Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cisna - jak z misia wyrosła niesforna niedźwiedzica

Marta Danielewicz
Cisna rośnie w oczach
Cisna rośnie w oczach Zoo Poznań
Był tak zdesperowany, że z dnia na dzień coraz bardziej zbliżał się do drogi, do ludzi. I faktycznie, to była jego jedyna szansa na przeżycie. Bo Cisna, żyje dzięki człowiekowi.

Dziś to już nie jest słodki miś, lecz spora niedźwiedzica, której choćby zważenie graniczy z cudem. Cisna jest bowiem krnąbrnym niedźwiadkiem, żywym srebrem, który uwielbia pasjami wspinanie się po drzewach, ma wielką frajdę, gdy rozbija lód w stawku na wybiegu. I ani myśli zapaść w zimowy sen, jak każdy niedźwiedź. Wciąż zajada się orzechami, wciąż uwielbia towarzystwo ludzi i wciąż rozczula serca Polaków, którzy przez kilka tygodni żyli losem niedźwiadka, osamotnionego, cudem ocalałego z bieszczadzkich lasów.

Był tak zdesperowany, że z dnia na dzień coraz bardziej zbliżał się do drogi, do ludzi. To była jego jedyna szansa na przeżycie

Z małego misia, duża niedźwiedzica
Cisna ma już siedem miesięcy. Ma też towarzysza - Barriego, psa mastifa tybetańskiego, którego od czasu do czasu zaczepia. Barri Cisnę przegania łapą lub warknięciem. Ale też bywa, że razem biegają po wybiegu, bawią się. Barri to spokojny pies, który rośnie razem z Cisną. Dziś są podobnych rozmiarów, jednak za kilka miesięcy - co oczywiste - Cisna przerośnie go. Barri zamieszkał z Cisną po tym, jak pracownicy poznańskiego ogrodu zoologicznego zobaczyli, że niedźwiadek ma początki choroby sierocej, okalecza się, nie ma humoru, jest apatyczny.

- Trzeba było Cisnej przyjaciela, by z powrotem mogła wojować po wybiegu. Depresja u zwierząt to poważny problem. Nasze inne dwa niedźwiedzie, przyjmowały leki z tego powodu. U zwierząt depresję leczy się podobnie jak u ludzi - wyjaśnia Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo. - Dziś Cisna wyjada Barriemu z miski jego psią karmę, on z kolei poluje na rybki, przeznaczone dla niedźwiedzicy. Dotrzymują sobie kroku.

Jeszcze parę miesięcy temu nikt nie spodziewałby się, że cudem znaleziony niedźwiedź, który błąkał się samotnie po bieszczadzkim lesie, był głodny i wyczerpany, będzie pewną siebie niedźwiedzicą, która z wdziękiem pokonuje rosnące krzaki, łamie wystające gałązki i wysoko wspina się po drzewach.

- Początki nie były łatwe. To nie tylko chodzi o organizację wszystkiego, o to jak karmić i czym, i skąd na to pieniądze zebrać, bo te w końcowym efekcie jakoś się znalazły. To jednak był niespodziewany gość - opowiada Małgorzata Chodyła.

Pracownicy Nowego Zoo dziś nie wyobrażają sobie ogrodu bez niedźwiadka. Chociaż doskonale zdają sobie sprawę, że Cisna nie zawsze będzie małym, słodkim misiem.

To tylko część artykułu. Resztę przeczytasz w naszym Serwisie PLUS TUTAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cisna - jak z misia wyrosła niesforna niedźwiedzica - Głos Wielkopolski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski