym mieście zajmuje się szkoleniem piłkarskiego narybku.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski