Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cimoszenko w natarciu

Redakcja
   Jan Pietrzak: Jak w kabarecie

   Ta komuna nas zadręczy. Dzień po dniu podniecone media donoszą o miejscu Millera na liście wyborczej, o goryczy Oleksego, skrzywdzonego przez Olejniczaka, o rozterkach Dyducha, pokrzywdzonej Jaskierni, zrozpaczonym milicjancie Dziewulskim... O tych wszystkich mamutach Peerelu, którym naród polski w oszołomieniu swym niezmiernym powierzył III Rzeczpospolitą.
   Oszołomienie nie bierze się znikąd. Bierze się z mediów, zwłaszcza z radia i telewizji. Codzienne robienie wody w mózgach, notoryczne wywracanie kota ogonem, natrętne wciskanie kitu, tak wygląda misja środków "musowego przykazu". Ważną częścią ich obowiązków jest nieustanne ukazywanie w telewizorach "czołowego aktywu" przodującej partii. Jak pamiętają starszaki, dzień bez Gierka w telewizorze był dniem straconym. Chociaż... na pamięć społeczną nie ma raczej co liczyć. Odbieranie ludziom pamięci to też fragment misji mediów.
   Najnowszym produktem medialnej kampanii reklamowej jest prezydencki kandydat Włodzimierz Cimoszewicz vel Wołodia Cimoszenko. Jemu to wolne media w suwerennej Polsce torują drogę do prezydentury, gwarantującej utrzymanie ciągłości władzy przez sześciuset funkcjonariuszy prezydenckiej kancelarii oraz obecną Pierwszą Damę. W przewidywaniu nadciągającego rządu uczciwych ludzi jedyna nadzieja czerwonych to Pałac Prezydencki, skąd można kontrolować sytuację i chronić interesy Peerelu. Mają ten wariant przećwiczony z rządem Buzka, którego pożyteczne działania skutecznie niwelował prezydent Kwaśniewski z prezesem TV Kwiatkowskim. Jeden wetował, drugi szkalował i jakoś przetrwali komuniści cztery lata bez strat własnych.
   Cimoszenko lansowany jest jako kandydat niezależny i ponadpartyjny, co jest konceptem dość zdumiewającym, a jednak chwytającym część elektoratu. Stąd około 30 proc. poparcia w sondażach. Jak twierdzą znawcy, jest to naturalny elektorat lewicowy. Dla przykładu uczestnicy mafii paliwowej, aferzyści FOZZ, niezlustrowani agenci SB, mniejszości seksualne, ateiści, czytelnicy Urbana. Sporo tego. I wszyscy oni wolą kandydata niezależnego i ponadpartyjnego - okazuje się, a nie swojskiego komucha. Paradoksy, paradoksy...
   Detalicznie biorąc, socjotechnika promocji Cimoszenki przebiegała tak, że najpierw ogłosił on swe obrzydzenie polityką i politykami oraz powrót do rezerwatu w Białowieży. Następnie jakieś biuro opinii ogłosiło rezultat badań, wynoszących go na pierwsze miejsce. W tej sytuacji dał się przebłagać Pierwszej Damie i zgodził na kandydowanie. Wezwany przez komisję orlenowską - naubliżał posłom, z wyjątkiem Witaszka i to w zasadzie wystarczyło, by 30 proc. elektoratu zachwyciło się tym szlachetnym mężczyzną.
   Może zostać prezydentem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski