Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężki los ostatniej lokatorki kamienicy

Anna Agaciak
Aby wydostać się z mieszkania, trzeba przejść przez drewniany, przegniły balkon
Aby wydostać się z mieszkania, trzeba przejść przez drewniany, przegniły balkon Anna Kaczmarz
Kontrowersje. 76-letnia kobieta mieszka w zabytkowym budynku, w którym nowy właściciel przeprowadza kapitalny remont

Właściciel zabytkowej kamienicy (z 1896 roku) przy Topolowej 8 ruszył z jej kapitalnym remontem. Wymontował okna, zamurowuje klatki schodowe, usuwa drzwi, rynny. W kamienicy mają powstać eleganckie apartamenty. Problem w tym, że mieszka tam jeszcze ostatnia lokatorka, która na tym placu budowy przeżywa prawdziwą gehennę.

76-letnia Halina Durman zajmuje oficynę na pierwszym piętrze od 1958 roku. Dostała tu kwaterunek razem z mężem. Mieli też piwnicę, płacili niewielki czynsz. Kłopoty lokatorów zaczęły się, gdy właścicielka kamienicy zmarła, a jej spadkobiercy sprzedali budynek z lokatorami. Nie było ich wielu. Większość wkrótce wyprowadziła się.

W kamienicy została pani Halina (mąż wcześniej zmarł). Dostała wypowiedzenie najmu. Przez okres trzech lat miała sobie znaleźć inne mieszkanie. Nie znalazła.

Propozycja nie do przyjęcia
Właściciel kamienicy zaproponował kobiecie przeprowadzkę do mieszkania tymczasowego na czas remontu, a potem powrót na Topolową do wyremontowanego mieszkania. Tyle że nie będzie wtedy płacić czynszu jaki miała dotychczas (380 zł z wodą i wywozem śmieci), ale 1600 zł.

- Nie stać mnie na tak drogie mieszkanie. Moja emerytura wynosi zaledwie 1140 zł - argumentuje pani Halina. - Musiałam się zgłosić z wręczonym mi wypowiedzeniem do wydziału mieszkalnictwa Urzędu Miasta Krakowa i złożyć tam podanie o przydział mieszkania - mówi ze łzami w oczach starsza pani.

Zresztą jak podpowiedział jej prawnik, skorzystanie z propozycji przeprowadzki do mieszkania tymczasowego doprowadziłoby do usunięcia jej z listy oczekujących na mieszkania w zasobach gminy.

W ubiegłym roku właściciel rozpoczął remont kamienicy. Starszej pani na początek zamurowano wejście na klatkę schodową. Teraz, aby wyjść z oficyny na ulicę, musi przechodzić drewnianym, przegniłym ze starości balkonem.

Na korytarzach kamienicy wykręcono żarówki. Odcięto także domofon. W całej oficynie wymontowano okna. Ostatnio usunięto także drzwi balkonowe, co sprawiło, że mieszkanie pani Haliny zostało poważnie wychłodzone. Gdy usunięto rynny, w mieszkaniu pojawił sie grzyb i zacieki na suficie.

- Ostatnio administratorka nakazała opróżnić piwnicę, bo zaczynają jej remont. Wszystkie rzeczy musiałam przynieść do mieszkania - mówi zdenerwowana. - Tak się już nie da żyć.

Właściciel nie ma sobie nic do zarzucenia
Właścicielem kamienicy przy Topolowej 8 jest spółka komandytowa Synergia Investment Topolowa.

Monika Łaska-Klima z zarządu spółki zapewnia, że sytuacja pani Haliny powstała trochę na jej życzenie. - Nie skorzystała z propozycji przeprowadzki do mieszkania zastępczego, choć według mnie to wcale nie groziłoby jej utratą miejsca na gminnej liście oczekujących na mieszkania. Tymczasem Synergia nie może dłużej czekać z remontem - mówi pani Monika Łaska-Klima.

Według przedstawicielki spółki stan mieszkania lokatorki od dawna był zły. Zacieki na suficie i grzyb pojawił się zanim Synergia kupiła kamienicę. Spółka starała się znaleźć jakieś rozwiązanie dla pani Haliny. np. proponując odstępne za mieszkanie.

- Pani Halina na żadną propozycję się nie zdecydowała. Deklarujemy jej także wszelaką pomoc, gdyby znalazła w zasobach gminy odpowiadający jej lokal do remontu. Pomożemy także w przeprowadzce - dodaje nasza rozmówczyni.
Rada Dzielnicy chce pomóc

Alicja Gołąb-Radziszewska, radna dzielnicy II Grzegórzki zna sytuację pani Haliny. Była w jej mieszkaniu razem z urzędnikami wydziału mieszkalnictwa Urzedu Miasta Krakowa w październiku 2014 roku.

- Balkon, po którym mieliśmy przejść, był zupełnie oblodzony, więc baliśmy się, czy nie połamiemy nóg - opowiada radna. - Urzędniczki widziały oficynę bez okien. W mieszkaniu był już grzyb i z sufitu prawie się lało. Sądziłam, że pani Halina szybko dostanie przydział mieszkania, ale nic takiego się nie stało.
Radna obiecuje, że Rada Dzielnicy II będzie apelować do UMK o natychmiastową pomoc starszej pani. - Przygotujemy stosowne pismo. Nie wyobrażam sobie, że na dłuższą metę można tę kobietę zostawić samą - zauważa.

Urząd Miasta Krakowa wyjaśnia
Filip Szatanik zastępca dyrektora ds. informacji Urzędu Miasta Krakowa zapewnia, że Pani Halina Durman została zakwalifikowana do ubiegania się o pomoc mieszkaniową Gminy Miejskiej Kraków z tytułu tzw. trzyletniego wypowiedzenia umowy najmu oraz kryterium niskich dochodów.

W jej mieszkaniu w październiku przeprowadzono wizję lokalową, podczas której urzędnicy oceniali warunki mieszkaniowe (na
podstawie kwestionariusza kwalifikacji punktowej).

Oceniający przyznali jej 72 punkty i uznali, że należy objąć lokatorkę projektem listy osób zakwalifikowanych do uzyskania gminnego lokalu mieszkalnego. Takich osób jest na liście 32. Pani Halina znalazła się na 18 pozycji, czyli jest w środku stawki. Osoba na pierwszym miejscu ma 170 punktów.

- Aktualnie trwa rozpatrywanie odwołań osób, które nie znalazły się na liście mieszkaniowej (przy udziale właściwych Rad Dzielnic). Odwołań nie ma zbyt wiele, niemniej wszystkie wnioski trzeba rozpatrzyć. Dlatego proces przyznawania mieszka "rozciąga się w czasie". Ostateczna lista osób objętych pomocą mieszkaniową powinna być gotowa na przełomie lutego i marca 2015 roku - tłumaczy Filip Szatanik.

Dopiero wtedy osoby z listy będą miały możliwość zobaczyć zaproponowane im mieszkania. Wtedy też los pani Haliny ma szansę się zmienić.

Dramat trzech tysięcy krakowian
Grażyna Mally, sekretarz Stowarzyszenia Krakowskiej Grupy Inicjatywnej Obrony Praw Lokatorów zauważa, że w podobnej sytuacji jak pani Halina jest w Krakowie około trzech tysięcy osób.

- Brakuje mieszkań, do których mogliby się przenieść lokatorzy wyganiani przez właścicieli kamienic - opowiada Grażyna Mally.

- Miasto prawie nie buduje nowych bloków. Sytuacja jest beznadziejna, gdyż eksmitowani najemcy nie mają do kogo zwrócić się o pomoc. Są skazani na czyścicieli kamienic, którzy działają zupełnie bezkarnie. Nawet wyroki sądów są im przychylne. Wszystko przeciwko lokatorowi.

Osobom w podobnej sytuacji chce pomóc Michał Seweryński, senator Prawa i Sprawiedliwości. - Przygotowaliśmy projekt zmian w kodeksie karnym. Nowelizacja prawa zakłada, że złośliwe nękanie lokatorów będzie uznane za przestępstwo, za które może grozić do trzech lat więzienia. To nie będzie przestępstwo ścigane z urzędu, tylko na wniosek. Do tej pory lokatorzy mogli się bronić jedynie na długiej i kosztownej drodze cywilnej - wyjaśnia senator Seweryński.

Projekt, którego współautorem jest senator, jednomyślnie został już przyjęty przez Senat i teraz zajmuje się nim Sejm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski