Z zabytkowej chałupy pozostała tylko biała izba
- Obiad akurat gotowałam, bo córka miała wrócić ze szkoły. Odcedziłam grule i miałam je sobie nałożyć na talerz - _wspomina piątkowe popołudnie Anna Majerczyk. - _Cosik tak nagle durkło, wali sie wszystko, trzepie, obzierom sie, a tu auto w izbie. Gdybym z tym talerzem usiadła za stołem, już byłoby po mnie. Przygniotłaby mnie lodówka i chłodziarka. Zabrakło kilka centymetrów...
Lekko ranni kierowca i pasażer ciężarówki zostali przewiezieni do zakopiańskiego szpitala.
W domu ocalała jedynie biała izba, nie ogrzewana, gdzie rodzina trzymała tylko ubrania. Życie pani Anny, jej nastoletniej córki i trochę starszego syna koncentrowało się w czarnej izbie. Tu była kuchnia, salon i sypialnia.
- Dom nie był ubezpieczony, mamy dostać jakieś pieniądze z ubezpieczenia kierowcy. Ale ile to może być? A tu zima idzie, a kuchnia nie nadaje się do zamieszkania: naruszona została główna konstrukcja, uszkodzone dwie ściany, dach, zawalił się komin. Dobrze, że mamy tę letnią kuchnię, bo gdzie my byśmy się podziali? - pyta nastoletnia córka pani Anny. - Mama ma tylko 450 zł renty, za to nic nie zrobimy. Poza tym dom wpisany jest na listę zabytków, tak że teraz musimy czekać na konserwatora i jego decyzję, co dalej.