Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciszej nad trumną

Redakcja
Siedemdziesięciotysięczna Stalowa Wola, gdzie mieszka Antoni F. i skąd wyruszył do kariery, jest zszokowana tym, co się stało. Emocje są spore, bo znany arbiter cieszył się w mieście i na Podkarpaciu dużą popularnością.

W Stalowej Woli Antoni F. miał nieposzlakowaną opinię

   - Nie powiem o nim złego słowa - oświadcza stanowczo Sławomir Adamus, który w latach 80. występował z Antonim F. w I-ligowej Stali, a dzisiaj prowadzi zespół w III lidze. Adamus nie ma złudzeń. - W polskiej piłce nie dzieje się dobrze, a ta afera będzie rzutować na środowisko w Stalowej Woli. Jakim człowiekiem prywatnie był Antoni? Bardzo przyzwoitym. Ale nie mam zamiaru rozwijać tematu. Im ciszej nad tą trumną, tym lepiej.
   Adam Kajzer, drugoligowy arbiter z Rzeszowa, który z Antonim F. spotykał się głównie na egzaminach PZPN, potwierdza, że to fajny, sympatyczny facet. - I uczynny. My, młodsi od niego, zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc. Kajzer uważa Antoniego F. za dobrego fachowca. - Trudno o inną ocenę, skoro tyle lat prowadził mecze w pierwszej i drugiej lidze - argumentuje.
   Bohater najgłośniejszej już afery korupcyjnej w polskim futbolu dla wielu młodych, rozpoczynających przygodę z gwizdkiem ludzi, stanowił prawdziwy autorytet. - Z wielką pasją i zaangażowaniem oddawał się sprawom młodzieży. Uczył, podpowiadał, ganił za błędy. Znaliśmy go w związku bardzo dobrze - opowiada Edward Chmura, sekretarz Podokręgu Piłki Nożnej w Stalowej Woli.
   Działacz nie ukrywa, że wiadomość o zatrzymaniu Antoniego była dla całej sportowej społeczności "hutniczego" grodu ciosem. Nie zamierza wydawać wyroku, bo od tego, jak mówi, są prokuratura i sądy. - Źle by było jednak, gdyby Antoni stał się kozłem ofiarnym. Jeśli jego przypadek z miejsca uzdrowiłby polską piłkę nożną, to chyba należałoby mu ufundować medal - ironizuje.
   - Nie będę wybiegał przed szereg i skazywał sędziego, zanim nie zostaną mu udowodnione winy i nie zostanie ukarany. Ale pewne jest jedno: ludzie, którzy biorą pieniądze, żeby ustawiać wyniki, powinni zostać wyeliminowani ze sportu. Inaczej pogrążymy się w kryzysie, o jakim nam się nie śniło - stwierdził Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, który o zatrzymaniu Antoniego F. dowiedział się w drodze z Czech, z meczu reprezentacji futsalowej. - Nadal nie mogę otrząsnąć się z szoku. Pracuję od rana, porządkuję dokumenty, ale w głowie kłębią się przeróżne myśli. Tym bardziej że sędzia to człowiek stąd - zakończył prezes, którego syn jest arbitrem czwartoligowym.
   W największym szoku znajduje się Katarzyna, córka Antoniego F., która sędziowała już - jako asystentka - mecze w III lidze mężczyzn i I lidze kobiet. - Mam nadzieję, iż Kaśka szybko dojdzie do siebie i pojedzie w czwartek, a potem w weekend na spotkania w stalowowolskiej "okręgówce" i A-klasie. Jeżeli pojawią się u niej myśli o zakończeniu kariery, zrobimy wszystko, żeby jej wybić to z głowy. Dziewczyna jest naprawdę zdolna i ma przed sobą przyszłość. Teraz potrzebuje wsparcia i może na nas liczyć - deklaruje Edward Chmura.
TOMASZ SZELIGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski