Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężki uraz głowy piłkarza. Grzegorz Sułko mówi, że głowę ma twardą

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Grzegorz Sułko, pomocnik Słomniczanki, dzień po wypadku w Jawiszowicach czuje się lepiej. Dziękuje wszystkim za wyrazy wsparcia.
Grzegorz Sułko, pomocnik Słomniczanki, dzień po wypadku w Jawiszowicach czuje się lepiej. Dziękuje wszystkim za wyrazy wsparcia. Fot. Jerzy Zaborski
21-letni pomocnik Słomniczanki Grzegorz Sułko, który nabawił się ciężkiego urazu głowy w czwartoligowym meczu w Jawiszowicach, po dniu hospitalizacji w oświęcimskiej lecznicy czuje się lepiej. Wiele wskazuje na to, że we wtorek, 16 kwietnia 2019, zostanie wypisany do domu.

Jak przyznaje zawodnik, nie pamięta zdarzenia, do którego doszło w 5 minucie spotkania w Jawiszowicach (Słomniczanka wygrała 3:2 – przyp. red). Nie widział szarżującego w powietrzu przeciwnika.

- Spadł na mnie niczym grom z jasnego nieba – mówiąc te słowa Grzegorz Sułko starał się przypomnieć sobie jakieś obrazy z meczu. - Przypuszczam, że interwencja rywala była mocno spóźniona, dlatego z całym impetem wpadł na mnie. Z meczu pamiętam tylko tyle, że przeciągano mnie na noszach pod barierką okalającą boisko. O całym zdarzeniu starała się mnie poinformować będąca w pobliżu na boisku narzeczona mojego przyjaciela. W chwilach przypływu świadomości wydawało mi się, że jestem na meczu rezerw, który przecież rozegrałem... dzień wcześniej.

Dzień po meczu zawodnik był już na tyle świadomy, żeby spokojnie porozmawiać. - Z moją głową jest nieco lepiej, ale nie na tyle, żeby wstać z łóżka. Mam zawroty – wyjawia Grzegorz Sułko. - Miałem kłopoty z przespaniem nocy. Prawy bark mocno też ucierpiał. Nie mogę podnieść ręki. Starałem się leżeć w jednej pozycji, bo najdrobniejszy ruch sprawiał mi ogromny ból.

W dzień młody piłkarz też nie ma zbyt wiele czasu na spanie. Odbiera wiele telefonów od przyjaciół z pytaniami o zdrowie. Po meczu w Jawiszowicach w oświęcimskim szpitalu zameldowała się cała drużyna. Wtedy dopiero dostarczono mu telefon, by móc powiadomić bliskich o wypadku.

- W drużynie mamy wręcz rodzinną atmosferę, co dodaje mi sił – dodaje Grzegorz Sułko, który oczywiście myśli o powrocie na boisko, jeśli tylko zdrowie na to pozwoli. - Trudno zrezygnować z pasji. Głowę mam twardą. Pamiętam, że w podstawówce kolega popchnął mnie na ścianę i wówczas straciłem przytomność. Kontuzje i urazy są wkalkulowane w życie sportowca, ale mam nadzieję, że limit pecha i wszelkich nieszczęść już wyczerpałem. Nie chciałem, żeby rodzice przyjeżdżali do szpitala w dniu meczu, bo niewiele wiedziałem, co się wokół mnie dzieje. Skoro następnego dni nie ma mowy o wypisie, to moi bliscy mogą się pojawić po wypełnieniu swoich obowiązków zawodowych.

Zobacz filmik ze zdarzenia na boisku

Jawiszowice - Słomniczanka 2:3. Sędzia Jonasz Kita dwa razy przerywał pierwszą połowę. Najpierw po wypadku Grzegorza Sułko, a potem po przyjeździe karetki pogotowia.

4. liga. Jawiszowicom nie powiódł się pościg za Słomniczanką...

Powiedz „nie” przeziębieniu! Oto produkty, które zawierają najwięcej witaminy C

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ciężki uraz głowy piłkarza. Grzegorz Sułko mówi, że głowę ma twardą - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski