– Czy to był najtrudniejszy turniej mistrzostw świata w historii siatkówki?
– Na pewno był nietypowy. Strasznie długi. Jak się dowiedzieliśmy, że zagramy w trzeciej fazie w grupie śmierci z Rosją i Brazylią, to miny nam zrzedły. Morale w ekipie podupadło. Ale zaraz przyszła myśl – co mamy do stracenia? Cieszmy się grą, bawmy się tym, że gramy przed własną publicznością. I to pomogło.
– Jaki był przełomowy moment?
– Chyba pierwsze zwycięstwo nad Brazylią. Na początku meczu w grupie nas lali, ale potem mieliśmy trochę szczęścia, pomogli kibice, no i poszło. Rosja od początku turnieju nie grała tego, co prezentowała jeszcze choćby podczas Memoriału Huberta Wagnera. Wtedy sobie pomyślałem, że musimy wykorzystać szansę.
– Michał Winiarski zadedykował medal swojej żonie. A Pan komu?
– Również żonie i synkowi. Oni przez tę reprezentację najwięcej wycierpieli. Kadra oznacza rozłąkę na wiele tygodni.
– Stephane Antiga stanie się teraz celebrytą?
– Stephane’a czeka teraz naprawdę ciężkie życie. To, że dziś jest sukces, nie znaczy, że cały czas będziemy wygrywać.
– Czy to początek wielkiej drużyny?
– Mam nadzieję, że rodzi się coś nowego, bardzo fajnego.
– Nie żal Panu w takim razie kończyć kariery?
– Decyzję o tym, że ostatni mecz mistrzostw świata będzie dla mnie też ostatnim spotkaniem w karierze reprezentacyjnej podjąłem w dniu, w którym się zdecydowałem wrócić do kadry. To było w styczniu. Gdy ustalałem ze Stephane’em, że wrócę, od razu się umówiliśmy, że to jest transakcja wiązana. Kontrakt z dniem rozpoczęcia i zakończenia. Cieszę się, że to się tak pięknie potoczyło, że mogę odejść ze złotym medalem zawieszonym na szyi.
– I to naprawdę nieodwołalne?
– Żeby była jasność, odchodzę nie dlatego, że się kłócę ze związkiem (śmiech). Wiele spraw zostało wyjaśnionych i naprawionych. Bardzo się z tego cieszę. Przez te lata, gdy nie było mnie w kadrze, czułem ból, miałem zadrę w sercu. Bardzo chciałem pożegnać się z kibicami na boisku. Teraz chcę żyć dalej. Tak jak mówiłem, mam nadzieję, że grupa, która zostaje w kadrze, da wam jeszcze wiele radości, a u mnie spowoduje, że łza w oku mi się zakręci.
– Nie kusi Pana jednak, by zdobyć medal igrzysk?
– Igrzyska są dopiero za dwa lata. Nie wiem, co ja będę robił za te dwa lata, jak będę grał. To jest czas, by zbudować drużynę na medal.
– Czyli jednak nie wyklucza Pan, że może powalczyć o miejsce w składzie na igrzyska?
– To naprawdę nie chodzi o mnie. Trzeba doszlifować drużynę. Za dwa lata ja będę miał 33 lata. Tymczasem większość chłopaków z ekipy ma po 24-26 lat. W Rio de Janeiro będą w najlepszym dla siatkarza wieku. Na nich trzeba stawiać, nie zapominając o Bartku Kurku, który gdy jest w formie, jest niezwykle trudny do zatrzymania.
– Zdaje Pan sobie sprawę, że będzie trudny do zastąpienia?
– Wiem, że trochę zostawiam chłopaków, ale trzeba dać szansę nowym atakującym. Dawidowi Konarskiemu, by się rozwinął. To doskonały zawodnik, fajny człowiek. Świetnie wyszkolony technicznie. Starałem się jak mogłem jemu i pozostałym chłopakom przez cały sezon reprezentacyjny przekazać wszystko, czego się nauczyłem.
– Raul Lozano powiedział, że powinien Pan jeszcze przemyśleć decyzję o odejściu z kadry.
Niemniej jednak została podjęta, choć, fakt, jest mi z nią trochę ciężko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?